Jasno mówi o TVN‑ie. Nie chce, by ojciec tam pracował

Robert Stockinger, znany z programu "Dzień dobry TVN", udzielił wywiadu razem ze swoim ojcem, Tomaszem. Ujawnił, jak wyglądało wychowanie z widmem ciągłego porównywania w tle. - Nigdy od tego nie ucieknę - wyznał prezenter.

Tomasz Stockinger jest ojcem Roberta, prezentera w "Dzień dobry TVN"
Tomasz Stockinger jest ojcem Roberta, prezentera w "Dzień dobry TVN"
Źródło zdjęć: © AKPA

23.06.2023 | aktual.: 23.06.2023 11:03

Robert i Tomasz Stockingerowie udzielili pierwszego wspólnego wywiadu w Plejadzie, w którym opowiedzieli o swoich relacjach. Prezenter odniósł się m.in. do niedawnej wypowiedzi, z której wynikało, że nie miał idealnego dzieciństwa.

"W naszym domu było dość burzliwie"

"Miło wspominam swoje dzieciństwo, natomiast nie było ono tak oczywiste, jakby się mogło innym wydawać. Minęło już od tego czasu wiele lat, więc myślę, że mogę mówić o tym szczerze. W tym na pozór idealnym gwiazdorskim domu wcale idealnie nie było. Nasza rodzina przeżywała wiele burzliwych, niespokojnych momentów. I przede wszystkim takie przesłanie płynęło z tego wywiadu, o którym wspomniałeś" - powiedział.

Jego ojciec przyznał, że w przeszłości nie zawsze było spokojnie. "Prawdą jest, że zanim doszliśmy z żoną do wniosku, że zamieszkamy osobno, w naszym domu było dość burzliwie. Oboje chcieliśmy dobrze, ale nie zawsze nam to wychodziło" - dodał.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Robert Stockinger o życiu ze sławnym rodzicem

Dziennikarz wyznał też w rozmowie, że dorastanie u boku znanego rodzica nie było łatwe. "Znam kilka osób z dziennikarskiego środowiska, które, podobnie jak ja, mierzą się z porównaniami do swoich rodziców. To nic przyjemnego słyszeć cały czas: ‘twój ojciec to ma tyle klasy’, ‘twój ojciec jest taki przystojny’, ‘twój ojciec tyle osiągnął’. Wiem, że nigdy od tego nie ucieknę. Ale cieszę się z tego, że tata nie jest prezenterem, tylko aktorem i że nigdy nie pracował w TVN-ie" - mówił. "A szkoda!" - zareagował jednoznacznie jego ojciec.

Prezenter podkreślił, że popularność była wyjątkowo obciążająca. "Wyobraź sobie, że po chodniku idzie megaprzystojny gwiazdor, który zwraca uwagę każdego wokół, a za nim pałęta się jakiś blond pędrak – zupełnie niewidoczny dla ludzi. Tak to mniej więcej wyglądało. Wszyscy traktowali mnie jak powietrze. Nikt się mną nie przejmował" - opisywał.

"Ludzie biegali za tobą i prosili cię o autografy, a przy okazji mnie trącali i popychali. Wielokrotnie byłem świadkiem przedziwnych scen. Nie mogłem zrozumieć, czemu nie reagujesz na to, że wszyscy patrzą na ciebie, wskazują cię palcem i szepczą coś pod nosem, gdy cię mijają. Pytałem cię, czy tego nie widzisz. A ty spokojnie przyznawałeś, że widzisz. Ale nic sobie z tego nie robiłeś"- dodał.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)