Rodzinne interesy to zło konieczne. Prawie nigdy nie kończą się dobrze
Podobno z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Dużo do powiedzenia w tej sprawie mają szczególnie ci, którzy z rodziną próbują robić interesy. - Nigdy więcej - pisze jedna z internautek, która dała się wmanewrować w niekorzystny zakup.
26.05.2019 16:46
Nie była nawet chrzestną, ale poproszono ją o zrobienie prezentu dla siostrzeńca z okazji komunii. Chłopak cenił sobie drogie zabawki, więc zażyczył laptopa firmy Apple. Cena takiego urządzenia oscyluje w okolicach 4 tysięcy złotych, więc jest to bardzo konkretny wydatek. Dziewczyna w ciąży, studentka, ustaliła z rodzicami chłopaka, że złożą się na komputer razem.
- Kupiłam tego laptopa i gdy chciałam rozliczyć się z rodzicami usłyszałam, że w sumie skoro już kupiłam to mogę sama mu dać a oni coś mniejszego wymyślą od siebie - pisze dziewczyna na forum portalu Kafeteria. - No fajnie, ale nie zamierzałam robić siostrzeńcowi prezentu za 4 tysiące, byłam wtedy w ciąży i studiowałam, poszły całe moje oszczędności na wypadek "w", nawet niespecjalnie się z siostrą i jej synem lubiłam. Powiedziałam więc, że w takim wypadku ja tego laptopa zwracam, bo mnie na to nie stać i nie taka była umowa.
Po chwili zadzwonił do niej siostrzeniec, cały w skowronkach, bo dziadkowie "w tajemnicy" powiedzieli mu, jaki prezent ma dla niego ciocia. Po tym telefonie nie mogła już zwrócić sprzętu.
- No szlag mnie trafił ale jakoś to przełknęłam - kontynuuje kobieta. Z perspektywy czasu wiem, że trzeba było powiedzieć siostrzeńcowi jak wygląda sytuacja i że nastąpiło nieporozumienie i w razie kwasu najwyżej olać komunię. Rodzice dali od siebie biblię i 400pln w kopercie.
Kobieta zapytała, czy inne osoby także miały problemy po robieniu interesów z rodziną. Jedna z osób pożyczyła bratu 60 tysięcy, które miał oddać w ciągu miesiąca, ponieważ mieli mu uruchamiać kredyt. Minęło już 5 lat, ale do dzisiaj nie zobaczyła pieniędzy. Kolejna internautka przyznaje, że też dała się wmanewrować w nieprzyjemną sytuację.
- Moi (już na szczęście ex teściowie) wpadli na genialny pomysł wzięcia kredytu na mieszkanie "dla nas", ale na zasadzie oni biorą kredyt na siebie, my spłacamy, a po opłaceniu oni przypisują mieszkanie na męża - pisze kobieta. - Czyli mam spłacić połowę cudzego kredytu, a na koniec nie mieć żadnych praw do mieszkania. Gdy się postawiłam, usłyszałam, że jestem podła i niewdzięczna, bo przecież "spłacając kredyt będę mieszkać w tym mieszkaniu"!
Takich historii było bardzo wiele, a każda z nich kończyła się rodzinnym rozłamem. Czy wam też zdarzyły się kiedyś podobne sytuacje? Napiszcie do nas przez dziejesie i opiszcie swoje historie!