Pozbądź się cukrowego brzucha. Wystarczy ograniczyć jedną rzecz

Cukrowy brzuch to nie tylko estetyczny problem, ale przede wszystkim sygnał ostrzegawczy, że w organizmie dzieje się coś niepokojącego. Choć brzmi niewinnie, jego skutki mogą być poważne. Dobra wiadomość? Nie trzeba wcale przechodzić na radykalne diety ani godzinami ćwiczyć na siłowni. Wystarczy jeden, świadomy krok — ograniczenie węglowodanów.

Nie ma nic przyjemniejszego niż zapach świeżego pieczywa o poranku. Drożdżówki, kajzerki, białe bułki i muffiny kuszą z półek piekarni i sklepów. Ale to właśnie one w dużej mierze odpowiadają za powstawanie tzw. brzucha cukrowego. To określenie, które dietetycy coraz częściej używają w odniesieniu do tłuszczu trzewnego – tego, który odkłada się głęboko w jamie brzusznej, wokół narządów wewnętrznych.

Czytaj też: Metoda 12‑3-30 robi furorę. Ludzie chudną bez wyrzeczeń

W przeciwieństwie do "zwykłego" tłuszczu podskórnego, ten rodzaj otłuszczenia jest wyjątkowo niebezpieczny. Powstaje głównie na skutek nadmiaru węglowodanów w diecie — szczególnie tych przetworzonych i szybko przyswajalnych. Cukrowy brzuch może więc dotyczyć nawet osób o względnie szczupłej sylwetce, jeśli ich sposób odżywiania oparty jest na słodyczach, pieczywie z białej mąki czy słodzonych napojach.

– Problem nie leży wyłącznie w kaloriach. Kluczowe znaczenie ma sposób, w jaki węglowodany wpływają na gospodarkę hormonalną. Skoki glukozy we krwi powodują gwałtowne wyrzuty insuliny, a ta sprzyja magazynowaniu tłuszczu, szczególnie właśnie w okolicach brzucha – wyjaśnia dietetyczka kliniczna dr Monika Dąbrowska-Molenda w rozmowie "Newsweekiem".

Brzuch cukrowy łatwo rozpoznać: jest wystający, twardawy, zlokalizowany głównie w okolicach talii. Nie jest to miękka "oponka", jaką znamy z tradycyjnego przybierania na wadze, tylko bardziej napięty, kulisty kształt. Nie chodzi tu jednak o wygląd, lecz o to, co dzieje się pod skórą.

Tłuszcz trzewny otacza organy wewnętrzne — wątrobę, trzustkę, serce. Może zaburzać ich funkcjonowanie, prowadzić do insulinooporności, cukrzycy typu 2, chorób sercowo-naczyniowych, a nawet zwiększać ryzyko zawałów i udarów. Z badań naukowców ze szwedzkiego Karolinska Institutet wynika, że osoby z otyłością brzuszną są znacznie bardziej narażone na powikłania kardiologiczne, nawet jeśli są leczone z powodu cukrzycy czy nadciśnienia.

Co ciekawe, obwód talii okazuje się lepszym wskaźnikiem ryzyka niż sam wskaźnik BMI. Oznacza to, że nawet osoby o "normalnej" wadze, ale z cukrowym brzuchem, mogą znajdować się w grupie podwyższonego zagrożenia.

Czytaj też: "Zrezygnowałam całkowicie". Mówi, co wyeliminowała z diety

Dobra wiadomość? Wcale nie trzeba się głodzić, żeby pozbyć się cukrowego brzucha. Kluczem jest ograniczenie węglowodanów — nie całkowite ich wykluczenie, ale mądre zarządzanie ich ilością i jakością.

Badania naukowe pokazują, że nawet umiarkowana redukcja węglowodanów może przynieść zauważalne korzyści zdrowotne. Naukowcy z University of Alabama wykazali, że zmniejszenie udziału węglowodanów w diecie z 55 proc. do 43 proc. dziennej kaloryczności pozwala nie tylko ustabilizować poziom cukru i insuliny we krwi, ale również zmniejsza uczucie głodu i poprawia sytość po posiłkach — i to bez konieczności utraty wagi.

To oznacza, że wystarczy zrezygnować z porannej drożdżówki, ograniczyć wieczorne podjadanie chipsów i zastąpić biały chleb pieczywem pełnoziarnistym, by uruchomić procesy spalania tłuszczu trzewnego. Nawet nie trzeba wprowadzać modnych diet czy postów przerywanych – choć i one mogą wspierać metabolizm, jak pokazują badania prof. Adama Collinsa z University of Surrey.

Źródło: "Newsweek"

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.