Wyrzuć wkładki do kosza. Szybko sobie podziękujesz

Wyrzuć wkładki do kosza. Szybko sobie podziękujesz

Wkładki wcale nie są higieniczne
Wkładki wcale nie są higieniczne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | Olga Yastremska, New Africa, Africa Studio
29.12.2023 16:06, aktualizacja: 01.01.2024 13:51

Pisząc o wkładkach, z premedytacją nie używam słowa "higieniczne". W kontekście dbania o higienę i zdrowie codzienne noszenie wkładek uznać należy bowiem za przeciwieństwo higienicznego: "wkładka higieniczna" jest jak "zimny wrzątek" czy "słodka cytryna" — nie ma czegoś takiego, to oksymoron!

Czy na pewno chodzi o wkładki higieniczne?

Reklamy robią jednak swoje. Niektórzy producenci wkładek od lat sugerują, że żeby dbać o swoje zdrowie i samopoczucie, warto codziennie mieć w swoich majtkach wkładkę. Paczuszkę wkładek, wraz z książeczką, w której jasno napisane jest, że noszenie wkładek to gwarancja świeżości, otrzymują w szkołach, w ramach akcji promocyjnej, już dziewczynki.

Firmy zapewniają, że wkładki są ekologiczne, bezpieczne i zdrowe, że przepuszczają powietrze, a ciało ich praktycznie nie zauważa. To, delikatnie mówiąc, grube niedopowiedzenie. Swego czasu, w ramach mojej prozdrowotnej misji, opublikowałam w mediach społecznościowych film z przymrużeniem jednego oka, ale z drugim szeroko otwartym — zabawne eksperymenty wkładkowe. Dziś je powtórzyłam, by z czystym sumieniem móc je tutaj opisać.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Najpierw wzięłam dwie pary majtek. Do jednych przykleiłam wkładkę. Obie pary bielizny zważyłam, po czym wylałam na nie równe porcje wody, odpowiadające średniej dziennej porcji śluzu. Użyłam strzykawki, by dobrze to odmierzyć. Ponownie zważyłam majtki, po czym założyłam je na pupy pluszaków. Po trzydziestu minutach waga majtek bez wkładki wróciła do stanu sprzed wlania wody — płyn całkowicie wysechł.

Waga majtek z wkładką praktycznie jednak nie drgnęła. Nic nie wyschło. Woda została. Następnie wzięłam dwa słoiczki i nalałam do nich po tyle samo gorącej wody. Jedno naczynko zatkałam majtkami — częścią, która dotyka sromu — i obwiązałam gumką.

Drugie wieczko zrobiłam z identycznych majtek, ale z wkładką. Po półgodzinie tu i tu wsunęłam termometr, by zmierzyć temperaturę powietrza nad wodą. Różnica wynosiła ponad pół stopnia Celsjusza — pod wkładką było cieplej. Dla bakterii i Twojego ciała tych kilka kresek na termometrze to bardzo dużo.

Następnie nad stołem zawiesiłam wstążkę, po czym dmuchałam na nią przez metalową rurkę. Gdy między rurką a wstążką znajdowała się warstwa majtek, wstążka powiewała jak na wietrze. Kiedy do zestawu dodałam wkładkę, nie byłam w stanie poruszyć wstążki, choć dmuchałam z całej siły. To by było na tyle w kwestii rzekomo "oddychających" wkładek "higienicznych"…

Czy moje eksperymenty mają wartość naukową? Oczywiście, że nie — zabawa z wodą, ze strzykawką, z wstążką i pluszakami nie jest materiałem do specjalistycznego czasopisma ginekologicznego. Piszę o tym jednak, by jeszcze dobitniej pokazać kontrast między tym, co o wkładkach mówią reklamy, a tym, co ciągłe noszenie wkładek robi naszym genitaliom, całemu ciału, zdrowiu, a nawet samopoczuciu w kwestii komfortu.

Widziałaś w sieci artykuł, który mówi, że noszenie wkładek jest jednak bezpieczne, a wymienione przeze mnie kwestie są w zasadzie sporne? Zerknij, proszę, kto ten artykuł opublikował…Wkładka jest jak ta znana każdemu z nas osoba, która uśmiecha się od ucha do ucha, ale w zanadrzu trzyma szpileczkę, którą zaraz cię ukłuje.

Ciemna strona obiecywania uczucia świeżości ma jeszcze jeden mroczny zaułek — a co my, przepraszam, bez wkładek nie możemy być świeże? Jesteśmy tam brudne? Mamy się wstydzić tego znaczka na majtkach? Kneblować normalność działania naszych ciał jak srom wkładką? Dosyć!

Jak przestać nosić wkładki na co dzień?

Zdawałoby się, że odpowiedź na to pytanie jest prościusieńka — po odklejeniu wkładki, którą masz w majtkach, nie przyklejaj kolejnej i cześć. Też tak to sobie wyobrażałam, dopóki nie zaczęły do mnie pisać dziesiątki kobiet, uwięzione w spirali: "Noszę wkładki, więc mam więcej wydzieliny, więc noszę wkładki, więc mam więcej wydzieliny, więc noszę wkładki, więc mam więcej wydzieliny, więc…". Jeżeli "z człowieka się wręcz leje", proces przejścia na same majtki jest rzeczywistym wyzwaniem.

Oto czego możesz spróbować:

  • Na okres przejściowy kup sobie wkładki lub podpaski wielorazowe albo spróbuj śmigać w majtkach menstruacyjnych (na przykład takich light). Wielorazowe produkty tego typu mają wkład chłonny, ale w dotyku są jak zwykłe majtki i mają znacznie lepszą przepuszczalność. To dobry przystanek na drodze do wyjścia z wkładek jednorazowych ! Możesz nosić przy sobie kosmetyczkę z zapasowymi majtkami i zmieniać je, gdy odczuwasz taką potrzebę.
  • Jeżeli masz możliwość, po wydaleniu większej porcji wydzieliny idź do toalety i delikatnie otrzyj wulwę oraz przetrzyj majtki. To, co na nich zostanie, wyschnie, nim zdążysz powiedzieć: "przednie spojenie warg sromowych". Nie próbuj wsuwać do pochwy palca, by zebrać nadmiar wydzieliny — to zły pomysł i naprawdę zaskakuje mnie, że ktokolwiek to robi (a robi, niestety).
  • Spróbuj wspierać się psychicznie w tym specyficznym czasie, jak tylko potrafisz. Możesz powtarzać sobie, że robisz coś ważnego dla swojego zdrowia i komfortu, że ciało odwdzięczy ci się dobrostanem i wygodą, że to droga do cudownej wolności, że jesteś dzielna. Nikt nie zabroni ci też wyznaczyć sobie nagrody za każdy tydzień lub nawet dzień bez wkładek! Małe domowe spa? Dodatkowy odcinek serialu wieczorem? Egzotyczny owoc? Czekoladka?
  • Jeżeli czujesz, że z twojej pochwy wypływa porcja wydzieliny, spójrz na zegarek i postaraj się o 10 minut cierpliwości. Pamiętaj wtedy, że to, co znajduje się w twoich majtkach, nie jest niczym obrzydliwym i na sto procent wyschnie do momentu upłynięcia tych 10 minut, a znak, który zostanie na majtkach, to normalna sprawa.
  • Podejmij wyzwanie 30 dni bez wkładek. Po tym czasie ilość wydzieliny powinna wrócić do normy na tyle, że nie będziesz odczuwała potrzeby skorzystania z wkładki. To niełatwe wyzwanie, ponieważ ilość śluzu nie zredukuje się z dnia na dzień, jednak w końcu tak się stanie, a noszenie samych majtek to idealna droga do unormowania ilości wydzieliny. Jeżeli jesteś osobą menstruującą, to może wystartujesz po najbliższej miesiączce? Jeśli na jakimś etapie wrócisz do starego nawyku zabezpieczania majtek wkładką, nie sądź, że poniosłaś porażkę, że się nie udało, że wszystko stracone. Już jest lepiej — po prostu teraz warto zdjąć wkładkę i spróbować znowu. Uwierz mi, da się żyć, nosząc majtki bez wkładek. Jeśli zrezygnujesz z codziennego używania wkładek i się "przemęczysz", wagina ci się odwdzięczy — zdrowiem i mniejszą ilością wydzieliny. Da się być wolną od wkładek. Tej wolności ci życzę!

Czy mam więc wyrzucić moją paczkę wkładek?

Niekoniecznie! Przydadzą Ci się przecież i w ostatnie dni miesiączki, gdy krwawienie jest bardzo skąpe, i w dzień spodziewanego początku menstruacji, by zabezpieczyć bieliznę, i jako dodatkowa ochrona, kiedy na przykład uczysz się nosić kubeczek! Do wymienionych sytuacji świetnie nadadzą się jednak również lekkie majtki menstruacyjne czy wkładka z materiału…

Okładka książki Agi Szuścik pt. "GinekoLOGICZNIE"
Okładka książki Agi Szuścik pt. "GinekoLOGICZNIE" © Mat. prasowe

Fragment pochodzi z książki "GinekoLOGICZNIE" Agi Szuścik.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:Wydawnictwo Sensus