Ślub na kredyt? Niekoniecznie. Jak zorganizować wesele low cost?
Ten najpiękniejszy dzień w życiu zakochanej pary często zamienia się w trwogę - głównie natury finansowej. Rosnące na liście przygotowań wydatki nierzadko odbierają radość z planowanej uroczystości. Wziąć kredyt? Ciąć koszty? A może w ogóle przełożyć do czasu uzbierania finansów? Na szczęście są też inne rozwiązania, aby zorganizować wesele taniej, ale nadal z klasą.
Joanna, dziś żona w małżeństwie z 3-letnim stażem, wspominając swój ślub, oprócz sypania płatków róż i ziaren ryżu, pamięta niestety stres, jaki ją ogarniał przy przygotowaniach uroczystości. I bynajmniej nie było to zdenerwowanie związane ze zmianą stanu cywilnego. - Mój mąż i ja jesteśmy wierzący, dlatego zawarcie małżeństwa i ślubu kościelnego było naturalną koleją rzeczy. Jednak do dziś spłacam ratę ślubnego kredytu i nie wspominam wesela jako romantycznych chwil — opowiada kobieta, dodając, że zawartość kopert nie starczyła na pokrycie kosztów wesela, zwłaszcza że wiele z nich było niepodpisanych i pustych.
- Sam ślub kościelny kosztuje, sukienka, obrączki, wynajem auta, potem sali weselnej, kapeli i fotografa. Do tego dochodzą jeszcze inne drobne koszty, które jednak w dużej mierze mocno podbiły cenę. To wszystko kosztowało nas około 70 tysięcy złotych przy 120 zaproszonych osobach — wylicza, zaznaczając jednak, że i tak nie jest to wygórowana cena, patrząc na wydatki ślubne swoich znajomych.
Nacisk rodziny
Jak przyznaje Joanna, gdyby decyzja należała tylko do niej, z części wydatków by zrezygnowała, bo nie było jej na nie stać. Niestety inne zdanie miała rodzina męża, nie wyobrażając sobie innej formy wesela, mając porównanie z huczną imprezą szwagra.
- U nas było tak, że wesele w takiej formie było organizowane głównie dla rodziny. Nacisk na pompę weselną kładli rodzice męża, którzy dość nieładnie zasugerowali, żebym mój wkład w wesele pożyczyła z banku. Mąż otrzymał od nich wsparcie, dzięki czemu pokrył lwią część kosztów. Moi rodzice nie mogli mi pomóc i musiałam wziąć kredyt. Teraz nachodzi mnie refleksja, że mogłam to zrobić po swojemu i zorganizować je taniej — stwierdza.
Julia Matecka, biorąc ślub cywilny i urządzając imprezę weselną, nie zamierzała pójść z torbami. Dziś nie żałuje, bo małżeństwo nie przetrwało próby czasu, a ona wydała dokładnie tyle, ile planowała. - Braliśmy tylko ślub cywilny, na którym obecna była rodzina i przyjaciele. Później przenieśliśmy się moim autem z przyczepionymi puszkami do restauracji, gdzie można było coś przekąsić i wychylić kieliszek wina — wymienia, zastrzegając, że unikała wielodaniowego obiadu ze względu na upalną pogodę, a także na dość wczesną porę dnia.
- Zaproszenie do restauracji dostała tylko najbliższa rodzina, a przyjaciół i znajomych zaprosiłam na wieczór na drinki. Dogadałam się z zaprzyjaźnionym pubem rowerowym, gdzie zajęliśmy kilka stolików. Przygotowałam przekąski, a każdy z gości dostał kupony na alkohol przy barze. Jak przekroczyli kwotę, kupowali we własnym zakresie — wspomina. Ile na wesele wydała Julia? - Na ślub cywilny to jakieś grosze, sukienkę pożyczyłam. Obrączki zwykłe, klasyczne ok. 1000 zł. Poczęstunek w restauracji dla rodziny, na którym było około 20 osób, kosztował mnie niecałe 2000 zł, a na moje "wesele" w pubie, gdzie bawiło się może 40 osób, około 3 tysiące — podsumowuje.
Powyższe dwa zupełnie różne rozwiązania nie dla każdego będą dobre. Czy istnieje więc trzecia droga, która pozwoli zorganizować imprezę zaślubin w budżecie, który nie będzie się odbijał czkawką przez kolejne lata?
Kwestia rozmachu
Izabela Janachowska, ekspertka ślubna, blogerka i businesswoman, twierdzi, że taki ślub jest jak najbardziej możliwy. - To jest trochę jak z zakupem samochodu: można kupić samochód za 20 tysięcy albo za 200 tysięcy i oba będą jeździć. Tak samo jest z imprezami weselnymi. Sama byłam na takiej, która była zorganizowana lowcostowo. Chociaż bardziej przypominała dobrą imprezę, wszyscy się wspaniale bawili i nikomu niczego nie brakowało - tłumaczy w rozmowie z WP Kobieta, dodając, że najgorszą decyzją, jaką może podjąć młoda para, jest zorganizowanie wesela na kredyt.
- Zdecydowanie to odradzam. Zawsze lepiej zorganizować je z mniejszym rozmachem, zaprosić mniejszą liczbę gości, ale za pieniądze, które faktycznie mamy w kieszeni. Jeżeli pojawiają się naciski z zewnątrz na przykład od rodziny, ale jednocześnie para młoda nie może liczyć na ich finansową pomoc względem organizowanego wesela, w takim wypadku nie można mieć żadnych oczekiwań - kwituje.
To, co generuje największe koszty, to tzw. talerzyk. Jest to kwota, którą młoda para musi zapłacić za każdego gościa. To właśnie tu ukryte są koszty wynajmu całej sali, jedzenia, napojów, tortu i innych. Proporcjonalnie — im więcej gości, tym będzie drożej. Oczywiście są też koszty stałe, które pozostają bez wpływu na liczbę zaproszonych osób, takie jak zespół muzyczny czy fotograf. - Jeżeli wesele musi być budżetowe, najlepszym sposobem jest zawężenie liczby gości do tych osób, na których obecności nam najbardziej zależy. Najważniejsze jest, aby młoda para ustaliła sobie własny budżet i się go trzymała. Dopuszczalnym odstępstwem są wahania od 10 do 20 proc. od przyjętego kosztorysu. Powyżej tego, na większe szaleństwa nie powinniśmy sobie pozwalać - wyjaśnia Janachowska.
Jednak nie na wszystkim można, a nawet nie wolno poczynić oszczędności. W przeciwnym razie możemy się liczyć z położeniem całej imprezy. Według ekspertki takim elementem jest muzyka. - Można zrobić najcudowniejsze przyjęcie, kupić najdroższe kwiaty i dekoracje, ale jak zamówimy słabo grający zespół, który nie dopasuje muzyki do otoczenia, albo wykonawca zacznie fałszować, to będzie pełna katastrofa. Muzyka jest jednym z najważniejszych elementów, który stwarza całą atmosferę. Nie można też oszczędzać na takich rzeczach, które spowodują, że wesele będziemy źle wspominać. Mowa oczywiście o fotografie czy stylizacji pary młodej. Takie rzeczy są bardzo istotne i zostaną z nami do końca — podsumowuje ekspertka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.