Bawił Polaków do łez. Jego synowi nie było do śmiechu

Robert Motyka to współzałożyciel kabaretu Paranienormalni. Od lat występuje na scenie i bawi Polaków. Kariera ma jednak swoją cenę, o której kabareciarz zdecydował się szczerze opowiedzieć. Jego syn ucierpiał na popularności ojca. - Przeprosiłem Wiktora za to wszystko - wyznał.

Bawił Polaków do łez. Jego synowi nie było do śmiechuRobert Motyka nie miał czasu dla syna
Źródło zdjęć: © AKPA
15

Robert Motyka od lat występuje na polskiej scenie kabaretowej. Oprócz tego jest prezenterem radiowym, konferansjerem i DJ-em. W 2004 roku został jednym ze współzałożycieli grupy Paranienormalni.

7 czerwca kabareciarz będzie świętował 50. urodziny. Z tej okazji zdecydował się wspomnieć o początkach swojej kariery i życiu prywatnym. W podcaście "Wprost przeciwnie" zdradził, jak traktował dorastającego syna i czy kariera wpłynęła na jego relację z najbliższymi. 

Robert Motyka o początkach kariery i relacji z synem

Kabareciarz od lat chciał występować na scenie. Po nieudanej próbie dostania się do szkoły aktorskiej rozpoczął pracę w radiu, a następnie zdecydował się założyć grupę kabaretową. Motyka chciał rozśmieszać ludzi, jednak - jak sam przyznał - w pewnym momencie całkowicie zatracił się w pracy.

- (...) są widzowie, rozśmieszamy ich. Wprowadzamy ich w dobry nastrój, super sprawa. Ale poza tym w ogóle nie było w mojej głowie "to jest tylko job, tylko praca, jaka by nie była cudowna, piękna, ale praca" - powiedział w podcaście "Wprost przeciwnie".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mistrzowie Kabaretu: dlaczego Batman ma zawsze 5 z WF?

Artysta przyznał, że gdyby mógł cofnąć czas, na pewno zrobiły wiele rzeczy inaczej i z pewnością spędziłby więcej czasu ze swoim dzieckiem. Gdy jego syn dorastał, Motyka często był poza domem i nie mógł uczestniczyć w ważnym momentach w życiu Wiktora.

- To były takie trudne rzeczy, kiedy on miał coś ważnego, konkurs recytatorski albo był w teatrze szkolnym i grali występ. Mnie nie było, bo ja byłem gdzieś tam w Pabianicach i żona przesyłała mi wideo i oglądałem na komórce o drugiej w nocy w hotelu - wyjaśnił.

Okazuje się, że również będąc w domu, kabareciarz był pochłonięty pracą i zapominał o rodzinie.

- Nie mogłem z nim rozmawiać zbyt często, bo byłem zajęty. Przychodził do mnie z tematem, a ja przeglądałem jakiegoś maila i mówiłem "zaraz, za chwilę, bo tutaj piszą właśnie, że musimy być o 18" i on już znikał, bo ja byłem zajęty robotą - wyznał Robert Motyka.

Po latach przeprosił syna

Z czasem kabareciarz zrozumiał, że jego nastawienie do pracy i zapominanie o najbliższych nie było słuszne.

- Jako 50-letni facet widzę, jakie to było słabe. Już nie wspomnę o tym, co musiał myśleć mój syn, kiedy przyszedł po jakąś rozmowę, po radę, obojętnie, a ja mówiłem "chwila, zaraz". Jakie zaraz? No przecież on jest w tym momencie najważniejszy, a nie sprawy zawodowe, które mogą poczekać, prawda? - dodał.

Obecnie Motyka zdaje sobie sprawę, że w pewnym momencie popadł w pracoholizm, za który zapłacił najwyższą cenę. Jego relacja z najbliższymi nie była najlepsza, jednak po latach zdecydował się przeprosić syna.

- Syn miał lat siedemnaście, kiedy wygarnął mi, że to nie tak. Powiedział: "Tata, to nie tak, o czym ty chcesz ze mną teraz rozmawiać? Trzeba było pięć lat temu". (...) Zebrałem się w sobie i siedliśmy do takiej fajnej rozmowy. Przeprosiłem Wiktora za to wszystko. Nie mówiłem, że to nie moja wina (…), powiedziałem mu, że gdy się urodził, miałem 25 lat. Nie byłem przygotowany emocjonalnie, żeby być świetnym ojcem - podsumował.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Materiały WP
Materiały WP © Materiały własne

Wybrane dla Ciebie

Posadź ją na balkonie. Będzie święty spokój z komarami
Posadź ją na balkonie. Będzie święty spokój z komarami
Rośnie nawet metr na rok. Posadź zamiast tui
Rośnie nawet metr na rok. Posadź zamiast tui
Wyjechała do Niemiec do pracy. "Przełamałam lęk"
Wyjechała do Niemiec do pracy. "Przełamałam lęk"
Miała sepsę i usunięto jej nerkę. Przekazała, jak się czuje dziś
Miała sepsę i usunięto jej nerkę. Przekazała, jak się czuje dziś
Pamiętacie Sidneya Polaka? Tak dzisiaj wygląda
Pamiętacie Sidneya Polaka? Tak dzisiaj wygląda
Dodaj do mielonych. Wachowicz pokazała nowy przepis
Dodaj do mielonych. Wachowicz pokazała nowy przepis
Jaki manicure dla 50-latki? Te kolory odmładzają
Jaki manicure dla 50-latki? Te kolory odmładzają
Gdzie wyrzucić gąbkę do naczyń? Nagminnie popełniamy błąd
Gdzie wyrzucić gąbkę do naczyń? Nagminnie popełniamy błąd
Wstydził się pochodzenia. W młodości od razu było słychać
Wstydził się pochodzenia. W młodości od razu było słychać
Wysyp do bębna w pralce. Pozbędziesz się pleśni oraz brudu
Wysyp do bębna w pralce. Pozbędziesz się pleśni oraz brudu
Umieść w zmywarce. "Wyżre" całą pleśń i brud
Umieść w zmywarce. "Wyżre" całą pleśń i brud
Kot syczy przy tobie? To ważny komunikat
Kot syczy przy tobie? To ważny komunikat