Pierwsza polska lekarka. Aby praktykować medycynę, musiała zatrudnić się w haremie

Anna Tomaszewicz-Dobrska zrobiła rzecz, która nad Wisłą była zupełnie nie do pomyślenia. Wyjechała do Zurychu i w 1877 roku, jako pierwsza Polka, otrzymała dyplom doktora medycyny. Była ceniona w środowisku akademickim, proponowano jej pracę aż w Japonii. Chciała jednak wrócić do kraju i leczyć.

Doktor Anna Tomaszewicz-DobrskaDoktor Anna Tomaszewicz-Dobrska
Źródło zdjęć: © Domena publiczna, Wielkahistoria.pl

Wystarczyło kilka miesięcy, by zrozumiała, jak wielki popełniła błąd. W Warszawie i w całym przesiąkniętym mizoginią zaborze rosyjskim nie było miejsca dla kobiety lekarza.

Annę Tomaszewicz-Dobrską przezywano "dziwolągiem", odrzucono jej wniosek o przyjęcie do Warszawskiego Towarzystwa Lekarskiego i utrącano wszelkie jej starania o zdobycie posady. Prawdziwe problemy zaczęły się jednak później.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Zapomniany symbol kobiet XIX w. To nie gorset był hitem

"Z żalem przyznać trzeba"

Anna otrzymała dyplom na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni Europy. Trudno było podważać jej kompetencje, a praca doktorska, którą złożyła, zebrała przychylne recenzje. Po powrocie nad Wisłę młoda lekarka dowiedziała się jednak, że ledwie rok wcześniej wprowadzono przepisy, w myśl których tytuły naukowe uzyskane w Szwajcarii nie będą uznawane na terenie Imperium Rosyjskiego.

Doktor Anna Tomaszewicz-Dobrska na fotografii wykonanej w pracowni J. Mieczkowskiego
Doktor Anna Tomaszewicz-Dobrska na fotografii wykonanej w pracowni J. Mieczkowskiego © Domena publiczna, Wielkahistoria.pl

Wszelkie starania w kierunki nostryfikacji dyplomu spaliły na panewce. "Z żalem przyznać trzeba, że pannę T. na samym wstępie w jej zawodzie same tylko nieprzyjemności spotykają" – donosił zaskakująco przychylny wobec Anny Tomaszewicz-Dobrskiej "Przegląd Lekarski". – "Pragnęła tutaj egzamin składać i udała się w tym celu do kuratora okręgu naukowego, ten ją odesłał do ministra, a minister pozwolenia na to odmówił".

"Czysto wypadkowa okoliczność"

W Warszawie i w całym zaborze rosyjskim kobiet nadal nie dopuszczano do studiów. Lekarka nie miała więc innego wyjścia, jak tylko wyjechać do Petersburga i przystąpić do dodatkowych zajęć oraz złożyć egzaminy. Równało się to ponawianiu znacznej części studiów. Ale nawet na taki wysiłek władze nie zamierzały jej pozwolić.

"Ja sama byłam studentką zurichską i nie zostałabym dopuszczona do żadnego egzaminu w Petersburgu, gdyby nie czysto wypadkowa okoliczność" – opowiadała Anna w liście do zaprzyjaźnionej z nią Elizy Orzeszkowej.

Prośby i wnioski nadal odrzucano. W myśl nowego prawa pani doktor mogła co najwyżej… zacząć nowe studia, od pierwszego roku.

"Kobieta lekarz do haremu sułtana"

Nagle jednak inspektor Akademii Medyko-Chirurgicznej Kozłow otrzymał prikaz, by wyszukać kandydatkę na bardzo konkretną posadę. Potrzebna była, jak wspominała sama Anna Tomaszewicz-Dobrska, "kobieta lekarz do haremu sułtana" tureckiego. Oczekiwano, że będzie to pani "mówiąca płynnie po francusku, niemiecku i angielsku".

"Na razie żadna z kobiet lekarzy Rosjanek temu warunkowi zadość nie czyniła. A ja się zgodziłam" – stwierdziła absolwentka Uniwersytetu w Zurychu. – "Kozłow uznał mnie za odpowiednią i dlatego tylko przy podpisywaniu zezwolenia na zdawanie egzaminów udał, że nie zauważył Zurichu na dyplomie".

Herbata z chlebem

Jak podkreśla biografka pierwszej polskiej lekarki, Alicja Urbanik-Kopeć, perspektywa nieszablonowego angażu nie uchroniła Anny Tomaszewicz-Dobrskiej przed biedą. Właśnie w Petersburgu w okresie studiów uzupełniających, po raz pierwszy zaznała ona najprawdziwszej nędzy.

Obowiązkowe praktyki laboratoryjne nie pozwalały jej na podjęcie jakiejkolwiek doraźnej pracy. Tylko po nocach zdarzało jej się przepisywać papiery na maszynie za parę kopiejek. "Bolą oczy, zamęt w głowie powstaje, szczególnie jeśli się na obiad jadło kaszę lub piło herbatę z chlebem" – żaliła się w anonimowym liście studentki, opublikowanym przez gazetę "Nowiny".

Scena w haremie. Obraz Fredericka Bridgmana z końca XIX wieku
Scena w haremie. Obraz Fredericka Bridgmana z końca XIX wieku © Domena publiczna, Wielkahistoria.pl

Jakby trudności było mało, Anna zmuszona była też opłacać się carskim szpiclom. Mieszkała ze swoim bratem Władysławem, studentem o socjalistycznych zapatrywaniach. Tylko dzięki temu, że oddawała pieniądze agentom czatującym przy jej kwaterze, mogła uniknąć rewizji i dalszych szykan.

Wreszcie, na wpół zagłodzona i nieludzko wyczerpana, złożyła egzaminy. Nie mogła jednak wrócić prosto do Królestwa Polskiego. Do Warszawy zawitała dopiero w roku 1880 – po wypełnieniu kontraktu w haremie tureckiego sułtana.

***

Fascynujące losy pierwszej polskiej lekarki poznacie na kartach powieści Ałbeny Grabowskiej pt. "Doktor Anna" (Wydawnictwo Marginesy 2021).

Ałbena Grabowska, "Doktor Anna" (Wydawnictwo Marginesy 2021
Ałbena Grabowska, "Doktor Anna" (Wydawnictwo Marginesy 2021 © Wielkahistoria.pl, Wydawnictwo Marginesy

Bibliografia

  1. Bojczuk Hanna, "Kobiety-lekarki w Towarzystwie Lekarskim Warszawskim w latach 1875-1939. Część pierwsza – 1875-1905", "Medycyna Nowożytna", t. 15 (2008).
  2. Jołkiewicz Dorota, "Kobiety w naukach medycznych wczoraj i dziś", "Nauka i Szkolnictwo Wyższe", nr 2 (2011).
  3. Kulikowski Jerzy, "Medycynierka", "Pomocnik Historyczny Polityki" (2009).
  4. Mackiewicz Joanna, "Pierwsze kobiety z dyplomem lekarza na terenach zaborów rosyjskiego i austriackiego", "Medycyna Nowożytna", t. 6 (1999).
  5. Urbanik-Kopeć Alicja, "Nonsens i lekarz bastard. Anna Tomaszewicz-Dobrska (1854-1918)", "Analecta", t. 29 (2020).
Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Posadź tę roślinę. Odporna na ślimaki i łatwa w uprawie
Posadź tę roślinę. Odporna na ślimaki i łatwa w uprawie
"Mówię stanowcze 'nie'". Architekt z programu Szelągowskiej grzmi
"Mówię stanowcze 'nie'". Architekt z programu Szelągowskiej grzmi
Maść z apteki za 7 zł. Jak żelazko na zmarszczki
Maść z apteki za 7 zł. Jak żelazko na zmarszczki
Stanęła na ściance w sukni z rozcięciem. Flesz zrobił swoje
Stanęła na ściance w sukni z rozcięciem. Flesz zrobił swoje
Nowy trend w randkowaniu. Czym jest "shrekowanie"?
Nowy trend w randkowaniu. Czym jest "shrekowanie"?
Joanna Krupa zasiadła na kanapie "DDTVN". Tylko spójrzcie na jej stopy
Joanna Krupa zasiadła na kanapie "DDTVN". Tylko spójrzcie na jej stopy
Kiedy po deszczu pojawią się grzyby? Tyle musisz odczekać
Kiedy po deszczu pojawią się grzyby? Tyle musisz odczekać
Pokazał się z żoną na ściance. Zaliczył małą wpadkę
Pokazał się z żoną na ściance. Zaliczył małą wpadkę
Tak przyszła do "PnŚ". Na stopach najmodniejsze buty sezonu
Tak przyszła do "PnŚ". Na stopach najmodniejsze buty sezonu
Róż na wojskowej uroczystości. Tak ubrała się żona Kosiniaka-Kamysza
Róż na wojskowej uroczystości. Tak ubrała się żona Kosiniaka-Kamysza
Przed śmiercią spotkała się z lekarką. Wiadomo, co jej powiedziała
Przed śmiercią spotkała się z lekarką. Wiadomo, co jej powiedziała
Nagminnie zalewają łazienki. Hotelarze na Podhalu wieszają ostrzeżenia dla turystów
Nagminnie zalewają łazienki. Hotelarze na Podhalu wieszają ostrzeżenia dla turystów