Są parą, ale mają osobne sypialnie. "To nie dla wszystkich"
Bo wygodniej, zdrowiej, bo są dzieci, bo chcemy się wyspać… Powodów, dla których pary biorą rozwód z sypialnią, decydując się na spanie w oddzielnych łóżkach, jest wiele. Różne są też konsekwencje takiej decyzji.
17.08.2023 | aktual.: 18.08.2023 13:22
Spanie w jednym łóżku to jedna z fundamentalnych spraw, które kojarzą się z byciem razem. Nie wszystkie pary jednak dzielą ze sobą sypialnię. Badacze co jakiś czas przyglądają się temu zjawisku, poszukując odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób wpływa to na związek. Z badań przeprowadzonych w 2020 roku przez amerykańską organizację National Sleep Foundation wynika, że w Stanach Zjednoczonych jedna para na pięć śpi osobno. Ponad połowa badanych, którzy śpią sami, wyznała, że poprawiło to jakość ich snu. W Polsce też pary nierzadko decydują się na osobne sypialnie – potwierdza to mgr Rania Al-Mashan, psycholożka i seksuolożka kliniczna z Poradni Zdrowia Psychicznego Harmonia Grupy LUX MED.
Nie dla każdego?
Nietrudno znaleźć Polki, które nie śpią razem z partnerami. Agnieszka jest mężatką od prawie sześciu lat. Z mężem nie śpi od półtora. – Zaważyło na tym pojawienie się naszego dziecka – tłumaczy. Przez pierwsze trzy miesiące po urodzeniu córki wstawała do niej po kilka razy w nocy. Trudno było w tym Agnieszkę zastąpić, bo karmiła piersią. W końcu zdecydowała, że nie ma siły dłużej wstawać do dziecka, więc córeczka zaczęła spać z nimi. – Ale łóżko było za wąskie dla naszej trójki, więc mój mąż zaproponował, że przeniesie się na sofę w dużym pokoju. Po przedyskutowaniu tego tematu uznaliśmy, że tak zrobimy – mówi Agnieszka.
Podkreśla, że z tej sytuacji płynie jedna podstawowa zaleta: wreszcie wszyscy się wysypiają. – Córka ciągle śpi ze mną, jeszcze ją karmię. Przymierzam się do odstawienia jej od piersi, a mąż do odzyskania sypialni – żartuje. Czy oddzielne pokoje wpłynęły na ich małżeństwo negatywnie? – Nie, bo po pierwsze, od początku zakładaliśmy, że to sytuacja przejściowa, a po drugie, dbaliśmy o to, żeby wieczory spędzać razem po tym, jak córka już zasnęła – wyjaśnia Agnieszka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mgr Rania Al-Mashan nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, czy osobne sypialnie są dobrą opcją. – Dla jednych par tak, dla innych nie. Na pewno nie jest to dla każdego – zaznacza.
Dla kogo więc jest? Psycholożka tłumaczy, że najważniejszą kwestią jest to, co uzgodni para. Wspólnie. – Te ustalenia, w zależności od pary, są oczywiście bardzo różne, powinny jednak danemu związkowi służyć jak najlepiej. Podstawą relacji jest bowiem jasne, nieraniące komunikowanie swoich potrzeb oraz oczekiwań. To jest kluczowe, bo pozwala uniknąć niejasności, które mogą prowadzić do konfliktów – wyjaśnia psycholożka.
Odkryć się na nowo
Gdy rozmawiam z kobietami, które śpią osobno ze swoimi partnerami, wiele z nich tłumaczy, czym była podyktowana ich decyzja. A to, jak u Agnieszki, pojawiły się dzieci, a to w jednym łóżku było niewygodnie czy za gorąco, a to partner chrapał. Mgr Rania Al-Mashan dodaje, że czasem para ma odmienny chronotyp – jedna osoba jest rannym ptaszkiem, a druga sową. W takiej sytuacji trudno się zgrać. – Plusem osobnych sypialni jest możliwość prowadzenia odmiennego trybu życia. Załóżmy, że nasz partner pracuje albo lubi w nocy oglądać telewizję lub czytać książki, a my musimy rano wstać. W takiej sytuacji osobne sypialnie nam to ułatwiają – zaznacza ekspertka.
Wiele śpiących oddzielnie par zdecydowało się na ten krok po prostu, aby… się wyspać. – Ja się w nocy strasznie wiercę, rozkopuję. Mój mąż ma za to bardzo delikatny sen. Ciągle się przeze mnie budził. Bardzo szybko doszliśmy do wniosku, że śpiąc razem, nie wyśpimy się. Stanęło na osobnych łóżkach, jednak w żaden sposób nie wpłynęło to negatywnie na to, co jest między nami – zaznacza Hanna, mężatka od ok. ośmiu lat.
Specjaliści National Sleep Foundation tłumaczą, że zdrowy, niezakłócony sen jest filarem zdrowia. Tymczasem dla wielu par spanie w jednym łóżku wiąże się z pobudkami oraz zmęczeniem odczuwanym następnego dnia.
To nie wszystko. Wbrew temu, co się uważa, oddzielne sypialnie mogą prowadzić do… odbudowania intymnych więzi. – Gdy namiętność się wypala, a pociąg seksualny obniża, czasem czujemy się znudzeni sobą. Partner przestaje być dla nas atrakcyjny. Wtedy oddzielne sypialnie mogą wiązać się z tęsknotą i pragnieniem ponownego zbliżenia się do partnera. Dzięki temu można na nowo odkryć ukochaną osobę – zaznacza specjalistka z poradni Harmonia.
Podstawa to rozmowa
Stereotypowe myślenie o osobnych sypialniach jest jednak dobrze znane: w danym związku na pewno wypaliła się namiętność, parę łączą właściwie już tylko codzienne sprawy, a seks jest rzadko lub praktycznie go nie ma. – To, że namiętność z czasem przygasa, jest czymś zupełnie naturalnym. Faza zakochania trwa do dwóch lat – tłumaczy mgr Rania Al-Mashan.
U Kingi osobne sypialnie się nie sprawdziły. Związek się rozpadł. – To nie była przyczyna naszego rozstania, ale konsekwencja sporów i wzajemnych pretensji. Po którejś kłótni on przeniósł się na kanapę i tak już zostało. Na pewno w niczym nam to nie pomogło – uważa.
Kiedy pomysł spania w osobnych pokojach może zwiastować kłopoty? – Kiedy jest to decyzja tylko jednej osoby, a druga tego nie chce – odpowiada psycholożka. – Często spotykam się z pacjentami, którzy skarżą się na zmiany, które zaszły w sposobie ich codziennego funkcjonowania. Np. partner czy partnerka spędza coraz więcej czasu w samotności. Przenosi się do drugiego łóżka bez uzgodnienia. Drugi partner czuje się wtedy odtrącony. Zaczyna zastanawiać się, dlaczego tak się dzieje i co poszło nie tak, że partner woli spać i funkcjonować solo – mówi seksuolożka.
Te pary zazwyczaj lądują na terapii. Albo się rozstają. – Jeśli spanie osobno wywołuje przykre emocje chociażby u jednego z partnerów i nie dochodzi do rozwiązania tej kwestii, pojawia się konflikt, który nierozwiązany pogłębia się. W ten sposób zaczyna się powolny rozpad związku – podkreśla mgr Rania Al-Mashan. Ten czarny scenariusz nie musi się jednak ziścić. – To, czy spanie w oddzielnych sypialniach wpłynie na relację pozytywnie czy negatywnie, zależy od specyfiki danej pary. Konieczne jest mówienie o swoich potrzebach, ale też obawach, aby uniknąć sytuacji, w której zmusza się partnera do zmiany nawyków wbrew jego woli i tkwi w nich, a w związku wszystko zaczyna się psuć – sumuje mgr Rania Al-Mashan.
Dla Wirtualnej Polski Ewa Podsiadły-Natorska
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome.