Pomocnica diabła© Getty Images

Pomocnica diabła

Co ukrywają taśmy Ghislaine Maxwell? To pytanie musi niepokoić część jej przyjaciół z amerykańskiej i brytyjskiej elity. Była partnerka miliardera-pedofila Jeffreya Epsteina może pociągnąć ich za sobą w przepaść. "Angielska róża", która pomagała Epsteinowi w przestępstwach nie powiedziała ostatniego słowa.

Bradford w stanie New Hampshire. Blisko 70-hektarową posiadłość przy East Washington Road porastają drzewa, żywopłoty i krzewy. Pośrodku nich, na niewielkim wzniesieniu, stoi 400-metrowa drewniana rezydencja, do której prowadzi kilkusetmetrowy podjazd.

To idealne miejsce dla kogoś, kto szuka spokoju i unika wścibskich spojrzeń sąsiadów. Tu jest odcięty od świata. Całkowita niewidzialność to jednak iluzja. Bo kiedy ktoś cię szuka, to prędzej czy później trafi na twój trop.

Tym kimś w przypadku Ghislaine Maxwell było FBI.

Specjalistka od życia w ukryciu

2 lipca 2020 r. Zadbana 58-latka w miękkim, białym szlafroku siedzi na sofie, popijając kawę z mlekiem. Dopiero wzięła kąpiel. Z jej krótko przystrzyżonych czarnych włosów jeszcze lekko skapuje woda.

Kobieta patrzy przez okno i może sobie myśleć, że życie nigdy nie było prostsze.

Z zamyślenia wyrywa ją hałas przed domem. Zaraz potem rozlega się dzwonek do drzwi: "Pani Maxwell, tu FBI, proszę otworzyć".

Ghislaine nie wydaje się zdenerwowana. Spokojnie przechodzi do pokoju obok. Dwudziestu agentów widzi przez okno, jak kobieta przechodzi z jednego miejsca w drugie. Zanim zniknie z ich pola widzenia, trzaśnie jeszcze drzwiami.

Rezonu nie straci nawet wtedy, gdy agenci siła wejdą siłą do domu, wykręcą jej ręce do tyłu i wsadzą do czarnej furgonetki.

Tego dnia Maxwell – kochanka, przyjaciółka i pomagierka pedofila – luksus rezydencji zamieni na celę aresztu federalnego na Brooklynie.
Nowojorscy prokuratorzy ujawnili, że podczas przeszukiwania domu śledczy znaleźli telefon komórkowy owinięty w metalizowaną folię.

– Nie powinno być wątpliwości, że oskarżona była specjalistką od życia w ukryciu – zacytował prokuraturę "New York Times".

Z kolei prawnicy Maxwell utrzymywali, że ich klientka postępowała w ten sposób, bo starała się uniknąć "natrętnego przekazu medialnego", a nie wymiaru sprawiedliwości.

Ciekawe, co powiedziałyby na to jej ofiary, do których wydzwaniała, sycząc: "Lepiej uważaj, jak chodzisz. Ktoś może cię potrącić".

Świadków w jej sprawie przybywa.

Ghislaine Maxwell postawiono 6 zarzutów, w tym przewożenie małoletniego z zamiarem zaangażowania się w przestępczą działalność seksualną i krzywoprzysięstwo.

Prokuratorzy oskarżyli ją o ułatwianie wykorzystywania seksualnego nieletnich przez Jeffreya Epsteina, jej długoletniego towarzysza i byłego partnera.

Zaprzeczyła wszystkiemu. Wie, że Epstein jej nie obciąży - rok wcześniej znaleziono go w areszcie powieszonego na pasku. Okoliczności jego śmierci są do dziś powodem spekulacji. Może ktoś mu pomógł, może nie. Pewne jest, że uniknął spojrzenia w oczy kobietom, którym złamał życie. Razem z Ghislaine.

"Lady Ghislaine" – luksus wpisany w geny

Historii Ghislaine Maxwell nie da opowiedzieć się nie pisząc o Robercie, jej ojcu. Urodzony w Czechosłowacji, walczył w II wojnie światowej, był członkiem brytyjskiego parlamentu. Najbardziej znany jest jest jednak z działalności medialnej. To on stał za sukcesem "Daily Mirror" i "New York Daily News".

W latach 90. Maxwell, już jako potentat mediowy, cieszył się luksusowym życiem u boku żony Elisabeth i dziewięciorga dzieci.

To, które z dzieci było tym ulubionym, mówi nazwa łodzi Maxwella: "Lady Ghislaine".

To najmłodsza i najbardziej kochana latorośl była jego dumą.

W listopadzie 1991 roku dryfująca "Lady Ghislaine" została odnaleziona w rejonie Wysp Kanaryjskich. Ciało Maxwella odnaleziono wiele kilometrów dalej. Co się stało? Zabójstwo, wypadek, samobójstwo? Spekulacjom nie było końca.

Ghislaine, 29-letnia wówczas „córeczka tatusia” wsiadła w samolot z Londynu i poleciała na Kanary. Gdy załamana schodziła z pokładu jachtu, dziennikarze wycelowali w nią mikrofony: „Jak myślisz, co stało się z twoim ojcem?”.

Odpowiedź Brytyjki wywołała konsternację: "Myślę, że został zamordowany".

Może ktoś rzeczywiście miał jego krew na rękach, ale potentat na pewno nie był święty. Wkrótce po jego tajemniczym zgonie, wyszło na jaw, że wyprowadzał grube miliony ze swoich firm i ładował je w spokojne życie rodzinne.

Po tych doniesieniach rodzinie zmarłego zaczęło się robić duszno w Wielkiej Brytanii. Ghislaine spakowała walizki i przeniosła się do Nowego Jorku. Tatę opłakiwała, mając w kieszeni zaledwie 140 tys. dolarów. Rozpaczliwie mało jak na kogoś przywykłego do wystawnego życia.

Ghislaine znalazła na to sposób. Na jednym z przyjęć panna Maxwell poznała Jeffreya Epsteina. Zaiskrzyło, przynajmniej początkowo. Był to również związek z rozsądku.

Miliarder obiecał Ghislaine godne życie, ona miała poznawać go ze wszystkimi liczącymi się ludźmi na Manhattanie i poza nim. Tymi z najwyższej półki, do których nawet gruby portfel nie był w stanie otworzyć drzwi.

Przez jakiś czas naprawdę byli parą. Gdy związek się rozpadł, Maxwell dostała u "byłego" posadę. Zarządzała jego apartamentami i willami w Nowym Jorku, Arizonie, Francji i na Karaibach.

W 2017 r. w sądzie tak opisywała swoje obowiązki:

"Moja praca obejmowała zatrudnianie wielu osób. To było w końcu 6 domów. Przyjmowałam asystentów, architektów, dekoratorów wnętrz, kucharzy, sprzątaczki, ogrodników, pilotów. Mnóstwo ludzi. Niewielką częścią tego było wyszukiwanie dorosłych profesjonalnych masażystów dla Jeffreya”.

Ghislaine minęła się z prawdą. Jeffreya masowały również nieletnie dziewczęta, którym kazał się rozbierać i które molestował lub gwałcił.

Niektóre z ofiar mówiły, że była partnerka miliardera dobrze o tym wiedziała. Ba, brała w tym czynny udział. Ale przecież kobieta nie byłaby zdolna do takich okropności, prawda?

Rok nie wyrok

W 2003 roku "Vanity Fair" powstał artykuł o Epsteinie, ale decyzją redaktora naczelnego bez zarzutów o napaści seksualne.

Dziennikarka Vicky Ward przyznała, że już wtedy zgłosiło się do niej sporo kobiet, które miały wątpliwą przyjemność poznać finansistę.

2 lata później Epstein został oskarżony o napaść seksualną na 14-latkę. Macocha dziewczyny słyszała, jak ta mówi przyjaciółce, że uprawiała seks ze starszym mężczyzną za pieniądze.

W maju 2006 r. miliarder stanął przed sądem w Palm Beach. Uniknął jednak surowego wyroku. Dzięki ugodzie, jaką zawarli adwokaci z prokuraturą dostał zaledwie 13 miesięcy więzienia.

Szokujące było to, że miał prawo wychodzić z więzienia na kilkanaście godzin dziennie, "żeby pracować".

Zarejestrowany przestępca seksualny mógł więc w rzeczywistości robić, co mu się żywnie podoba.

To nie był jednak koniec kłopotów Epsteina.

Książka z nazwiskami sław

Rok 2015. Virginia Roberts składa pozew przeciwko miliarderowi. Kobieta twierdzi, że ten zmusił ją do uprawiania seksu ze swoimi znanymi przyjaciółmi, w tym księciem Andrzejem, gdy miała 16 lat.

Roberts oskarża także Ghislaine Maxwell o organizowanie spotkań o charakterze seksualnym.

W lutym 2019 r. sędzia Kenneth Marra orzeka na korzyść Roberts i kilku innych ofiar Epsteina, które nie doczekały się sprawiedliwości w 2007 r.

Latem Epstein zostaje aresztowany na lotnisku Teterboro w New Jersey pod zarzutem wykorzystywania seksualnego i handlu kobietami. Miesiąc później nie żyje, a sprawa rzekomego samobójstwa wciąż jest przedmiotem dochodzenia.

W tym czasie Ghislaine Maxwell znika.

Adwokat Dan Kaiser, który reprezentuje Jennifer Araoz, utrzymującą, że została zgwałcona przez miliardera, ocenił jej udział w procederze w ten sposób:

"Była integralną postacią w utrzymaniu kręgu handlu seksualnego. Zapewniła (…) umawianie terminów spotkań między panem Epsteinem a nieletnimi dziewczętami, które świadczyły mu usługi seksualne, a także zastraszała dziewczęta, zapewniając ich milczenie".

Kaiser dodał, że Jeffrey Epstein nie mógł robić tego, co robił tak długo bez pomocy kogoś takiego jak Ghislaine Maxwell. Zdaniem adwokata jest tak samo winna, jak on. Będąc kobietą z wyższych sfer, usypiała czujność ofiar.

Wspólna 92-stronicowa książka adresowa Epsteina i Maxwell zawiera niemal wyłącznie kontakty do sław ze świata show biznesu i polityki.
Również listy gości na kolacje w kamienicy miliardera na Manhattanie pokazują, jakie para miała wpływy.

Choćby w 2010 roku, gdy już głośno było o działalności Epsteina, na imprezie zorganizowanej na cześć księcia Andrzeja pojawili się m.in. Katie Couric, Chelsea Handler czy Woody Allen.

Innym razem Ghislaine i Jeffrey gościli miliardera Morta Zuckermana, współzałożyciela Google'a Sergeya Brina, magika Davida Blaine'a, Donalda Trumpa, Lesa Wexnera i byłego członka brytyjskiego gabinetu Petera Mandelsona.

Prywatnym odrzutowcem Epsteina latały osoby związane ze światem polityki i rozrywki. W 2012 r. korzystali z tego były prezydent Bill Clinton oraz aktorzy Kevin Spacey i Chris Tucker, którzy polecieli do Afryki, by nagłośnić temat ubóstwa i HIV.

Clinton podróżował też na prywatną wyspę Epsteina.

Dziennikarka Vicky Ward nie zostawiła suchej nitki na nim i innych, którzy jej zdaniem doskonale wiedzieli, co się dzieje i "bezczelnie to przemilczeli".
– O dziewczynach "na boku" aż huczało – oceniła w rozmowie z "The Cut" Vicky Ward.

W dokumencie Netflixa poświęconym pedofilowi i gwałcicielowi pada zdanie, że żadna z dziewczyn nie wsiadłaby do samochodu Epsteina, ale kiedy wołała je do niego Ghislaine, robiły to. Myślały, że skoro ona tam jest, nic złego się nie wydarzy.

I początkowo się nie działo. Powoli, krok po kroku przyjaciółka chorego człowieka, która kazała mówić na siebie "Madam", zmieniała życie tych dziewcząt w piekło.

Maria Farmer, która spotkała Epsteina i Maxwell na nowojorskim pokazie sztuki w 1995 roku, twierdzi, że jakiś czas później dokonali na niej napaści seksualnej.

Co innego twierdziła Brytyjka. W wywiadzie dla magazynu Hello z 1997 r. powiedziała, że jest "konsultantem biznesowym" i nie skrzywdziłaby muchy.

To samo po latach mówi jej obrończyni, która musiała odpowiedzieć na pozew anonimowej dziewczyny.

"Jane Doe" wyznała, że poznała swoich oprawców w wieku 13 lat na obozie muzycznym. Długo wykorzystywali ją seksualnie i jak podano, "Jane Doe" była jedną z ich pierwszych ofiar, która może nigdy nie pozbierać się po tym, co jej zrobili.

"Maxwell regularnie ułatwiała mu kontakt z Doe i często była obecna w trakcie gwałtów" – napisał reprezentujący ofiarę adwokat.

Piękna i niebezpieczna

Od 2015 r., czyli od czasu, gdy Virginia Roberts oskarżyła Ghislaine o pomaganie pedofilowi, ta nie pokazywała się publicznie.

W 2016 roku wyprowadziła się z Nowego Jorku. Według "The Guardian", po raz ostatni widziano ją w sierpniu 2019 r., jedzącą burgera w Los Angeles. Dziś wiemy, że w grudniu za milion dolarów kupiła dom w New Hampshire.

2 lipca 2020 r. agenci FBI znaleźli w nim nie tylko telefon owiniety folią. Okazało się, że poszukiwana Maxwell ma paszporty z trzech krajów i 15 kont bankowych, na których znajduje się ponad 20 milionów dolarów. To pieniądze, które prawdopodobnie należały do pedofila.

Jej byłych przyjaciół, tych, którzy nie mają czystego sumienia, musi niepokoić co innego.

Według znajomego Ghislaine posiada ona setki nagrań, których bohaterami są przedstawiciele elit.

Więc jeśli pójdzie na dno, na pewno kogoś pociągnie za sobą.

Przyjaciel z czasów szkolnych, historyk Ben McIntire, podsumował ją tak: "Piękna, ale niebezpieczna. W jej obecności człowiek czuje ciągłe zagrożenie".

Źródło artykułu:WP magazyn
jeffrey epsteinghislaine maxwellDonald Trump
Komentarze (0)