Zorientowała się dopiero przed ślubem. O weselu nie było mowy

Za odwołanie ślubu i wesela ponosi się określone koszty, więc niewiele osób decyduje się wycofać sprzed ołtarza w tak spektakularny, jak na filmach sposób. Praktyka pokazuje, że panny młode wycofują się częściej niż mężczyźni, a z rozsądku robią to na kilka miesięcy przed.

Kobiety częściej uciekają sprzed ołtarza?
Kobiety częściej uciekają sprzed ołtarza?
Źródło zdjęć: © Getty Images | Martine Doucet

06.04.2023 | aktual.: 17.04.2023 12:22

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nie jest łatwo odwołać ślub, a zwłaszcza wesele. W sensie decyzji: powiedzieć nagle stop! Pomyłka! Wycofuję się! Machina rusza zwykle na rok, niekiedy dwa przed godziną zero. Zaręczyny, dwie rodziny, budżety, mieszkania, domy, kredyty słowem plany na resztę życia. Goście i catering to najmniejszy do odwołania problem.

Czerwona lampka

Wydawać by się mogło, że to mężczyźni wycofują się częściej. Zwykle mniej zaangażowani w przygotowania, kiedy widzą nagle te piętrzące się sprawy, decyzje, które same się nie podejmą, zaangażowanie teściów, rodziców, ciotek i wujków… Podobno to dla nich powód do paniki i wycofania. Pewnie tak, ale nie ostatecznego: wycofując się z decyzyjności, dyskretnie przerzucają ciężary na zdeterminowane partnerki. Ale, o dziwo, to kobiety częściej decydują się na zerwanie przed ślubem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Z tego co wiem, nikt nie prowadzi takich statystyk w Polsce, ale praktyka w mojej opinii pokazuje, że tak właśnie jest - potwierdza Anna Machnowska, ekspertka portalu-katalogu ślubnego PlanujemyWesele. - Kobiety decydują się na zerwanie zaręczyn, kiedy widzą, że po przyjęciu oświadczyn ich partner osiada na laurach - tłumaczy. - Przestaje się starać, zaczyna odpływać, znika z uwagą w komórce czy laptopie, demonstruje znużenie tematami remontu mieszkania, dekoracji na wesele czy podziału kosztów. Wtedy najczęściej włącza się czerwona lampka - mówi. Albo kiedy do akcji zbyt mocno postanawiają wkroczyć teściowie.

Jak szkło powiększające

Kiedy klamka zapadła, czyli decyzja o ślubie została podjęta, z jednej strony jest to powód do radości, z drugiej - bywa - do największej troski. - U mnie stało się tak, że nagle zderzyłam się z walcem w postaci rodziny narzeczonego - opowiada Martyna, graficzka.

- To ludzie dobrze sytuowani, mają swoje uprawy, inwestują w nieruchomości. Wszystko było miło i bezkolizyjnie, dopóki nie zaczęliśmy planować wesela. Tłumaczyłam sobie, że chcą dobrze. Ale nie poznawałam swojego narzeczonego: z silnego, inteligentnego i obdarzonego rozbrajającym poczuciem humoru mężczyzny, stał się uległym, podporządkowanym maminsynkiem. Ja sama nie jestem wojującą boginią, ale po kilku miesiącach doświadczania jego uległości na podniesiony głos matki, niestety poczułam, że nie chcę mieć takiego męża. Zerwałam zaręczyny, zgodnie z umową zapłaciłam karę za zerwanie umowy z domem weselnym, ale mam spokojne serce - mówi.

Próba ognia

Wszyscy zgodnie twierdzą, że przygotowania do ślubu i wesela to prawdziwa próba ognia dla pary bez względu na staż, wiek i deklarowane zaangażowanie. - Nie znam pary, która by się przy tym nie poróżniła albo nie musiała przełknąć chociaż kilku gorzkich słów ze strony jednej lub drugiej rodziny - zapewnia Anna Machnowska. - Wygrywają ci, którzy mają świadomość, że bardzo często uwaga wynika z troski, że dobrze założyć na początku, iż wszyscy chcą dobrze; że trzeba sobie codziennie w tym czasie więcej niż zwykle wybaczać, a przede wszystkim nie zapominać, że nie chodzi ani o ślub, ani o wesele, ani o kasę, ale o wspólne dalsze życie, na które nie decyduje się człowiek z człowiekiem z przypadku - mówi ekspertka portalu-katalogu ślubnego PlanujemyWesele.

Oby żyli długo i szczęśliwie

Ci, którym uda się świadomie - po tylu trudach i mozołach, wydatkach i wątpliwościach, przygotowaniach, bezsennych nocach, gaszeniu pożarów, godzeniu dąsów i zaspokajaniu ciekawości krewnych i znajomych dotrzeć wreszcie do ołtarza - zwykle sprzed niego jednak nie uciekają. Droga do sakramentalnego "tak" dla wielu jest niczym wyprawa na Mount Everest, więc dalsze wspólne życie wydaje im się jak "z górki". - Dla nas to był prawdziwy escape room - mówi Bartek, który poślubi Karolę już za kilka tygodni. - Najpierw musiałem ją zdobyć, potem pokonać potwory czyhające w szafie - czyli rodzinne oczekiwania i hejt braci, potem się im postawić, wziąć ją w ramiona i przekonać ponownie, że może ze mną zaryzykować wspólne życie. Mówi, że zaryzykuje. Dam znać niebawem, jak dobrze nam jest - jest pewny siebie.

----------------------

PlanujemyWesele to portal ślubny i katalog mający w swojej bazie ponad 17 tysięcy usługodawców z branży ślubno-weselnej z całej Polski. W serwisie znajdują się także porady ekspertów, inspiracje, reportaże ze ślubów czytelników i piękne sesje plenerowe. Każdego miesiąca PlanujemyWesele.pl inspiruje i łączy z usługodawcami ponad 140 tysięcy par młodych.

Źródło artykułu:planujemywesele.pl
ślubweselemąż
Komentarze (16)