Rosyjscy żołnierze przyszli po jej brata. Nigdy nie był w wojsku i od lat nie żyje
W Rosji trwa "częściowa mobilizacja". Mieszkanka Buriacji, jednej z republik wchodzących w skład Federacji Rosyjskiej opisała, jak wojsko przeprowadza tę akcję. Jak się okazało, służby nie mają aktualnych informacji na temat swoich obywateli. Próbowano zrekrutować m.in. zmarłego mężczyznę.
28.09.2022 | aktual.: 28.09.2022 13:48
Nataliya Semenova jest mieszkanką Buriacji, autonomicznej republiki wchodzącej w skład Federacji Rosyjskiej. Obszar ten znajduje się w Syberii Wschodniej. Nawet w tej graniczącej z Mongolią republice rosyjskie wojsko przeprowadzą tzw. częściową mobilizację. Żeby znaleźć pożądaną liczbę mężczyzn w wieku poborowym, armia nie cofnie się przed niczym. Kobieta opisała kuriozalną sytuację, której doświadczyła jej rodzina.
Przyszli po zmarłego
"Dziś przyszli z wojskowego biura metrykalnego i rekrutacyjnego po mojego brata, który zmarł 2 lata temu" - napisała na Facebooku Nataliya Semenova. To jednak nie wszystko. Kobieta zaznaczyła także, że jej brat nigdy nie służył w wojsku. Nie pozwalał mu na to stan zdrowia. "Początkowo nie wierzyli mi, że mój brat nie żyje, ale potem przeprosili" - wyjaśniła. Kobieta pozwoliła sobie także na skomentowanie rzekomo "częściowej mobilizacji"
"Jak mam teraz wierzyć ulotkom, w których napisane jest, że nikt nie podlega mobilizacji i że jest ona "częściowa"? Jeżeli przychodzą po zmarłych? Z jednej strony jest to zabawne – wszystkie informacje są nieaktualne, z drugiej – Buriacja jak zawsze wyprzedza resztę – gotowa na dostawy mięsa!" - napisała.
Pisząc "mięsa", kobieta ma na myśli mięso armatnie, a więc żołnierzy skierowanych do bezpośrednich działań wojennych. To oni są najbardziej narażeni na śmierć.
Mobilizacja w Rosji
W zeszłym tygodniu Władimir Putin ogłosił "częściową mobilizację". Rosyjskie ministerstwo obrony chcąc wzmocnić szeregi armii, ogłosiło pobór mężczyzn. Oficjalnie władze podają, że chcą zrekrutować 300 tysięcy osób. Portal Meduza podaje jednak, że w rzeczywistości ma to być 1,2 mln ludzi, głównie spoza dużych miast. Po orędziu Putina mężczyźni w wieku poborowym zaczęli w panice uciekać z kraju. Wyprzedały się bilety lotnicze, a przed przejściami granicznymi ustawiły się wielkie kolejki. W różnych częściach Rosji wybuchły protesty.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!