Pracownica Rydzyka broniła Marszu Niepodległości. Pokazała nagranie z policją
Monika Bilska z Radia Maryja 11 listopada pojawiła się w centrum Warszawy, by sfotografować, co się tam dzieje. Równolegle za pośrednictwem Twittera przekonywała o agresji policji i chwaliła narodowców.
"Niepodległość dla nienarodzonych", "Tylko Polska katolicka", "Odzyskamy uniwersytety" – takie hasła fotografowała pracownica rozgłośni o. Rydzyka. Bilska robiła zdjęcie w czasie pochodu środowisk narodowo-radykalnych, utyskując jednocześnie na mundurowych, którzy jej zdaniem uniemożliwiali kierowcom udział w marszu.
Monika Bilska – Marsz Niepodległości
Dziennikarka pokazała filmik, na którym miało być to dokładnie widać. Wielu internautów było oburzonych domniemaną policyjną blokadą. Pisali: "Brak słów", "Masakra". Osoby, które skrytykowały marsz, dostały zjadliwą odpowiedź od Bilskiej. ' Skandowane były skandaliczne hasła m.in. 'Polska!'" - ironizowała.
Zobacz także: Dziennikarka TVN w żałobie. Straciła ukochaną mamę
Sama w pewnym momencie weszła w tłum, by pokazać jego uczestników z bliska. Na zdjęciach widzimy ich uśmiechniętych, oglądamy też "najstarszego" z nich, z którego wyraźnie dziennikarka była bardzo dumna. Jej fotorelacja na stronie Radia Maryja drastycznie różni się od tych, które przewijały się przez polskie media 11 listopada.
Redakcja zdecydowanie stanęła po stronie organizatorów i osób, który wyszły na ulice. Ponadto oddała głos Robertowi Bąkiewiczowi, prezesowi Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
– Działania policji wskazują na to, że powróciła ona do niechlubnej tradycji zabezpieczania marszów w taki sposób, w jaki robiła to przed 2015 r., czyli do prowokowania uczestników. Policja dokładnie rozumie psychologię tłumu i w niektórych momentach to wykorzystywała – żalił się na antenie Radia Maryja.
– Natomiast odcinamy się od chuliganów i ich działań. Żeby zobrazować złe działania policji, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości prosiło o zmotoryzowany udział w wydarzeniu, (…) a okazało się, że policja zablokowała wszystkich, którzy przyjechali. Ludzie ci nie mogli wyjeżdżać, policja kazała im parkować samochody i dołączać do osób maszerujących przez Aleje Jerozolimskie – twierdził Bąkiewicz.