Rekordzistka na tronie. Elżbieta II kończy 91 lat
Żaden z angielskich monarchów nie panował dłużej od niej. Dla poddanych od lat jest już nie tylko matką, ale także babką, a nawet - prababką. Zdecydowana większość obywateli Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej nie pamięta żadnego innego władcy wyspiarskiego państwa. Przychodzili na ten świat, żyli i umierali pod jej rządami.
21.04.2017 11:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
21 kwietnia 1926 roku urodziła się Elżbieta II. Córka Jerzego VI zasiadła na tronie 7 lutego 1952 roku, w dzień po śmierci swojego ojca. Uroczysta koronacja młodej monarchini odbyła się ponad rok później - 2 czerwca 1953 roku. Uroczystość, transmitowana przez telewizję, co w owych czasach było sporym ewenementem, zgromadziła przy odbiornikach wiele milionów widzów.
Nad Brytyjskim Imperium wciąż jeszcze nie zachodziło Słońce
Choć nie było już perły w koronie - Indii, i wiążącego się z tą kolonią cesarskiego tytułu (ostatnim cesarzem Indii był Jerzy VI), to posiadłości kolonialne Zjednoczonego Królestwa zajmowały pokaźną część Afryki, były też w Azji, Ameryce Północnej i Południowej oraz Oceanii. Jeśli dodać do tego faktycznie niepodległe lecz uznające Elżbietę II za głowę państwa - Kanadę, Australię, Nową Zelandię i Związek Południowej Afryki - ogromna rzesza widzów nie powinna dziwić.
Wszyscy oni mogli uczestniczyć, za pośrednictwem telewizji lub radia, w uroczystości wyjątkowo podniosłej i unikalnej. Koronacja Elżbiety miała bowiem, tak jak i wszystkich jej poprzedników, głęboki wymiar religijny (Obrończyni Wiary jest zresztą jednym z tradycyjnych, od XVI wieku, tytułów monarchini).
Prawdziwa monarchini "z Bożej łaski"
Królowa wkroczyła do Opactwa Westminsterskiego punktualnie o godzinie 11. Przybyła tam, jak kazała tradycja, w karocy. Ubrana była w długi szkarłatny płaszcz z gronostajowym kołnierzem. Tren monarchini podtrzymywało sześć druhen. Towarzyszyły jej one aż do miejsca, w którym znajdował się XI-wieczny drewniany tron Edwarda Wyznawcy i kamień koronacyjny. Arcybiskup przedstawił monarchinię zgromadzonym w świątyni dostojnikom, pytając, czy uznają oni jej władzę. Lordowie odpowiedzieli zgodnie: "God save Queen Elizabeth".
Po złożeniu przysięgi na Pismo Święte, w którym władczyni zobowiązała się do przestrzegania praw i zwyczajów panujących w krajach Imperium Brytyjskiego, oraz umacniania wiary anglikańskiej, arcybiskup namaścił świętymi olejami dłonie, pierś i czoło królowej. Otrzymała też ona insygnia swojej władzy, w tym - jabłko (oznakę prymatu duchowości nad światem materialnym), berło z krzyżem (symbol sprawiedliwości) i berło z gołębicą (symbol Ducha Świętego). Na zakończenie arcybiskup nałożył jej na głowę koronę.
"Nie jestem małą damą, jestem księżniczką Elżbietą"
Jak pokazał czas, młoda królowa dobrze zdawała sobie sprawę z odpowiedzialności, jaka stała się jej udziałem. Powaga cechowała ją zresztą od dzieciństwa. Kiedy w roku 1930 przyszły premier Neville Chamberlain, zwrócił się do Lilibet (jak zwano ją w rodzinie): "Dzień dobry mała damo", rezolutna czterolatka zaripostowała mu natychmiast: "Nie jestem małą damą, jestem księżniczką Elżbietą".
Polityk odszedł jak niepyszny.
Z pewnością nie zaczynałby rozmowy z Elżbietą, gdyby wiedział coś o niej wcześniej. Inteligentna, poważna, systematyczna i bardzo dobrze zorganizowana dziewczynka, potrafiła wstać w nocy z łóżka, by sprawdzić, czy ma należycie ułożone ubrania na dzień następny. Gdy wracała do pościeli pozwalała sobie czasami na zjedzenie kilku cukierków, które wcześniej, by uniknąć bałaganu, układała na stoliczku od najmniejszego do największego.
Dziesięcioletnia Elżbieta została następczynią tronu w 1936 roku, gdy zmarł jej dziadek Jerzy V, a stryj Edward VIII po kilkumiesięcznym panowaniu zrezygnował z tronu, by móc poślubić Wallis Simpson, Amerykankę i dwukrotną rozwódkę.
Zawsze cechowało ją "niezachwiane poczucie obowiązku"
Przyszła królowa nie była wykształcona we współczesnym tego słowa znaczeniu. Jak kazał zwyczaj, nauki pobierała w domu. Składały się na nie: historia, geografia i Biblia. Guwernantka, której pieczy ją powierzono, chwaliła jednak chłonny umysł dziewczynki oraz jej "niezachwiane poczucie obowiązku". Ta ostatnia cecha stała się znakiem firmowym Elżbiety.
Poczucie obowiązku spowodowało, że w czasie II wojny światowej wstąpiła, jako dziewiętnastolatka, do kobiecej służby pomocniczej, zdobywając uprawnienia kierowcy i mechanika. Jeszcze wcześniej, mając zaledwie 14 lat, kopała transzeje w parku w Windsorze. Po wypowiedzeniu wojny III Rzeszy przez rząd Zjednoczonego Królestwa Elżbieta zrezygnowała z nauki języka niemieckiego, nie chcąc władać mową wroga. Postępowanie młodej kobiety przyniosło jej ogromną popularność w społeczeństwie brytyjskim. Przydało jej się to szczególnie, gdy objęła tron po zmarłym ojcu.
Nie nauczono jej okazywania uczuć
Miała wówczas niespełna 26 lat. Od pięciu lat była żoną księcia Filipa, potomka dwóch rodzin królewskich - duńskiej i greckiej, i matką dwójki dzieci - Karola i Anny. Wychowana według surowych, XIX-wiecznych wzorców, Elżbieta nie była przyzwyczajona do okazywania uczuć. Dzieci, a zwłaszcza Karol, często skarżyły się na jej oschłość. Książę Walii wspominał kiedyś, jak matka nie przywitała się z nim na lotnisku, mimo że nie widzieli się aż sześć miesięcy.
Oschłość królowej dotknęła też żonę Karola Dianę. Żywiołowa i nie zwracająca uwagi na konwenanse kobieta była istotą całkowicie obcą zasadniczej i poważnej monarchini. Zauroczeni Dianą Anglicy ten jeden raz nie zrozumieli swojej królowej…
Autorytet dla prawie wszystkich
Kochali ją jednak i kochają nadal. Może właśnie za tę zasadniczość i powagę, z jaką odnosi się do swojego urzędu i obowiązków z niego wypływających. A spełniała je i spełnia w trakcie 65-letniego panowania wzorowo. Podróżuje reprezentując swój kraj, przyjmuje gości, udziela dyskretnych rad brytyjskim politykom, stanowi, podobnie jak jej poprzedniczka - królowa Wiktoria, prawdziwy symbol Wielkiej Brytanii i niekwestionowany autorytet dla ponad 80 procent mieszkańców Zjednoczonego Królestwa.
Przy niej monarchia może być spokojna. A gdy odejdzie? Kto wie. Prasa bulwarowa spekuluje, że Elżbieta II nie jest zbyt dobrego mniemania o następcy tronu Księciu Walii, którego ma uważać za dziwaka. Królowa jako swego następcę miałaby widzieć syna Karola, a swojego wnuka księcia Williama. Elżbieta bardzo go kocha, uczuciem darzy też jego żonę Katarzynę, zwłaszcza od czasu, gdy ta uczyniła ją prababcią.
Kocha zwierzęta, lubi - kryminały i krzyżówki
Surowy wizerunek królowej ociepla jej miłość do zwierząt. Monarchini kocha zwłaszcza konie (nawet w dniu swojej koronacji o jednym z nich - faworycie w Derby - rozmawiała z jego trenerem) i psy. Jej ulubioną "od zawsze" rasą są welsh corgi. Monarchini z racji wieku nie może poświęcać już wiele czasu swoim ulubieńcom, ale nadal mają oni miejsce w jej sercu.
Elżbieta II uwielbia spędzać czas przy lekturze kryminałów Agathy Christie i rozwiązywaniu krzyżówek zamieszczanych w najsłynniejszej gazecie angielskiej - dzienniku "The Times".
Zobacz także
Jest skromna i, mimo ogromnego majątku, wręcz do przesady oszczędna (może to wina matki Szkotki). Gdy przed czterdziestu laty ministrowie zapytali ją, jaki prezent chce dostać na ćwierćwiecze panowania, miała podobno odpowiedzieć: "ekspres do kawy". Typowo angielskie poczucie humoru. Taka, przy całej swojej powadze, jest właśnie królowa Elżbieta II.