"Powraca tradycja". Drużba weselny z ciupagą w ręku nie ma wolnych terminów do 2024 roku
Trendy weselne nieustannie ewoluują. Wydawać by się mogło, że tzw. odgrywki czy zabawy z balonem między nogami już dawno przeszły do lamusa. Tymczasem Krzysztof Górka ma rezerwacje z całej Polski, bo prowadzi przyjęcia jak za dawnych lat.
16.07.2021 15:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Klaudia Stabach, WP Kobieta: Jest pan typowym drużbą weselnym. Głośnym, z ciupagą i niewybrednym żartem. Czy ludzie jeszcze chcą korzystać z usług takich osób?
Krzysztof Górka, "Szalony Drużba": Razem z zespołem "Magik Band" gramy 4-5 razy w tygodniu i mamy grafik wypełniony do 2024 roku. To chyba najlepiej świadczy o zainteresowaniu naszymi usługami.
Co sprawia, że zostawiacie konkurencję daleko w tyle?
Właśnie fakt, że robimy wszystko tak, jak dawniej było. Wróciliśmy do korzeni. To się sprawdza, bo ludzie w głębi serca kochają typowe polskie wesela. Na początku próbowaliśmy pójść w trochę bardziej nowoczesną stronę, ale zainteresowanie było o wiele mniejsze. Teraz gramy tylko muzykę biesiadną połączoną z disco-polo i to jest strzał w dziesiątkę, a inni wzorują się na nas.
W jaki sposób zabawiacie gości?
Zabawa zaczyna się tak naprawdę już przed domem pana młodego. Organizujemy bramy weselne z prawdziwego zdarzenia, staramy się być kreatywni. Ostatnio był "Lewandowski" na bramce i "szczepienie gości". Później jedziemy do panny młodej, następnie towarzyszymy im w drodze do Kościoła, witamy sąsiadów czy panie z pobliskich sklepów. Im większy kabaret, tym lepiej.
Goście nie czują się zawstydzeni?
Czasem na początku są onieśmieleni, ale my nie odpuszczamy, bo wiemy, że niektórym potrzeba chwili czasu na rozkręcenie. Takim momentem przełomowym są zazwyczaj odgrywki. Po obiedzie podchodzimy do każdego gościa przy stole i przy akompaniamencie muzyki witamy go w kilku zdaniach.
Witacka Kapeli - Obgrywki / Krzysztof Górka & Magik Band / sezon 2021
W tych odgrywkach zawsze było mnóstwo szyderstwa.
I nadal jest. Na tym to polega. Cała sala ma się śmiać i dobrze bawić. Czasem ktoś poczuje się urażony, ale szybko mu przechodzi, bo za kilka minut żartujemy sobie z kogoś innego.
Czy są tematy, z których stara się pan nie żartować?
Wszystko można obśmiać, grunt, żeby nie przesadzić. U mnie nie ma tematów tabu.
Polityka to kwestia, która mocno dzieli, zwłaszcza po alkoholu.
Nieraz zdarzyło nam się występować na weselach, gdzie za stołami siedzieli politycy czy nawet ministrowie. Im również trzeba było przyśpiewać i nie miałem żadnych oporów, żeby zażartować z tego, czym się zajmują.
Nie było później skarg?
Nie da się każdemu dogodzić. Czasem ktoś stwierdzi, że drę się jak baran, ale ja się tym nie przejmuję. Drużba musi być głośny. Skargi rzadko się zdarzają, a jeśli już są, to szybko łagodzimy napięcie. Pamiętam, że kiedyś przepraszałem faceta, który zdenerwował się, bo zwróciłem uwagę na blond włosy i duży biust jego żony. Nie spodobały mu się moje słowa, chociaż jego kobieta ewidentnie była rozbawiona i załapała żart.
Babeczki z Jajem 😍 / Brama pierwsza klasa
Co dzieje się później?
Podchodzimy profesjonalnie do obowiązków. Nie pijemy alkoholu i jesteśmy obecni na sali cały czas. Pilnujemy godzin przerw na jedzenie, wydania tortu i zachęcamy do tańca. Później, około północy zaczynamy oczepiny. Wtedy to już jest prawdziwe szaleństwo.
Która zabawa cieszy się największą popularnością?
Zdecydowanie "Bal samców". Bierzemy kilku facetów na środek i łączymy ich w pary. Każda para musi tak tańczyć i wygłupiać się, aby zdobyć jak najgłośniejsze brawa publiczności. To, co się wtedy dzieje, czasem przerasta najśmielsze oczekiwania. Każdy chce wygrać, być najlepszy. Kiedyś chłopaki pościągali z siebie wszystko, łącznie z majtkami.
A pan pewnie podkręca atmosferę.
Czasem muszę stopować, żeby ktoś sobie krzywdy nie zrobił. Proszę uwierzyć, że ludzie są zdolni do wielu rzeczy, gdy mają dobre towarzystwo, skoczną muzykę i trochę alkoholu.
Czy kiedykolwiek zdarzył się wypadek podczas oczepin?
Jest taka stara góralska zabawa, która polega na kręceniu się na ciupadze i później przejściu w określone miejsce, np. do panny młodej. Kilka ładnych lat temu jeden z gości wpadł w perkusistę i od tego czasu wyeliminowaliśmy wszystkie gry, które mogą doprowadzić do nieszczęścia. Zamiast biegania po schodach czy noszenia kelnerek organizujemy zabawy z balonem czy ciągnięcie whisky na rolce papieru toaletowego.
Ciężko mi uwierzyć, że każdy gość jest zachwycony.
To nie jest tak, że my na siłę wyciągamy ich na środek i do czegoś zmuszamy. Obserwujemy reakcje i jeśli widzimy, że są zdystansowani, to proponujemy wyważone gry lub całkiem odpuszczamy i skupiamy się na zapewnieniu im dobrej atmosfery do tańca. Jednak przeważnie ludzie chcą się wygłupiać, gdy już widzą, że mają ku temu okazję. Nawet ci, którzy twierdzili wcześniej, że to obciach.
Jesteście zespołem z gór, zakładam, że to tam cieszycie się największą popularnością.
Często gramy na południu Polski, ale w naszych rejonach tradycyjny zespół weselny nie jest czymś tak niespotykanym. W innych częściach kraju traktują nas jak gwiazdy. Podjeżdżamy i wszyscy wyciągają telefony, zachwycają się. Dzisiaj w nocy wróciliśmy z Poznania. Gdy wyjeżdżaliśmy, to goście prawie mieli łzy w oczach, bo szkoda im było, że zabawa się skończyła. Po takich sytuacjach wiem, że wraca tradycja i to jest dla mnie piękne.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.