Wydała wszystko na pierogarnię. Dziś nie ma z czego żyć
12 maja wielu przedsiębiorców straciło cały swój dobytek w pożarze Marywilskiej 44. Wśród nich była także Iryna Lakhnova, która wspólnie z narzeczonym prowadziła tam swój lokal gastronomiczny "Pierogarnia…i coś więcej". Teraz kobieta postanowiła zaapelować do ludzi dobrej woli.
16.05.2024 | aktual.: 16.05.2024 19:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W centrum Marywilska 44 znajdowało się ponad 1,4 tys. sklepów i punktów usługowych. W niedzielę ok. godz. trzeciej nad ranem hala zaczęła się palić. Ogień błyskawicznie się rozprzestrzenił, trawiąc wszystko, co stanęło na jego drodze. Wielu ludzi zostało bez pracy i środków do życia. Wśród nich jest także Iryna Lakhnova.
Spełniła marzenie o pierogarni. Pożar zabrał jej wszystko
"Pierogarnię…i coś więcej" można było znaleźć w lokalu C-197 przy Marywilskiej 44. Prowadzili ją Iryna Lakhnova oraz jej narzeczony, którzy nie ukrywają, że ciężko pracowali, by zrealizować marzenie o własnej firmie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Pamiętam, od czego zaczynaliśmy: same ściany i nic więcej, włożyliśmy 80 tys. złotych tylko na remont i minimalne wyposażenie (zbieraliśmy z moim narzeczonym te pieniądze sześć lat ciężkiej pracy, aby otworzyć nasze marzenie, to był cały nasz majątek)" (pis. oryg.) - można przeczytać na stronie Pomagam.pl.
Kobieta, na wzór innych poszkodowanych, postanowiła poprosić swoich klientów o pomoc. W tym celu nie tylko otworzyła zbiórkę na stronie Pomagam.pl, ale również stworzyła konto na TikToku, za pomocą którego chce opowiedzieć światu swoją historię.
"Wszystkie nasze siły, codzienna praca, miłość do tego co stworzyliśmy przez te lata, spłonęło w kilkanaście minut w nocy 12 maja. I teraz nie mamy żadnego źródła utrzymania, ani środków na to, żeby kontynuować swoją działalność" - napisała zrozpaczona właścicielka strawionego przez pożar lokalu.
Pożar na Marywilskiej 44. Co dalej z centrum handlowym?
Kiedy straż pożarna pojawiła się na miejscu pożaru, okazało się, że paliło się już ponad 2/3 powierzchni hali. Najprawdopodobniej nie zadziałał system bezpieczeństwa, który miał uniemożliwić rozprzestrzenienie się ognia.
Klienci, ale również poszkodowani w pożarze zastanawiali się, czy hala zostanie odbudowana.
W końcu głos w tej sprawie zabrała spółka Mirbud, która jest właścicielem Marywilskiej 44. W oficjalnym komunikacie przekazano, że zarząd zdecydował o odbudowie centrum. Nie podano jednak szczegółowych informacji na ten temat.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl