Prawda o ich ślubie wyszła na jaw po latach. Mało kto wiedział
Maria i Lech Kaczyńscy zginęli w katastrofie smoleńskiej ponad 14 lat temu. Lubiana przez Polaków para prezydencka poznała się tuż po studiach. Dwa lata później wzięli ślub, którego kulisy zna niewielu. 27 kwietnia 2024 roku obchodziliby jego 46. rocznicę.
Maria (z domu Mackiewicz) i Lech Kaczyńscy poznali się w 1976 roku w Gdańsku. Ona pracowała wówczas w pracowni badań koniunkturalnych Instytutu Morskiego. On był asystentem na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego, poszukującym mieszkania. W willi, w której mieszkała Maria, zwolnił się pokój, w którym ostatecznie zamieszkał Lech. Tak zostali sąsiadami, których na początku połączyła przyjaźń, a chwilę później - miłość.
Pierwszy ślub Marii i Lecha Kaczyńskich
Do dziś niewiele osób wie, że Maria i Lech Kaczyńscy wzięli dwa śluby. Pierwszy odbył się dwa lata po zapoznaniu, 27 kwietnia 1978 roku w Warszawie i był ślubem cywilnym. Na kościelny musieli czekać aż pięć lat. Zorganizowali go w sopockim kościele razem ze chrztem świętym ich córki Marty, która miała wtedy trzy lata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prawdę o ślubie pary prezydenckiej wyznała po latach Marta Kaczyńska w książce "Moi rodzice". "Lubiłam oglądać zdjęcia ze ślubu i patrzeć na wzruszone oczy mamy. Miała wtedy na sobie prostą błękitną sukienkę i szal. Podobno tańczyli do rana" - napisała.
"Ojciec miał wyrzuty sumienia, że stało się to tak późno. (...) Mam wrażenie, że jego wiara rozwijała się w miarę osiągania coraz większej dojrzałości życiowej. Poza tym ślub i mój chrzest zostały opóźnione przez stan wojenny i internowanie taty" - tłumaczyła.
Skromne życie Kaczyńskich
Kaczyńscy na początku zamieszkali w 36-metrowym mieszkaniu na Powiślu. Ponad 20 lat później ich domem stał się Pałac Prezydencki, w którym Maria Kaczyńska nie czuła się w pełni komfortowo. Mimo wszystko, chciała żyć jak dawniej. Zrezygnowała z porannej obsługi, by móc samej robić sobie śniadania. Chodziła także do starego mieszkania, gdzie gotowała mężowi bigos, by w pałacu nie unosił się zapach kapusty.
- Pani prezydentowa przez wiele tygodni po przeprowadzce przyjeżdżała do starego mieszkania także po to, by ugotować mężowi ulubioną kapustę. Nie chciała, by zapach bigosu roznosił się po reprezentacyjnych pomieszczeniach pałacu - opowiadali znajomi Kaczyńskich z Powiśla.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.