Nieślubne dzieci Elżbiety I Tudor. Czy sławna "królowa dziewica" ukrywała ciąże i synów?
Do historii przeszła jako "królowa dziewica", choć plotki o jej złym prowadzeniu się od 400 lat pozostają żywe. Wyobraźnię miłośników historii rozpalają szczególnie doniesienia o nieślubnym synu, którego miała urodzić przed wstąpieniem na tron, a który później został… Williamem Szekspirem.
Wokół Elżbiety I Tudor przez stulecia narosło wiele legend. Trudno się temu dziwić. Była niezwykle barwną postacią, która odcisnęła trwałe piętno na dziejach swojego kraju i całej Europy. Część mitów na jej temat historykom udało się obalić. Inne żyją własnym życiem.
Do dziś wiele osób powtarza teorię, jakoby władczyni, która z dziewictwa uczyniła swój "znak firmowy", wcale nie była taka niewinna. Miała się doczekać dziecka z nieprawego łoża, które następnie zrobiło największą karierę literacką w dziejach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ciąża jak malowana
Dowodem na wiarogodność kontrowersyjnej tezy miałby być portret autorstwa Marcusa Gheeraertsa (nie wiadomo: ojca czy syna) znaleziony w pałacu Hampton Court. Przedstawia on nieznaną młodą dziewczynę w wyraźnej ciąży.
Niektórzy utożsamiają ją z Elżbietą, wskazując, że postać ma łudząco podobne rysy twarzy do kobiety na innym obrazie pędzla tego samego malarza – drugie dzieło zaś z całą pewnością ukazuje królową.
Czy jednak dzieło sztuki faktycznie stanowi rzetelną poszlakę w śledztwie na temat domniemanego potomstwa "królowej dziewicy"? I co to wszystko ma wspólnego z Szekspirem?
Życie (nie)intymne Elżbiety I
Przez przeszło cztery stulecia, jakie upłynęły od czasów panowania władczyni, wiele osób próbowało wejść do jej – było nie było królewskiego – łoża z buciorami. Źródeł sensacyjnej teorii, jakoby Elżbieta miała sekretny romans, którego owocem był człowiek podpisujący się jako Szekspir, należy szukać w książce "Sir Francis Bacon’s Cipher Story" pióra żyjącego na przełomie XIX i XX wieku Orville’a Warda Owena oraz w pracach Elizabeth Wells Gallup.
Wymienieni autorzy wierzyli, że w tekstach najsłynniejszego dramaturga w historii zaszyfrowana jest prawda o jego tożsamości i pochodzeniu. W rzeczywistości miał nim być filozof i eseista Francis Bacon, wicehrabia St Albans, urodzony w 1561 roku. Zgodnie z tą hipotezą jego matką była z kolei "królowa dziewica", a ojcem – sekretnie poślubiony władczyni Robert Dudley, earl Leicester.
Wprawdzie nikomu nigdy nie udało się ustalić, czy Elżbietę i Roberta łączyła przyjaźń, czy może jednak kochanie, ale według zwolenników "teorii Bacona/Shakespeare’a" małżonkowie poza Francisem mieli jeszcze co najmniej jedno dziecko – Roberta Devereux, hrabiego Essex.
Na tym nieprawdopodobne doniesienia bynajmniej się nie kończą.
Gromadka małych Tudorów
Zdaniem Paula Streiza, autora opublikowanej w 2001 roku książki "Oxford: Son of Queen Elizabeth I", na podstawie której wysnuto tzw. "drugą teorię o księciu Tudorze", Dudley i jego królewska małżonka doczekali się… całej gromadki dzieci! Poza Baconem i Devereux mieli to być Elizabeth Leighton, Mary Sidney oraz Robert Cecil.
A to nie wszystko! Streiz utrzymywał, że Elżbieta miała również syna z Edwardem de Vere, hrabią Oksfordu.
Samo w sobie może nie byłoby to aż tak poruszające, gdyby nie fakt, że również de Vere miał być potomkiem królowej… tym razem z romansu z Tomaszem Symourem. Oznaczałoby to ni mniej, ni więcej tylko, że Henry Wriothesley był owocem kazirodczego związku.
Swoje rewelacje Streiz w dużej mierze oparł na "pierwszej teorii o księciu Tudorze" autorstwa Percy’ego Allena. W wydanej w 1934 roku książce "Anne Cecil, Elizabeth and Oxford" postawił on tezę, że władczyni i Oksford (czyli de Vere) mieli nieślubnego potomka, niejakiego Williama Hughesa, który został aktorem i pod pseudonimem William Shakespeare dzielił się swym talentem na scenie.
Teatralne alter ego mężczyzna zaczerpnął – według Allena – od ojca, który jako Shakespeare publikował dramaty (de Vere był bowiem poetą), ten zaś posłużył się nazwiskiem studenta prawa, który nie miał żadnych powiązań z literaturą ani aktorstwem.
Aby umotywować te doniesienia, Allen powołał się na… samych głównych zainteresowanych. Oznajmił bowiem wszem i wobec, że za pośrednictwem medium, Hester Dowden, skontaktował się z duchami Szekspira, Bacona, Oksforda oraz samej Elżbiety, a te potwierdziły jego teorię. Cóż, najwyraźniej ktoś o wiele za mocno popuścił wodze wyobraźni.
A jednak dziewica!
Faktem jest, że tak pierwsza, jak i druga teoria o księciu Tudorze, a także wcześniejsze rozważania Owena i Gallup brzmią niczym żywcem wyjęte z opery mydlanej lub… dramatu Shakespeare’a. Nie przeszkodziło to jednak w dalszym rozwijaniu tezy o domniemanym dziecku (dzieciach?) "królowej dziewicy".
Hipotezę o istnieniu potomka władczyni, który zarazem był jednym z najsłynniejszych poetów w dziejach, opisywali jeszcze m.in. Charlton i Dorothy Ogbornowie w książce "This Star of England" z 1952 roku oraz "Elisabeth Sears" w opublikowanej w 1990 roku pracy "Shakespeare and the Tudor Rose".
Liczba publikacji jeszcze nie oznacza jednak, że koncepcja ma twarde podstawy. Diana Price, autorka rzetelnej, naukowej biografii dramaturga, stawia sprawę jasno:
"Choć teoria (…) może być atrakcyjna ze względów interpretacyjnych, fakty historyczne zwyczajnie jej przeczą.
Informacje na temat miejsca pobytu Elżbiety i jej doradców, ówczesne sprawy państwowe oraz udokumentowane osobiste audiencje wykluczają jakąkolwiek królewską ciążę i potajemny poród (…).
Zwolennicy hipotezy nie poparli jej żadnym dokumentem, a wysuwane przez nich argumenty jedynie ją dyskredytują. W związku z tym należy uznać, że teoria ta nie ma żadnych podstaw"
Czyżby zatem historię nieślubnego dziecka "królowej dziewicy" i jednego z jej (rzekomych) kochanków, które dorosło, by zostać jednym z najwybitniejszych pisarzy w dziejach literatury angielskiej, należało włożyć między… dramaty?
Inspiracja:
Inspirację do napisania tego artykułu stanowiła powieść Megan Campisi "Zjadaczka grzechów". Ukazała się ona w Polsce nakładem wydawnictwa Świat Książki.