Lekarka pomogła pacjentce. Ta oskarżyła ją o pijaństwo
Lekarka Małgorzata Woźniak pracuje w przychodni. Jak opisuje, cieszyła się zaufaniem i sympatią pacjentów, jednak ostatnio spotkało ją wyjątkowo nieprzyjemne zdarzenie. Chciała pomóc jednej z pacjentek, ta oskarżyła ją o to, że jest pijana.
Małgorzata Woźniak jest 34-letnią lekarką, która pracuje w jednej z przychodni. Kobieta zajmuje się ultrasonografią i cieszy się dobrą opinią wśród swoich stałych pacjentów. "Nigdy nie odmówiłam dodatkowego przyjęcia, chyba że byłam umówiona na konkretną godzinę do swoich lekarzy (tak, bywam też »po tej drugiej stronie biurka«) albo pędzę odebrać dziecko z przedszkola" - podkreśla na Facebooku.
Lekarka pomogła pacjentce. Ta oskarżyła ją o pijaństwo
Lekarkę spotkało wyjątkowo przykre wydarzenie. W czwartek, 10 listopada, kobieta spóźniła się do pracy około 20 minut. Wszystko dlatego, że jej córka dostała krwotoku z nosa. "Na wejściu przeprosiłam oczekujących, wytłumaczyłam z czego wynika spóźnienie" - pisze Woźniak.
Jako pierwsza do jej gabinetu weszła kobieta, która miała błędnie wystawione skierowanie. "Chcąc pomóc pacjentce, zeszłam z nią do rejestracji i poprosiłam rejestratorki, żeby zapisały pacjentkę na jakiś dodatkowy pilny termin, żeby przez pomyłkę w skierowaniu nie traciła znowu kilku miesięcy oczekiwania. Termin udało się załatwić na wtorek, dzięki moim prośbom i staraniom" - opisuje lekarka, która następnie wróciła do gabinetu.
Niestety niedługo później okazało się, że "pacjentka w rejestracji pełnej ludzi żądała od niej pieniędzy za transport, bo zmarnowała czas oraz awanturuje się, że doktor Woźniak jest pijana (!!!) i będzie dzwonić na policję".
Lekarka poddała się badaniu alkomatem. Okazało się, że jest trzeźwa
Kobieta wezwała policję, a lekarka poddała się badaniu alkomatem, który potwierdził, że jest trzeźwa. "Nie usłyszałam również żadnego »przepraszam«, wręcz przeciwnie, pacjentka poszła na skargę do szefa" - podkreśla Woźniak.
Lekarka czuła ogromne upokorzenie. "Z trudem skończyłam pracę, wróciłam do domu, przemyślałam temat, porozmawiałam z przyjaciółmi i z prawniczką - podczas pracy cała ochrona zdrowia ma prawa takie, jak funkcjonariusz publiczny, więc jak najbardziej bezpodstawne publiczne pomawianie mnie o przyjście do pracy pod wpływem klasyfikuje się jako zniesławienie" - czytamy w opublikowanym poście.
Kobieta ma zamiar wyciągnąć konsekwencje prawne wobec pacjentki. "Bezpodstawne oskarżenie mnie o pracę pod wpływem alkoholu naraża mnie jako lekarkę na utratę zaufania dla mojego zawodu. Kto pójdzie do lekarza pijaka?" - pyta i dodaje: "Dodatkową wisienką na torcie jest bycie w małym miasteczku - już plotka zatoczyła koło i uprzejmie doniesiono mi, że w sklepie dwie kobiety rozprawiały o tym, jak to policja zabierała pijaną młodą doktorkę z pracy..."
W obronie lekarki stanęli lekarze i pacjenci. "Widziałem łzy w oczach pani Gosi"
Post lekarki wywołał duże poruszenie w komentarzach. Głos zabrało wielu lekarzy i lekarek. "Dziękuję, że publikujesz to oficjalnie i pokazujesz nam wszystkim lekarkom, że możemy coś zrobić gdy jesteśmy pomawiani. Jeszcze raz wielkie dzięki" - napisała Maja Herman, psychiatrka. "Bardzo przykra sprawa, natomiast - niestety - jest to pokłosie powszechnego poglądu części społeczeństwa na zawód lekarza, wielokrotnie wygenerowanego odgórnie" - skomentował natomiast Bartosz Fiałek.
Odezwali się także pacjenci lekarki. "Nie wiem jak inni, ale ja akurat zawdzięczam jej bardzo dużo. Kilka lat temu wyciągnęła mnie z bardzo poważnych kłopotów zdrowotnych. Mimo tego, że jest młodym lekarzem ma u mnie duży szacunek. Byłem w tym dniu na USG i widziałem co się stało! Widziałem łzy w oczach pani Gosi! Widziałem, jak to wszystko przeżywa. A jednak umiała »odłożyć« te problemy na bok i zająć się pacjentami" - napisał
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl