Polskie tradycje wigilijne to dla obcokrajowców koszmar. 12 potraw, a według nich każda gorsza od poprzedniej
– To było 11 lat temu. Spróbowałem. Nie powiedzieli mi, co to. Ten pierwszy kęs... Pamiętam, jakby to było wczoraj. Poczułem zapach akwarium. A później ości… jedna za drugą… i ten smród – wzdryga się pochodzący ze Szwecji Peter.
24.12.2019 | aktual.: 24.12.2019 15:19
Dla obcokrajowców spędzających święta Bożego Narodzenia w Polsce kolacja wigilijna jest jak zły sen. 12 potraw, stół zastawiony po brzegi, pierogi, uszka, barszcz czerwony, kompot z suszu, grzybowa, karp i mnóstwo innych wigilijnych propozycji. Wydawać by się mogło - cud.
Wujowie klepią się po brzuchach z radości, ciotki krzątają się po kuchni, donosząc kolejne talerze. Babcie zacierają szczęśliwie ręce z myślą, że wszyscy w końcu się najedzą, a zagubiony obcokrajowiec siedzi w kącie i ma myśli podobne jak Scott z Londynu, który w rozmowie ze mną zastanawia się: "skoro takie potrawy podają dziś na uroczystej kolacji, to co dostają tego dnia w więzieniu?".
Karp na wigilijnym stole
Największym problemem jest karp. Historia jego spożywania w Polsce jest długa i zawiła, jednak jedno jest pewne: odkąd w 1947 roku padło hasło "Karp na każdym wigilijnym polskim stole", tej ryby z wigilijnego stołu pozbyć się nie można.
I choć nie dostajemy już żywego karpia w ramach premii pracowniczej, ani nie jest jedynym gatunkiem dostępnym w tym czasie w sklepach, to Polacy, nawet jeśli go nienawidzą, nie wyobrażają sobie świąt bez niego. Ku niezadowoleniu obcokrajowców, którzy są zapraszani na wigilijne kolacje i często dowiadują się po fakcie, co właśnie zjedli.
– Okej. Postaram ci się to wytłumaczyć – zaczyna Daniele. – W krajach południowych karp nie jest uznawany za jadalną rybę. Żyje w słabych warunkach. Śmierdzi. Nie jest smaczny. Wy podajecie go w wigilię i dodatkowo pokrywacie go galaretą. Serio? To nie poprawia sytuacji. Wiem, że w waszej kulturze to ważna ryba i w wielu innych kulturach również, ale dla nas nie jest ona smaczna – tłumaczy się Włoch.
Peter pochodzi ze Szwecji. Spędza w Warszawie święta Bożego Narodzenia już po raz 11. Choć zdążył się już przyzwyczaić do obowiązujących w Polsce tradycji, nadal pamięta ten dzień, kiedy spróbował karpia po raz pierwszy.
– To było 11 lat temu. Spróbowałem. Nie powiedzieli mi co to. Ten pierwszy kęs … Pamiętam, jakby to było wczoraj. Poczułem zapach akwarium. A później ości… jedna za drugą… i ten smród – wzdryga się. Wcześniej karp kojarzył mu się jedynie z jedzeniem dla kota. W Szwecji również nie jest to ryba spożywana przez ludzi.
Odmienne kulinarne tradycje świąteczne
Peter w Szwecji zaczynał świąteczne ucztowanie już tydzień wcześniej. W dzień św. Łucji. Lodówka wypełniona była wędlinami, pieczeniami, kiełbaskami, śledziami przygotowanymi na różne sposoby i różnymi rodzajami dań z ziemniaków. Temu wszystkiemu towarzyszył zawsze akvavit – skandynawska wódka z przyprawami. Wtedy nie przyszłoby mu do głowy, że można świętować daniami z kapusty i grzybów.
Podobnie jak innym obcokrajowcom. Tymczasem tutaj karp już trzęsie się w galarecie. Kapusta z grzybami roznosi swój zapach po każdym mieszkaniu, a Ramon z Brazylii cały czas ma nadzieję, że za chwilę na stole pojawi się golonka, karkówka, żurek w chlebie, pierogi ruskie, naleśniki z serem, mizeria i ten pyszny pasztet z żurawiną, który tak idealnie przygotowuje babcia.
Zobacz także
Kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że to nie nadejdzie, w jego głowie pojawia się tylko jedno pytanie: "12 najgorszych polskich dań podanych jednego wieczoru. Dlaczego?".
Ramon lubi polską kuchnię i na co dzień odnajduje się tu świetnie. Jednak wigilia jest dla niego nie do zniesienia. W Brazylii tego dnia zaczynałby kolację o 22. Na stole znalazłby pieczonego indyka, pieczoną wieprzowinę i inne mięsiwa, różnego rodzaju sałatki oraz desery.
Nie rozumie, czemu Polacy to sobie robią, bo przecież w sklepach jest tyle produktów. - Mogliby już odpuścić i iść z duchem czasu. Grzyby, kapusta i ryby. Przecież to istny koszmar! - zaznacza.
Jak się mówi, co kraj to obyczaj. Jednak Polska i Włochy mają wiele wspólnego. Daniele wyznaje, że poza karpiem wiele nie zmieniło się w jego sposobie świętowania. We Włoszech również 24 grudnia nie jadają mięsa, a 25 jest już dozwolone. Nie dzielą się jednak opłatkiem, a całe świętowanie wygląda jak duża impreza z karcianymi grami i bingo.
Chociaż kulinarne tradycje świąteczne są odmienne w każdym kraju, to każdy tego dnia chce spędzać czas z najbliższymi. Obcokrajowcy, którzy trafili do polskich domów, z pewnością mają powody, by tu być i żadne jedzenie nie zepsuje im tego wyjątkowego wieczoru. A Polacy nadal będą zagryzać karpia pierogiem z kapustą i grzybami, i kolędować w najlepsze.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl