Nieślubne dzieci Elżbiety I Tudor. Czy sławna "królowa dziewica" ukrywała ciąże i synów?

Do historii przeszła jako "królowa dziewica", choć plotki o jej złym prowadzeniu się od 400 lat pozostają żywe. Wyobraźnię miłośników historii rozpalają szczególnie doniesienia o nieślubnym synu, którego miała urodzić przed wstąpieniem na tron, a który później został… Williamem Szekspirem.

Elżbieta I TudorElżbieta I Tudor
Źródło zdjęć: © Domena publiczna | Nicholas Hilliard

Wokół Elżbiety I Tudor przez stulecia narosło wiele legend. Trudno się temu dziwić. Była niezwykle barwną postacią, która odcisnęła trwałe piętno na dziejach swojego kraju i całej Europy. Część mitów na jej temat historykom udało się obalić. Inne żyją własnym życiem.

Do dziś wiele osób powtarza teorię, jakoby władczyni, która z dziewictwa uczyniła swój "znak firmowy", wcale nie była taka niewinna. Miała się doczekać dziecka z nieprawego łoża, które następnie zrobiło największą karierę literacką w dziejach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Zapomniany symbol kobiet XIX w. To nie gorset był hitem

Ciąża jak malowana

Dowodem na wiarogodność kontrowersyjnej tezy miałby być portret autorstwa Marcusa Gheeraertsa (nie wiadomo: ojca czy syna) znaleziony w pałacu Hampton Court. Przedstawia on nieznaną młodą dziewczynę w wyraźnej ciąży.

Niektórzy utożsamiają ją z Elżbietą, wskazując, że postać ma łudząco podobne rysy twarzy do kobiety na innym obrazie pędzla tego samego malarza – drugie dzieło zaś z całą pewnością ukazuje królową.

Czy jednak dzieło sztuki faktycznie stanowi rzetelną poszlakę w śledztwie na temat domniemanego potomstwa "królowej dziewicy"? I co to wszystko ma wspólnego z Szekspirem?

Życie (nie)intymne Elżbiety I

Przez przeszło cztery stulecia, jakie upłynęły od czasów panowania władczyni, wiele osób próbowało wejść do jej – było nie było królewskiego – łoża z buciorami. Źródeł sensacyjnej teorii, jakoby Elżbieta miała sekretny romans, którego owocem był człowiek podpisujący się jako Szekspir, należy szukać w książce "Sir Francis Bacon’s Cipher Story" pióra żyjącego na przełomie XIX i XX wieku Orville’a Warda Owena oraz w pracach Elizabeth Wells Gallup.

Wymienieni autorzy wierzyli, że w tekstach najsłynniejszego dramaturga w historii zaszyfrowana jest prawda o jego tożsamości i pochodzeniu. W rzeczywistości miał nim być filozof i eseista Francis Bacon, wicehrabia St Albans, urodzony w 1561 roku. Zgodnie z tą hipotezą jego matką była z kolei "królowa dziewica", a ojcem – sekretnie poślubiony władczyni Robert Dudley, earl Leicester.

Wprawdzie nikomu nigdy nie udało się ustalić, czy Elżbietę i Roberta łączyła przyjaźń, czy może jednak kochanie, ale według zwolenników "teorii Bacona/Shakespeare’a" małżonkowie poza Francisem mieli jeszcze co najmniej jedno dziecko – Roberta Devereux, hrabiego Essex.

Na tym nieprawdopodobne doniesienia bynajmniej się nie kończą.

Gromadka małych Tudorów

Zdaniem Paula Streiza, autora opublikowanej w 2001 roku książki "Oxford: Son of Queen Elizabeth I", na podstawie której wysnuto tzw. "drugą teorię o księciu Tudorze", Dudley i jego królewska małżonka doczekali się… całej gromadki dzieci! Poza Baconem i Devereux mieli to być Elizabeth Leighton, Mary Sidney oraz Robert Cecil.

A to nie wszystko! Streiz utrzymywał, że Elżbieta miała również syna z Edwardem de Vere, hrabią Oksfordu.

Samo w sobie może nie byłoby to aż tak poruszające, gdyby nie fakt, że również de Vere miał być potomkiem królowej… tym razem z romansu z Tomaszem Symourem. Oznaczałoby to ni mniej, ni więcej tylko, że Henry Wriothesley był owocem kazirodczego związku.

Swoje rewelacje Streiz w dużej mierze oparł na "pierwszej teorii o księciu Tudorze" autorstwa Percy’ego Allena. W wydanej w 1934 roku książce "Anne Cecil, Elizabeth and Oxford" postawił on tezę, że władczyni i Oksford (czyli de Vere) mieli nieślubnego potomka, niejakiego Williama Hughesa, który został aktorem i pod pseudonimem William Shakespeare dzielił się swym talentem na scenie.

Teatralne alter ego mężczyzna zaczerpnął – według Allena – od ojca, który jako Shakespeare publikował dramaty (de Vere był bowiem poetą), ten zaś posłużył się nazwiskiem studenta prawa, który nie miał żadnych powiązań z literaturą ani aktorstwem.

Aby umotywować te doniesienia, Allen powołał się na… samych głównych zainteresowanych. Oznajmił bowiem wszem i wobec, że za pośrednictwem medium, Hester Dowden, skontaktował się z duchami Szekspira, Bacona, Oksforda oraz samej Elżbiety, a te potwierdziły jego teorię. Cóż, najwyraźniej ktoś o wiele za mocno popuścił wodze wyobraźni.

A jednak dziewica!

Faktem jest, że tak pierwsza, jak i druga teoria o księciu Tudorze, a także wcześniejsze rozważania Owena i Gallup brzmią niczym żywcem wyjęte z opery mydlanej lub… dramatu Shakespeare’a. Nie przeszkodziło to jednak w dalszym rozwijaniu tezy o domniemanym dziecku (dzieciach?) "królowej dziewicy".

Hipotezę o istnieniu potomka władczyni, który zarazem był jednym z najsłynniejszych poetów w dziejach, opisywali jeszcze m.in. Charlton i Dorothy Ogbornowie w książce "This Star of England" z 1952 roku oraz "Elisabeth Sears" w opublikowanej w 1990 roku pracy "Shakespeare and the Tudor Rose".

Liczba publikacji jeszcze nie oznacza jednak, że koncepcja ma twarde podstawy. Diana Price, autorka rzetelnej, naukowej biografii dramaturga, stawia sprawę jasno:

"Choć teoria (…) może być atrakcyjna ze względów interpretacyjnych, fakty historyczne zwyczajnie jej przeczą.

Informacje na temat miejsca pobytu Elżbiety i jej doradców, ówczesne sprawy państwowe oraz udokumentowane osobiste audiencje wykluczają jakąkolwiek królewską ciążę i potajemny poród (…).

Zwolennicy hipotezy nie poparli jej żadnym dokumentem, a wysuwane przez nich argumenty jedynie ją dyskredytują. W związku z tym należy uznać, że teoria ta nie ma żadnych podstaw"

Czyżby zatem historię nieślubnego dziecka "królowej dziewicy" i jednego z jej (rzekomych) kochanków, które dorosło, by zostać jednym z najwybitniejszych pisarzy w dziejach literatury angielskiej, należało włożyć między… dramaty?

Inspiracja:

Inspirację do napisania tego artykułu stanowiła powieść Megan Campisi "Zjadaczka grzechów". Ukazała się ona w Polsce nakładem wydawnictwa Świat Książki.

Megan Campisi, "Zjadaczka grzechów" (Świat Książki)
Megan Campisi, "Zjadaczka grzechów" (Świat Książki) © WielkaHistoria.pl
Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
"Wdowia choroba". Co się dzieje z kobietą, która nie uprawia seksu?
"Wdowia choroba". Co się dzieje z kobietą, która nie uprawia seksu?
Polskie imię wymiera. W 2024 roku nosi je jedynie 19 kobiet
Polskie imię wymiera. W 2024 roku nosi je jedynie 19 kobiet
Beata Fido odeszła z TVP w cieniu skandalu. Co robi dziś?
Beata Fido odeszła z TVP w cieniu skandalu. Co robi dziś?
Była pokojówka zdradza kulisy hoteli. Trzech rzeczy unika jak ognia
Była pokojówka zdradza kulisy hoteli. Trzech rzeczy unika jak ognia
Bąble na podłodze? Ten trik uratuje twoje panele
Bąble na podłodze? Ten trik uratuje twoje panele
Pokazał, co zobaczył na mięsie z Biedronki. Sieć zareagowała
Pokazał, co zobaczył na mięsie z Biedronki. Sieć zareagowała
Metoda 12-3-30 robi furorę. W mig zgubisz kilogramy
Metoda 12-3-30 robi furorę. W mig zgubisz kilogramy
Brama to jedna z najzdrowszych ryb. Lepsza od dorsza i łososia
Brama to jedna z najzdrowszych ryb. Lepsza od dorsza i łososia
Schudła 100 kg. "Możesz czasami zjeść lody albo kiełbasę"
Schudła 100 kg. "Możesz czasami zjeść lody albo kiełbasę"
Czy praca w niedzielę to grzech? Oto co mówi Kościół
Czy praca w niedzielę to grzech? Oto co mówi Kościół
Najgorsze mięso do rosołu. Wyjdzie mętny
Najgorsze mięso do rosołu. Wyjdzie mętny
Paris Hilton przyszła na galę w "nagiej" sukience. Ten look to prawdziwa petarda
Paris Hilton przyszła na galę w "nagiej" sukience. Ten look to prawdziwa petarda