Poszukaj w piwnicy. Tyle płacą za niego po latach
W PRL-u można było go zobaczyć w niemal każdym domu. Kompaktowy prodiż z powodzeniem zastępował większe kuchenki. Choć dziś mamy do dyspozycji nowoczesne piekarniki, sprzęt ten nadal ma wielu fanów. Ci gotowi są sporo zapłacić za wymarzone urządzenie.
W dzisiejszych czasach, gdy nowoczesne piekarniki zastąpiły stare urządzenia, mało kto pamięta o prodiżu, który stanowił niezbędne wyposażenie każdej kuchni w PRL-u. Jak się okazuje, te kuchenne rekwizyty, zalegające w piwnicach, mogą dziś przynieść ich posiadaczom spory zysk.
Co to jest prodiż?
Prodiż, niewielkie naczynie o pojemności 3-4 litrów, w tamtych latach służył do pieczenia ciast, mięsa czy pasztetów, a niekiedy nawet do odświeżania pieczywa. Dzięki obudowie z aluminium i pokrywce z hartowanego szkła można było z łatwością obserwować proces pieczenia. Jego przenośność sprawiała, że był to sprzęt niezwykle pożądany.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyspa niezapomnianych wrażeń - Crocodile Island w Suntago
Dzięki swoim kompaktowym wymiarom prodiż pozwalał na przygotowanie soczystych potraw, co nadal ceni sobie grupa jego użytkowników. Obecnie, mimo że zniknął z większości domów, pozostaje atrakcyjny dla kolekcjonerów i pasjonatów, co znacząco podniosło jego wartość rynkową.
Ile kosztuje prodiż?
Warto poszukać go na strychach i w piwnicach, bo dzisiaj te przedmioty (w dobrym stanie) wyceniane są na internetowych aukcjach nawet na kilkaset złotych. Ceny używanych modeli oscylują między 100 a 200 złotych, podczas gdy stan nowy, nieotwarty, może osiągać nawet 800 złotych.
To atrakcyjna pamiątka z przeszłości, która drożeje z roku na rok. Dlatego warto zastanowić się nad jej sprzedażą. Jeśli nie teraz, to w przyszłości, bo prodiży na rynku jest coraz mniej, a chętnych na nie przybywa.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!