Przez 17 lat była w terapii. Ma syndrom DDA
Agata Młynarska otwarcie powiedziała, że przez 17 lat uczęszczała na psychoterapię. Jak zaznaczyła, gdyby nie przejście przez ten proces, prawdopodobnie nie spotkałaby swojego przyszłego partnera. - Jestem o tym absolutnie o tym przekonana - wyjawiła Marzenie Rogalskiej.
Agata Młynarska postanowiła otworzyć się przed Marzeną Rogalską i słuchaczami Złotych Przebojów. Dziennikarka wyjawiła, że gdyby nie decyzja o poddaniu się terapii, prawdopodobnie nigdy nie poznałaby swojego obecnego partnera, Przemysława Schmidta, z którym w 2025 roku świętuje 11. rocznicę ślubu.
- To się nazywa trochę szczęściem, ale uważam, że szczęściu trzeba pomóc. Gdybym nie chodziła przez długi bardzo czas blisko 17 lat na terapię, prawdopodobnie nie dostrzegłabym w ogóle Przemka - zaznaczyła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dba o siebie Agata Młynarska? "Niezwykle ważne jest to, co jemy"
"Jestem typowym dzieckiem z syndromem DDA"
Konsultacje ze specjalistą pozwoliły dziennikarce pracować nad sobą i niejako przerobić to, co przeszła w dzieciństwie.
- Jestem typowym dzieckiem z syndromem DDA — dorosłe dziecko alkoholika. Chociaż moi rodzice nie byli alkoholikami, to ten syndrom jest opisany także w odniesieniu do dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Można czasem mówić DDD, czyli dorosłe dzieci dysfunkcyjne - wyjaśniła Marzenie Rogalskiej.
Jak zaznaczyła Młynarska, zorientowanie się w swojej sytuacji i podjęcie decyzji o terapii, było najlepszym, co mogła zrobić, aby zadbać o swoją przyszłość i relacje obecne w jej życiu.
- Jak ja zorientowałam się, że sprawa jest naprawdę poważna, jeśli chodzi o mój schemat i to, z czym się mierzę, co ma wpływ na całe moje życie i mojej rodziny, to zabrałam się za to, jak za wszystko, za co się zabieram, czyli naprawdę poważnie i z ogromnym sercem, chociaż był to bardzo trudny proces - wspomniała.
"Ta Agata na scenie to był pewien konstrukt"
Agata Młynarska opowiedziała, jak radziła sobie z obowiązkami zawodowymi w trakcie zmagania się z prywatnymi sprawami.
- Ta Agata na scenie to był pewien konstrukt, który ja sobie zbudowałam, żeby w ogóle przetrwać i być może ta praca zdarzyła mi się po to, żebym ja w ogóle przeżyła - mówiła dziennikarka.
Aktorstwo niejako pozwalało wówczas Młynarskiej w pewien sposób odciąć się na moment od codzienności.
- Wkładałam kostium, wychodziłam na scenę (...) i mogłam przenieść się w dużych emocjach, odcinając się od reszty, (...) tego, co było koniecznością takiej konfrontacji, którą musisz zrobić, tak czy owak - stwierdziła.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.