Blisko ludziPomagali kobietom, teraz ministerstwo żąda zwrotu pieniędzy i rezygnuje z projektu

Pomagali kobietom, teraz ministerstwo żąda zwrotu pieniędzy i rezygnuje z projektu

Pomagali kobietom, teraz ministerstwo żąda zwrotu pieniędzy i rezygnuje z projektu
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Magdalena Drozdek
22.12.2016 11:04

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zerwało umowę na działania przeciwko przemocy wobec kobiet. Pismo w tej sprawie otrzymała Fundacja Autonomia, która realizuje m.in. szeroko nagłośnioną akcję „16 Dni Przeciwko Przemocy ze względu na Płeć”. Ministerstwo swoją decyzję tłumaczyło naruszeniami ze strony pracowników fundacji, ale jak wskazują działacze, decyzja urzędników nijak się ma do rzeczywistości.

Kilka dni temu w siedzibie fundacji Autonomia ministerstwo przeprowadziło nagłą i niezapowiedzianą kontrolę. Dzień później zerwało umowę na działania przeciwko przemocy wobec kobiet. Dotyczyła dokładnie realizacji zadania „ZERo przemocy – Zaangażowanie, Edukacja, Rzecznictwo przeciwko przemocy ze względu na płeć”. Decyzja ministerstwa zdziwiła nie tylko pracowników fundacji.

W opublikowanym komunikacie ministerstwo wyjaśniało: „9 grudnia 2016 roku Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej rozwiązał umowę z Fundacją Autonomia, na podstawie której organizacja otrzymała dotację na realizację zadania w ramach Programu FIO na lata 2014-2020. Powodem rozwiązania umowy ze skutkiem natychmiastowym były naruszenia, jakie stwierdzono, w trakcie realizowanego przez Fundację zadania. Ministerstwo, tak jak każdy organ administracji publicznej, zlecający realizację zadań publicznych organizacjom pozarządowym, dokonuje ich monitoringu, kontroli i oceny. W omawianym przypadku przeprowadzono czynności sprawdzające wraz z monitoringiem realizacji projektu. Są to działania rutynowe, przeprowadzane corocznie przez resort rodziny wobec organizacji pozarządowych realizujących projekty”.

Pracownicy fundacji zaprzeczają, by dopuścili się „naruszeń”, o których wspominają urzędnicy.

Ministerstwo żąda jednak zwrotu 18,9 tys. zł. „z tytułu rzekomego wykorzystania dotacji niezgodnie z przeznaczeniem, jak również odmawia zwrotu niewykorzystanej kwoty dotacji oraz zapłaty odsetek jak dla zaległości podatkowych od dnia otrzymania dotacji”, jak czytamy w oświadczeniu opublikowanym właśnie przez Autonomię.

- Zarzuty będące podstawą do złożenia oświadczenia o rozwiązaniu umowy są bezpodstawne i oparte na fałszywych przesłankach, a pismo przytacza nieprawdziwe informacje. Po stronie fundacji Autonomia nie doszło do żadnych zdarzeń bądź zachowań, które uzasadniałyby rozwiązanie umowy – wyjaśnia - Agata Teutsch, prezeska zarządu.

Obraz
© Fundacja Autonomia

Dalsza część oświadczenia dostępna jest na stronie fundacji Autonomia pod tym linkiem.

Wątpliwości budzi też sam sposób przeprowadzenia kontroli, która odbyła się na dzień przed wypowiedzeniem umowy. Pracownicy nie zostali powiadomieni o jej wynikach. Wszystko wskazuje na to, że ministerstwo o zdanie fundacji nie zamierzało się pytać.

- Po monitoringu poprzedzającym decyzję MRPiPS, który został zapowiedziany ustnie na ok 60 minut przed rozpoczęciem monitoringu, i odbył się w dniu 8 grudnia 2016, do dnia 18 grudnia 2016 roku fundacja Autonomia nie otrzymała notatki z jej przebiegu sporządzanej w formie karty z monitoringu opracowywanej przez pracowników MRPiPS. Notatka taka została nam przesłana dopiero 19 grudnia 2016 roku. Do dnia dzisiejszego fundacja nie otrzymała informacji od Zleceniodawcy (MRPiPS) o wnioskach ani zaleceniach dotyczących ewentualnie stwierdzonych nieprawidłowości. Niezastosowanie opisanego w umowie trybu dot. kontroli uznajemy za uchylenie się od procedury. Równocześnie zgodnie z zapisami §22 umowy między MRPiPS oraz fundacją Autonomia ewentualne spory powstałe w związku z wykonywaniem umowy strony miały rozstrzygać polubownie. Rozwiązanie przez MRPiPS umowy w trybie natychmiastowym, uznajemy za odstąpienie przez MRPiPS od zasad określonych w §22 – dodaje prezeska.

Problemy światopoglądowe?

Fundacja od kilku lat zajmuje się walką z dyskryminacją (m.in. ze względu na płeć, pochodzenie etniczne i narodowe, orientację psychoseksualną, niepełnosprawność), pomaga kobietom, które doświadczyły przemocy w rodzinie, organizuje warsztaty. To właśnie ta organizacja była koordynatorem tegorocznej kampanii „16 dni przeciwko przemocy”.

Kampania konserwatywnym środowiskom do gustu nie przypadła. Pojawiły się głosy, że fundacja rzekomo „promuje idee LGBT” i sprawą powinna zająć się Elżbieta Rafalska.

A to nie wszystko. Autonomia prowadzi warsztaty WenDo, podczas których uczestniczki uczą się samoobrony i tego, jak reagować w sytuacji przemocowej. Jedno z takich spotkań odbyło się ostatnio w jednym z gimnazjów w Lublinie. Kobiety zadowolenia nie kryły, ale znaleźli się też tacy, którzy uważali, że szkoła to nie miejsce na takie warsztaty. Szkoła miała dostać telefon z kuratorium, ale urzędnicy zaprzeczają, by interweniowali w tej sprawie. Specjalne oświadczenie wydała partia RAZEM, która przyznała, że interesowanie się kuratorium projektem, który ma wspierać kobiety, to wyraz stronniczości.

- Z doniesień fundacji Autonomia, koordynującej projekt, dowiadujemy się o upomnieniach i ingerencjach ze strony Kuratorium oraz Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które dotknęły przedstawicielstwo Gimnazjum oraz lokalne edukatorki i trenerki - napisano w oświadczeniu.

- To trochę napawa strachem i myślę, że taki jest cel tej kampanii przeciwko fundacji Autonomia. To jest bardzo zasmucające i może być niebezpiecznym kazusem – komentowała w TOK FM Julita Juros z fundacji HerStory.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (83)
Zobacz także