Poruszająca relacja z Buczy. Chowali się przed żołnierzami, a mieszkanie stało się pułapką

Mieszkanka Buczy, Jana Wołodko, od momentu oblężenia miasta przez rosyjskie wojsko przeżywała prawdziwe chwile grozy. Podobnie, jak inni członkowie jej rodziny, starała się być niewidzialna i niesłyszalna, by nie zwrócić na siebie uwagi żołnierzy. "Przestaliśmy chodzić, tylko się czołgaliśmy".

Mieszkanka Buczy opowiedziała o wojennych realiach Mieszkanka Buczy opowiedziała o wojennych realiach
Źródło zdjęć: © Getty Images | SOPA Images

Historię Jany Wołodko opisano na łamach ukraińskiego wydania magazynu "Elle". Na początku wojny kobieta przebywała u swojej ciotki, która miała trzypokojowe mieszkanie, lecz prawdziwym schronieniem była dla nich piwnica. Gdy zabrakło wody i prądu młoda Ukrainka podjęła decyzję o przeniesieniu się do swojego brata Denisa w innej części Buczy. Wtedy nie miała pojęcia, że jego mieszkanie, znajdujące się na drugiej kondygnacji dziewięciopiętrowego budynku, stanie się dla nich prawdziwą pułapką.  

Mieszkanie stało się pułapką

Na początku nie mieli problemu z dostępem do wody czy prądu, a nawet internetu. Jednak któregoś dnia przedszkole, znajdujące się naprzeciwko ich bloku, zostało zajęte przez rosyjskich żołnierzy. Jana pamięta, że odznaczali się białymi opaskami. Wyważyli drzwi i wypędzili na ulice wszystkich ludzi, którzy się tam ukrywali. Ze strachu przed tym, że żołnierze dostaną się na drugie piętro przedszkola i będą z nimi "okno w okno", Jana i członkowie jej rodziny przestali chodzić po mieszkaniu. Od tamtej pory już tylko się czołgali. 

"Zdaliśmy sobie sprawę, że nasze mieszkanie, które jeszcze wczoraj było warunkowym schronem, dziś stało się więzieniem, bo w wejściu stoją rosyjscy żołnierze z karabinami maszynowymi, gotowi do strzału bez ostrzeżenia. Pukali do naszych drzwi: ‘Wyjdź, bezpieczna strefa’. W tym momencie trzymałam królika na rękach i modliłam się, żeby nie wydał dźwięku, żeby nikt domyślił się, że ktoś jest w mieszkaniu" – relacjonuje Jana Wołodko na łamach ukraińskiego "Elle". 

"Postanowiliśmy obserwować wroga: czasami podchodziliśmy do okna, mając nadzieję, że przez gęsty tiul nie będzie nas widać. (…) Trzeciego dnia już ciągnęli za klamki mieszkań i zdaliśmy sobie sprawę, że czegoś potrzebują. Wyprowadzonym z piwnicy ludziom pozwolono wyjść na zewnątrz i napić się wody. Oznaczało to, że nic im nie zrobili, ale też nie pozwolili im odejść. A my baliśmy się, że zbierają lokatorów, aby ukryć się za nimi jak ludzka tarcza przy wjeździe do Kijowa" – wyjaśnia Ukrainka. 

Obmyślili plan ucieczki, która spędzała im sen z powiek

Jana i członkowie jej rodziny zaczęli rozmyślać, jak mogą uciec z mieszkania. Początkowo zaczęli wiązać ze sobą wszystkie prześcieradła z zamiarem opuszczenia się po nich przez okno. Warunki w mieszkaniu również robiły się coraz trudniejsze. Domownicy zdecydowali, że nie mogą spuszczać wody w toalecie, ponieważ robi to zbyt duży hałas. Swoje potrzeby załatwiali więc gdzie indziej. Przez cztery dni nie mieli również dostępu do jakichkolwiek informacji.

"Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta, a nasza wyobraźnia malowała okropne obrazy: jak włamują się do naszego domu, jak nas rabują, gwałcą, zabijają. Próżnia informacyjna i dyskomfort domowy również wywierają presję na morale" – pisze Jana w swojej relacji. 

W końcu zapadła decyzja o ucieczce. Poprzedzającej nocy nikt nie zmrużył oka, a budzik zadzwonił o czwartej nad ranem. Gdy wszyscy powiedzieli sobie, że się kochają, wyszli na zewnątrz, zabierając ze sobą kota i królika. Na dworze było jeszcze ciemno, spadł śnieg, a rodzina starała się poruszać bezszelestnie. Szli wzdłuż torów, a po minięciu kilku przystanków natrafili na mężczyznę z karabinem maszynowym. Okazał się ukraińskim żołnierzem, który pomógł im w dalszej ewakuacji. 

Gdy po 14 dniach ciągłego strachu znaleźli się w bezpiecznym miejscu, emocje wzięły górę. Obecnie rodzina przebywa we Lwowie i planuje podróż przez Polskę do siostry Jany Wołodko, która mieszka w Niemczech. Kobieta ma ze sobą tylko paszport i kurtkę, którą ze strachu podczas podróży pogryzł jej królik. 

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Zbrodnie wojenne Rosji. Ks. Kobyliński: Kara powinna spotkać twórców tej wojny

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Opowiedział o 43-letniej córce. "Jakby ciągle żyć z małym dzieckiem"
Opowiedział o 43-letniej córce. "Jakby ciągle żyć z małym dzieckiem"
Milowicz szczerze o ojcostwie. "Jestem taką męską mamą w garniturze"
Milowicz szczerze o ojcostwie. "Jestem taką męską mamą w garniturze"
Skończyła 45 lat. Oto jak wygląda dziś
Skończyła 45 lat. Oto jak wygląda dziś
Zrobiła furorę na premierze. Przyszła w gorsecie i szortach z koronki
Zrobiła furorę na premierze. Przyszła w gorsecie i szortach z koronki
Małżeństwo zakończyło się skandalem. Tak dowiedziała się o zdradzie
Małżeństwo zakończyło się skandalem. Tak dowiedziała się o zdradzie
Przez alkohol wyrzucono go z uczelni. Przykre, co mówił o nim ojciec
Przez alkohol wyrzucono go z uczelni. Przykre, co mówił o nim ojciec
Wrzuć pod tuje we wrześniu. Szybko sobie podziękujesz
Wrzuć pod tuje we wrześniu. Szybko sobie podziękujesz
Rośnie w polskich lasach. Wielu grzybiarzy omija, a szkoda
Rośnie w polskich lasach. Wielu grzybiarzy omija, a szkoda
Redford nie żyje. Wiadomo, kim była jego żona. "Jest młodsza ode mnie"
Redford nie żyje. Wiadomo, kim była jego żona. "Jest młodsza ode mnie"
"30 cm od mojej twarzy". Filmik z samolotu jest szeroko komentowany
"30 cm od mojej twarzy". Filmik z samolotu jest szeroko komentowany
Wyjmiesz cały brud z pralki. Wystarczy jedna rzecz
Wyjmiesz cały brud z pralki. Wystarczy jedna rzecz
Tak wizualnie odejmiesz sobie parę lat. Wystarczy jeden kosmetyk
Tak wizualnie odejmiesz sobie parę lat. Wystarczy jeden kosmetyk