GwiazdyPoruszający wywiad z Fabijańskim. "Ciągle słyszałem od ojca: nie płacz"

Poruszający wywiad z Fabijańskim. "Ciągle słyszałem od ojca: nie płacz"

Sebastian Fabijański zdobył się na ogromną szczerość w rozmowie dla Plejady. Opowiedział o trudnej relacji z ojcem, który jakiś czas temu zmarł. Aktor i raper stwierdził wprost, że został przez niego skrzywdzony. – Od niego wszystko się zaczęło. To on doprowadził do tego, że musiałem szukać akceptacji poza swoim domem – wyznaje.

Sebastian Fabijański
Sebastian Fabijański
Źródło zdjęć: © East News
Karolina Błaszkiewicz

21.05.2021 11:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

O Sebastianie Fabijańskim mówi się: "trudny", "gbur". Mało kto zastanawia się, z czego może wynikać jego ewidentne wycofanie i trzymanie ludzi na dystans. Ostatnio bardzo otworzył się na ten temat. Okazuje się, że 33-latek miał skomplikowaną, a nawet toksyczną relację z ojcem. – Ciągle słyszałem: nie płacz, zachowuj się tak i tak. Nie czułem się kochany. Ojciec nie podchodził do mnie z miłością, żeby mnie przytulić –mówi Michałowi Misiorkowi.

 – Mało tego, on rywalizował ze mną o atencję matki. Kumasz? Konkurował ze swoim synem, bo kradł mu to, co wydawało mu się, że mu się należy, czyli uwagę. Czasem czułem od niego jakiś rodzaj niechęci, a czasem wydawało mi się, że jednak mnie kocha. On był po prostu bardzo zakompleksionym facetem, który agresją "zaleczał" swoje psychologiczne rany – wyjaśnia Sebastian.

 Fabijański o ojcu

Zauważa, że jego ojciec był "małym, przestraszonym dzieckiem w posikanych majtkach" chowającego się pod maską twardziela. – Nie pozwalał sobie na odczuwanie lęku, strachu. Uważał, że to słabość. Miłość i ciepło też uważał za słabość. Cały czas tkwił w swojej agresywnej aurze. I to determinowało wiele moich stanów emocjonalnych. Bo jeśli nie czujesz podziwu i miłości w oczach swojego ojca, to szukasz ich gdzieś indziej. I ja się do tego przyznaję sam przed sobą i przed ludźmi – stwierdza wprost aktor.

Relację z ojcem próbował leczyć, wybierając taki, a nie inny zawód. Dziś wie, że tak naprawdę chciał poczuć się akceptowany i chciany. Tata Fabijańskiego zmarł jakiś czas temu. Ta śmierć bardzo się na nim odbiła. Teraz kiedy sam ma dziecko, widzi, ile negatywnych zachowań "dostał" w spadku. – I momentalnie staram się je ucinać. Ale myślę, że nie grozi mi powtórka z rozrywki. Nie będę dla mojego syna taki, jak mój ojciec dla mnie. On nie potrafił okazywać miłości. A ja temu chłopcu zamierzam okazywać jej bardzo dużo – podkreśla.

33-latek jednocześnie przyznaje, że wciąż uczy się nowej roli i zdaje sobie sprawę, że z czasem "poczuje" ojcostwo w pełni. Co ciekawe, na pytanie dziennikarza, czy prywatnie czuje miłość i akceptację, artysta odpowiada, że "różnie z tym bywa". Wszystko przez to, jak został wychowany. Przykro się to czyta. – Jeżeli człowiek wychował się w poczuciu wiecznego głodu, chcąc cały czas dostać coś, czego nie dostawał, to często później projektuje sobie tego brak. Nawet jeżeli to jest, to jemu wydaje się, że tego nie ma – stwierdza.

W rozmowie pojawia się również wątek związku Sebastiana z Julią Kuczyńską. Długo nie chciał potwierdzić, co ich łączy. Powód był prosty: bał się, jeżeli to nie wyjdzie, później publiczne deklaracje miłości będą mu wypominane i zapędzają w kozi róg. – W internecie zostanie to na zawsze i nikt nie dopisze przy tym małej gwiazdki z wyjaśnieniem: "ej, mordeczki, to jest stan na dzisiaj, weźcie pod uwagę, że za chwilę może być inaczej". Tylko krowa nie zmienia zdania. Różnie w życiu bywa. Shit happens! – kwituje.

Komentarze (58)