Polowanie na jednorożce, czyli seks w trójkącie. Czym jest unicorn hunting?
Unicorn hunting, czyli polowanie na jednorożce, to wciąż temat, który nie jest zbyt popularny – w polskiej nauce nie doczekał się jeszcze oficjalnej definicji. Dlaczego pary heteroseksualne poszukują biseksualnej kobiety do miłosnego trójkąta? Z jakiego powodu ''ta trzecia'' traktowana jest gorzej? O tym w rozmowie z Katarzyną Trębacką opowiedziała seksuolożka Aleksandra Pańczyk z Centrum Terapii Haak w Poznaniu.
04.08.2021 15:06
Na czym polega unicorn hunting, czyli polowanie na jednorożce? Jakie zjawisko w seksuologii określane jest tym mianem?
W polskiej nauce oficjalnej definicji tego zjawiska jeszcze nie ma. Termin ten pochodzi z zagranicznych forów dla osób poliamorycznych A określa on sytuację, w której heteroseksualna para poszukuje biseksualnej kobiety do miłosnego trójkąta. Może mieć on charakter jednorazowy lub przybrać formę stałej relacji. Co jednak ważne, heteroseksualna para traktuje tę kobietę w sposób przedmiotowy.
Jak to się objawia?
Ta trzecia osoba nie jest traktowana na równi z pozostałymi członkami miłosnego trójkąta. Przeważnie poszukująca jednorożca para ma za sobą długoletni staż. Z różnych przyczyn ludzie będący w związku chcą dobrać do siebie kogoś trzeciego, ale ta osoba nie dołącza do nich jako równoprawna partnerka, tylko jest de facto narzędziem, które ma poprawić funkcjonowanie tej pary, urozmaicić jej relację. Jednak potrzeby tej trzeciej osoby przy unicorn huntingu nie są w ogóle brane pod uwagę, nie ma takich samych praw w relacji, jest zależna od zasad, które zostały ustalone przez parę – czasami wprost, czasami w bardziej zawoalowany sposób. Zawsze jest tą trzecią i jednocześnie pierwszą, która w razie czego z tego trójkąta odpadnie, bo jest na znacznie niższej pozycji.
A czy chociaż potrzeby erotyczne tej osoby mają szanse być spełnione?
Czasami tak, czasami nie. Ale ponieważ jej pozycja jest niższa niż pozostałych członków tego trójkąta, jej pragnienia są także na ostatnim miejscu. Bardzo często takiej osoby nawet nie pyta się, czego ona chce, brakuje przestrzeni, w której mogłaby wyrazić, czego jej trzeba. Po prostu nikogo to nie interesuje, a jeśli już tylko pozornie lub w ostatniej kolejności.
Ale przecież nie każdy erotyczny układ między biseksualną kobietą a heteroseksualną parą można uznać za unicorn hunting?
Oczywiście, że nie. Unicorn hunting odnosi się tylko do takiej sytuacji, w której ta trzecia osoba jest traktowana w sposób nierówny i przedmiotowy. Oprócz tego cechą charakterystyczną dla tego zjawiska są ogromne wymagania, jakie się jej stawia. Dlatego też to zjawisko nazywa się polowaniem na jednorożca, bo chodzi o szukanie kogoś, kto w rzeczywistości nie istnieje. To ma być ktoś, kto spełni wszystkie potrzeby pary, sam zrezygnuje ze swoich pragnień i zgodzi się na gorszy status. Jednorożec musi m.in. być zawsze dostępny seksualnie, zawsze zainteresowany trójkątem, inaczej do tego trójkąta nie pasuje i spotyka go odrzucenie.
Warto zwrócić uwagę, że jednorożcem może być niemal wyłącznie biseksualna kobieta, zainteresowana zarówno relacją seksualną z mężczyzną, jak i z kobietą. Nie ma możliwości, żeby uprawiała seks tylko z jednym z nich, podczas gdy oni nie mają takich ograniczeń między sobą. Nie może też angażować się bardziej w relację z jedną osobą w parze. Jej obowiązkiem jest spełniać wszelkie fantazje seksualne obojga, nie może mieć zahamowań, musi godzić się na wszystko. Powinna też bardzo szybko osiągać orgazm, bo przecież seks w trójkącie w wyobrażeniu tej pary jest także spełnieniem jej najskrytszych fantazji seksualnych. Wszystkie zachowania partnerów powinna przyjmować z aprobatą, wszystko ma się jej podobać.
I właśnie to jest problem. Bo nie ma nic złego w tym, że para szuka sobie trzeciej osoby, z którą chce wejść w relację na równych zasadach. Bardzo szkodliwe jest traktowanie jej jak narzędzia, które ma urozmaicić, uleczyć, naprawić, zbawić związek pary i spełnić jej nierealistyczne oczekiwania przy jednoczesnej rezygnacji z własnych potrzeb.
Czyli pary, która do miłosnego trójkąta wynajmuje pracownicę seksualną, nie zaliczymy do drapieżnych myśliwych polujących na jednorożce?
Moim zdaniem nie. W takim przypadku mamy do czynienia z usługodawcą i usługobiorcą, którzy wymieniają się dobrami według ustalonych zasad. Heteroseksualna para płaci za usługi, które kobieta świadczy godząc się na ustalone wcześniej warunki. Nie ma tu ani przymuszania, ani groźby odrzucenia emocjonalnego, ani przede wszystkim elementu polowania, czyli wabienia. Pracownica seksualna świadomie i na własnych zasadach decyduje się na pracę, za którą dostaje pieniądze.
O jednorożcach mówi się, że ulegają seksualizacji. Na czym to polega?
Tak, bo w ogóle osoby biseksualne są bardzo silnie seksualizowane. Zwłaszcza kobiety. Z badań wynika, że sytuacja osób biseksualnych w tym aspekcie jest często trudniejsza niż homoseksualnych. Objawia się to np. koniecznością utrzymania w tajemnicy i ukrywania orientacji seksualnej. Często spotykam się w gabinecie z taką sytuacją, w której biseksualna kobieta, która wchodzi w bliską relację z mężczyzną, musi ukrywać swoje prawdziwe preferencje. Partner oczekuje od niej, że skoro z nim jest, ma być hetero. Jeśli z kolei wchodziła w relację z kobietą, to spotykała się z naciskiem, by tę swoją skłonność ukrywać i uchodzić za osobę homoseksualną. Musi się zdecydować na jedną z opcji.
Często w społeczeństwie biseksualność jest też uznawana za element przejścia między jedną orientacją a drugą, co jest sprzeczne z naszym aktualnym stanem wiedzy. Kolejną trudnością jest powszechnie panujące przeświadczenie, że osoby biseksualne są zainteresowane seksem w trójkącie. Ma to wynikać z ich natury. A przecież jeśli mamy np. heteroseksualną kobietę, to nie uznajemy, że chce spać z każdym mężczyzną. Tymczasem osoby biseksualne traktuje się jako takie, które mają ochotę na seks z każdym, najlepiej właśnie w trójkącie.
A na czym polega polowanie na jednorożca? Dlaczego używa się właśnie takiego określenia?
Najczęściej wygląda to tak, że kobieta ze związku heteroseksualnego zagaduje na portalu randkowym drugą kobietę, która deklaratywnie jest biseksualna. Gdy między nimi dochodzi do spotkania, nawiązuje się relacja, poznają się bliżej, pojawia się sympatia, to ta pierwsza wyjawia, że jest w relacji z mężczyzną i chciałaby, by ten partner do nich dołączył. Pozornie to on jest tym trzecim, ale tak naprawdę trzecią jest biseksualna kobieta. Właśnie ten brak jasnych zasad jest bardzo charakterystyczny dla unicorn huntingu.
Do tego dochodzą elementy wykorzystania, oszukania, niemówienia wprost od początku, o co chodzi. Oczywiście nikt nie zmusi biseksualnej kobiety do nawiązania relacji i stworzenia trójkąta, ale jeśli ona odmówi, nie zgodzi się na trójkąt, to bardzo często spotyka się z całkowitym odrzuceniem i zerwaniem kontaktów przez tę drugą kobietę. I wtedy okazuje się, że nie chodziło o relację damsko-damską, że tak naprawdę zależało jej na upolowaniu kobiety do trójkąta.
Często pary, które uprawiają unicorn hunting, mają bardzo dokładnie ułożony scenariusz, jak ta relacja ma przebiegać, jak powinno wyglądać spotkanie czy seksualne zbliżenie. A to oznacza, że nie jest to relacja prawdziwa, tylko gra aktorska. W z góry napisanym przez parę scenariuszu nie ma możliwości, żeby były uwzględnione potrzeby trzeciej osoby.
Czy przedmiotowe traktowanie biseksualnej kobiety jest świadome? Dlaczego pary tak postępują? Z czego to wynika?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że w głównej mierze pary mogą robić to nieświadomie, choć nie wykluczam również świadomego ignorowania czyichś potrzeb i uczuć. Jednak przede wszystkim upatrywałabym źródła takiego zachowania w braku edukacji seksualnej. Nadal biseksualność jest taką sferą ludzkiej seksualności, o której jako społeczeństwo wiemy bardzo niewiele. Do dziś część społeczeństwa całą wiedzę w tej sprawie czerpie z filmów pornograficznych. Brak informacji powoduje, że często trudno nam zrozumieć prawdziwą istotę tej orientacji seksualnej. Dodatkowo osoby w parze często zapominają, że trójkąt miłosny tworzą trzy osoby, nie zaś my plus ''ta trzecia” - każda z osób tworzących relację ma swoje potrzeby, swoje granice, swoje preferencje, które należałoby przedyskutować i wziąć pod uwagę, by móc zachować zdrową dynamikę związku.
Aleksandra Pańczyk, psycholożka, seksuolożka, prawniczka w Centrum Terapii Haak w Poznaniu. Absolwentka Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Prowadzi terapię grupową na Dziennym Oddziale Zaburzeń Nerwicowych w Koninie. Współtwórczyni autorskich warsztatów Medytacyjno-Seksuologicznych ''Zaakceptuj siebie”. Członkini Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Obecnie kształci się w ramach szkoły poznawczo-behawioralnej.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.