Profesjonalne zabiegi we własnej łazience. Jak Polka oszczędza na wizytach u kosmetyczki?
Z raportu opracowanego przez Bank of America Merrill Lynch wynika, że przeciętny Polak na kosmetyki i higienę osobistą wydaje ok. 450 zł rocznie. To o 41 proc. więcej niż wynosi średnia dla wszystkich badanych krajów.
29.01.2017 | aktual.: 31.01.2017 10:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chętniej kupujemy kosmetyki i sprawy pielęgnacji urody załatwiamy na własną rękę, niż korzystamy z profesjonalnych zabiegów. Na forum Kafeteria.pl ktoś zapytał uczestniczki, jak często chodzą do kosmetyczki.
„Raz w miesiącu idę na depilacje brwi, wąsików i hybrydę na paznokciach u rąk. Razem ok. 70 zł. Latem robię też hybrydę na stopach” - pisze jedna z kobiet.
„Raz na dwa tygodnie brwi, raz w miesiącu rzęsy, raz w miesiącu paznokcie, co dwa tygodnie maseczka plus raz w miesiącu fryzjer odżywianie. Średnio co półtora miesiąca depilacja. Koszt średnio w miesiącu 250-300 zł” - wylicza kolejna.
„Raz w miesiącu paznokcie, co 2-3 miesiące hybryda na stopy, ostatnio robiłam brwi (permanentnie), raz na jakiś czas rzęsy. Do fryzjera nie chodzę. Paznokcie u rąk - 60 zł, stopy - 95 (z peelingiem), rzęsy 200 zł, ale to nie bardzo często" – pisze inna internautka.
Ale to wszystko kosztuje. Dlatego staramy się szukać sposobów, jak na urodzie zaoszczędzić pieniądze.
Hybrydy
Od kiedy świat wymyślił lakier hybrydowy, korzystamy z niego chętniej niż ze zwykłego. Nie ma nic bardziej irytującego niż odrapane paznokcie. Ale hybrydy są drogie, bo trzeba za nie zapłacić zwykle do stu złotych. I w dodatku trudno zmyć – usunięcie hybrydy odbywa się w salonie i słono kosztuje. Nic dziwnego, że przy takich kosztach wiele z nas szuka innych możliwości zradbania o paznokcie.
Znam dziewczynę, która w swoim domu robi hybrydy. Chodzę do niej, bo jest znacznie taniej. Za kolorowe, zdobione kamieniami paznokcie płacę 20 zł. Bardzo mało, ale liczy mi "po znajomości". Wiem, że jeśli przyjdzie do niej ktoś obcy, to za usługę zapłaci 30 zł – mówi Danka, mieszkanka małej miejscowości na Mazowszu.
Pójściem o krok dalej jest robienie hybryd samemu. Tyle, że trzeba mieć specjalny lakier i lampy (LED lub UV), które go utwardzą. Dobre lakiery do hybryd to wydatek 60 zł. Mało, jeśli porównamy do kwoty, którą trzeba zapłacić w salonie. Dużo, jeśli lubimy zmieniać kolory lakieru, bo wtedy musimy mieć w domu kilka różnych buteleczek. Zmycie? – Owijam paznokcie plastrami z mocnym zmywaczem z acetonem, zakładam rękawiczki, idę myć naczynia w gorącej wodzie. Po solidnym szorowaniu garów lakier schodzi – zdradza swoje patenty Magda.
Lampa to też wydatek. Najprostsza UV kosztuje 30 – 40 zł. Ale jeśli chcemy lepszą, to wydatek nawet do 500 zł.
Oczywiście, trzeba także mieć pilnik, polerki, cążki czy zmywacze do lakierów, ale te akcesoria większość z nas ma w swoich domach.
*Zobacz także: *Sztuka demakijażu. Pamiętaj o tych zasadach, gdy zmywasz makijaż
Rzęsy
Nie ma zadbanej twarzy bez ładnie zrobionych brwi i rzęs. Ale o ile regulacja brwi i henna kosztują grosze (od 20 do 50 zł) i w dodatku przy regularnej pielęgnacji pęsetą zaoszczędzisz na wizycie u kosmetyczki. Przy odrobinie wprawy i za grosze można też brwi ufarbować.
Wyższą szkołą jazdy jest z pewnością przedłużanie rzęs. W salonie kosztuje 150 zł, ale są sposoby na to, by zrobić to taniej. Autorka bloga „Gosia oszczędza” (gosiaoszczedza.blogspot.com) proponuje takie rozwiązanie:
„Dobrze jest czasem nadstawić ucha i zdobyć numer do dziewczyny, która np. się uczy na kosmetyczkę. Przed chrzcinami i weselem w zeszłym roku skusiłam się na przedłużanie rzęs. Zrobiłam to u koleżanki koleżanki, która po prostu potrzebowała poćwiczyć. Cena była rewelacyjna, a dziewczyna bardzo dokładna" - pisze.
Gosia ostrzega jednak, że to rozwiązanie może być ryzykowne, jeśli nie znamy tej praktykantki. Dlatego radzi, by zawsze korzystać z domowych kosmetyczek sprawdzonych i polecanych przez koleżanki.
Kwasy z internetu
Wiosną Polki często korzystają z oczyszczalnia twarzy za pomocą kwasów owocowych. Zabieg jest lubiany, bo dzięki niemu nasza twarz staje się rozjaśniona i pozbawiona przebarwień.
Ale kwasy są drogie i czasochłonne. Zwykle trzeba przeprowadzić całą serię zabiegów. Każdy to wydatek rzędu 100 zł. I nie każdy ma czas na cotygodniowe wizyty u kosmetyczki. Dlatego nie brakuje kobiet, które kupują kwasy na własną rękę w internecie.
- Chciałam zaoszczędzić, więc najpierw sama kupiłam kwas migdałowy. Nakładałam go na noc, szczypało, była poprawa, ale nie mogło się to równać z efektem od kosmetyczki. Kupiłam kwas glikolowy i spaliłam sobie twarz. Po tym zabiegu leczyłam buzię pół roku. Na szczęście nie zostały mi po nim blizny – mówi Asia z Warszawy.
Innym sposobem na szybkie, codzienne złuszczanie kwasami, jest mycie twarzy płynem do higieny intymnej zawierającym kwas mlekowy. – Poleciła mi to kosmetyczka. Świetnie się sprawdza – dodaje Asia.
Botoks za pół ceny
Likwidacja zmarszczek to dość droga sprawa. Za zastrzyki z toksyną botulinową zapłacimy od 200 zł (tzw. zmarszczki palacza) do nawet 900 zł, gdy chcemy odmłodzić szyję. Oczywiście ceny są zróżnicowane w zależności od miasta. Na przykład w Warszawie standardowa cena zabiegu to 700 zł.
Ale chociaż zabiegów z botoksem nie wykonuje się codziennie, Polki i tu szukają oszczędności. Jednym ze sposobów jest umawianie się na zabieg z przyjaciółką. W niektórych klinikach można dogadać się tak, że z jednej ampułki robi się dwa zabiegi. Wtedy koszty się zmniejszają.
Innym rozwiązaniem, którego nie polecamy, może być szukanie osób, które zrobią to taniej. Nie jest to zbyt trudne, bo lekarze różnych specjalności, nawet weterynarze, zaobserwowali, że botoks to łatwy zysk i po krótkim przeszkoleniu, sami oferują takie usługi za pół ceny. Za wstrzykiwanie toksyny botulinowej zabierają się także kosmetyczki i pielęgniarki, chociaż tak naprawdę może podawać ją tylko lekarz.
A nieumiejętne przeprowadzenie zabiegu może mieć także negatywne skutki dla zdrowia i wywołać np. stan zapalny.