Rodzicu, załóż TikToka. "To jest świat naszych dzieci, ich codzienność"
Psycholożka i edukatorka Karolina Tuchalska-Siermińska rozmawia z nastolatkami na TikToku ich językiem. Pod jej filmikami o samoakceptacji, toksycznych związkach i depresji, pojawiają się tysiące pytań od nastolatków. Dlaczego współczesna młodzież szuka wsparcia w sieci, a nie u własnych rodziców? I co rodzice mogą z tym zrobić?
17.05.2021 19:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
TikTok jest dla wielu rodziców niezrozumiałą przestrzenią, w której nastolatkowie przesyłają sobie "zabawne" filmiki. Psycholożka i autorka bloga odnova.net Karolina Tuchalska-Siermińska, postanowiła wykorzystać swoją wiedzę z gabinetu, by wesprzeć za pomocą tej platformy młodzież. I trafiła w niszę. W tej chwili jej konto odnova.psycholog obserwuje prawie 300 tysięcy osób, a pod każdym postem pojawiają się setki komentarzy spragnionej psychologicznej pomocy młodzieży. W rozmowie z WP Kobieta opowiada, z czym zmagają się współcześni nastolatkowie i dlaczego każdy rodzic powinien mieć konto na TikToku.
Marta Kutkowska, WP Kobieta: Dlaczego zdecydowała się pani na założenie konta na TikToku?
Karolina Tuchalska-Siermińska, psycholożka, edukatorka: Mój TikTok powstał podczas pierwszego lockdownu w marcu 2020 roku. Byłam zaciekawiona tym medium, ale wcześniej nie miałam czasu się mu przyjrzeć. Wiedziałam, że ono się cieszy wielką popularnością wśród młodzieży. W swojej pracy od dłuższego czasu wykorzystuję przestrzeń wirtualną do edukowania dorosłych i młodzieży. Mam świadomość, że forma wideo jest w stanie dotrzeć do masowego odbiorcy niż treści pisane. Zaczęłam się zastanawiać, w jaki sposób mogę przekuć moją wiedzę w "tiktokową" formę. Wiedziałam, że na TikToku ważny jest konkret - esencja wiedzy przekazana w atrakcyjnej, kreatywnej formie. Gdy zakładałam konto, na polskim TikToku nie było psychologów. Teraz jest ich coraz więcej, co mnie bardzo cieszy, bo to jest ważne, żebyśmy w tej przestrzeni dzielili się wiedzą.
Pani celem było dotarcie do dzieci czy rodziców?
Byłam ciekawa czy dzieciaki, które stanowią zdecydowaną większość na TikToku, rzeczywiście będą potrzebowały psychologicznych, edukacyjnych treści. Z mojej pracy konsultacyjnej wiem, że młodzi ludzie borykają się z takimi samymi trudnościami, jak dorośli i chciałam im poprzez TikToka przekazać wsparcie. To był strzał w dziesiątkę. Okazało się, że dzieci są spragnione takich treści, że ich potrzebują.
Ma pani poczucie, że nastolatkowie są pozostawieni sami sobie?
Mam wrażenie, że młodzi ludzie potrzebują wsparcia psychologicznego jak nigdy wcześniej. Życie w ciągłym pędzie, ogrom codziennych obowiązków, które spoczywają na barkach rodziców, mogą sprawiać, że ilość czasu spędzanego z dziećmi jest dużo mniejsza od tej, której potrzebują. Nie jest to zarzut w stronę rodziców, raczej zauważenie społecznego problemu, który dotyka coraz większej ilości rodzin. Często bywa tak, że to właśnie za pośrednictwem mediów społecznościowe i nowych technologii dzieci szukają bezpiecznej przestrzeni i grupy wsparcia, z którą mogłyby się utożsamić.
Skąd czerpie pani pomysły na filmiki na TikToka?
Pierwsze filmiki to była moja wewnętrzna intencja. Wiedziałam, jaka tematyka cieszyła się zainteresowaniem w innych moich mediach społecznościowych. Stwierdziłam, że najpopularniejsze treści warto ubrać w formę wideo. Potem reagowałam na wiadomości i komentarze moich odbiorców.
Jak dużo wiadomości pani dostaje od swoich obserwatorów?
W tym momencie zablokowałam możliwość wysyłania wiadomości, bo nie byłam w stanie zapanować nad ich liczbą. Na początku to szło w setki, ale potem spływało w tysiącach. Staram się w tej sytuacji kierować etyką zawodową, uważam, że udzielanie indywidualnych porad psychologicznych na TikToku jest nieskuteczne, a może być nawet szkodliwe. Zawsze zachęcam, by poszukać wsparcia w swojej okolicy, wskazuję kogoś, kto mógłby pomóc, podaje numery telefonów zaufania, sugeruję, żeby nastolatek zwrócił się np. do pedagoga w szkole.
Czytaj też: "Mój partner traktuje mnie jak inkubator". Seksuolog: może mieć syndrom Madonny i ladacznicy
O czym świadczy ta ogromna liczba pytań do pani na TikToku?
Przede wszystkim o wielkim osamotnieniu młodzieży. Nastolatkowie potrzebują uważności ze strony dorosłych, rozmowy, akceptacji, nieoceniania. W Polsce wciąż panuje duże tabu związane ze zdrowiem psychicznym. W związku z tym, osoby potrzebujące wsparcia bliskich osób czy profesjonalnej pomocy boją się po nią sięgnąć. Chcąc dotrzeć do młodych ludzi poprzez moje treści na Tik Toku, staram się mówić ich językiem i prezentować je w przystępny sposób. Zależy mi na tym, by dostrzegli, że ich potrzeby i emocje są ważne i mogą zostać wysłuchane, a wizyta u specjalisty nie powinna być tematem tabu.
Dlaczego rodzice nastolatków powinni założyć TikToka?
Często to, co nowe i nieznane, budzi w nas opór i niechęć. Podobnie może być z medium społecznościowym, jakim jest Tik Tok, który może wydawać się nam rodzicom, niepotrzebnym pożeraczem czasu. Zanim jednak postawimy na czymś przysłowiową kreskę, warto to poznać i wyrobić sobie własną opinię. Konto na TikToku można potraktować, jak pretekst do wspólnych rozmów: możemy dzielić się z dzieckiem ciekawymi filmikami, rozmawiać o tym, co nas zainteresowało. Paradoksalnie, może to być jeden ze sposobów, by nawiązać bliższy kontakt z dzieckiem, by zrozumieć i zaciekawić się tym, co je interesuje. Zachęcam również, do budowania w dzieciach odpowiedzialności i umiejętności świadomego korzystania z zasobów, jakie daje Internet. Mam tu na myśli pokazywanie korzyści i wartości, z których możemy korzystać, jak i zagrożeń, na które możemy się natknąć w postaci np. negatywnych komentarzy czy nieodpowiednich treści. To naszą odpowiedzialnością jest nauczenie dziecka sposobów radzenia sobie z trudnościami, które mogą go spotkać i pokazanie, że ma wybór – to ono decyduje, jakie treści do niego będą trafiały i co zrobi z tymi nieodpowiednimi.
Jakie wiadomości lub komentarze są dla pani najbardziej bolesne?
Te o myślach samobójczych. Niestety, przez te kilkanaście miesięcy dostałam takich wiadomości setki. Te treści wymagają ode mnie natychmiastowej reakcji. Staram się przekierować tę osobę w odpowiednie miejsce, podać numer, pod którym uzyska pomoc, ale również okazać szacunek i uważność. Trudnymi są również wiadomości dotyczące przemocy domowej, która może przybierać różne formy i mimo zawodu, w którym pracuję od lat, nadal jest to dla mnie wciąż nieprawdopodobne i trudne.
Czy mogłaby pani wymienić pięć najczęstszych problemów współczesnych nastolatków, na podstawie wiadomości i komentarzy, które pani dostaje?
To, co najczęściej się przewija w komentarzach to: radzenie sobie z trudnymi myślami, radzenie sobie z wyrażaniem emocji, budowanie relacji. I bardzo ważne: problemy z samoakceptacją i niska pewność siebie.
Czy pani dzieci mają TikToka?
Mam dwóch synów, w wieku 5 i 9 lat. Odbyła się u mnie w domu już rozmowa na temat TikToka, mój syn używał argumentu, że jego rówieśnicy już mają aplikację. Usiedliśmy razem i przeczytaliśmy regulamin serwisu, z którego wynika, że TikTok jest dla osób, które skończyły 13 lat. W tym momencie razem z Antkiem oglądamy w sieci ciekawe filmiki i to jest dla mnie pretekst do przygotowania go do wejścia w wirtualny świat. Ale na swoje konto musi poczekać.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl