Są w ciąży, gdy dowiadują się o zdradzie. Mają nawet objawy PTSD

Na zewnątrz piękna rodzina, a za drzwiami zdrady i przemoc psychiczna. - To twoja wina, że muszę na ciebie krzyczeć - usłyszała jedna z pacjentek Michała Lesiaka. W rozmowie z Wirtualną Polską psychotraumatolog wyjaśnia, jak się podnieść po przemocowym związku.

Jak zakończyć toksyczny związek?
Jak zakończyć toksyczny związek?
Źródło zdjęć: © Getty Images

Najpierw wszystko było niczym miesiąc miodowy - miłość, namiętność, szacunek, wspólnie spędzony czas. Niepostrzeżenie jednak coś zaczyna się zmieniać. Stopniowo to małe rzeczy, które, mając w pamięci to, co było wcześniej, odruchowo chce się zignorować. Z czasem pojawiają się konflikty, coraz poważniejsze. Wreszcie dzieją się rzeczy, których lekceważyć się po prostu nie da. Michał Lesiak w rozmowie z Wirtualną Polską wyjaśnia, jak rozpoznać, że pewne zachowania to sytuacja toksyczna, nosząca znamiona przemocy.

- Każdy związek przechodzi przez trudniejsze momenty i konflikty, ale różnica między konfliktem a przemocą polega na intencjach i konsekwencjach. Konflikt to wymiana zdań między równorzędnymi partnerami, którzy mogą się nie zgadzać, ale wzajemnie respektują swoje granice - mówi nam Lesiak.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Pasja jest kobietą". Olga Kwiecińska założyła fundację "Cześć ciało". Przełamuje tabu

- Przemoc natomiast to powtarzający się wzorzec zachowań, w którym jedna strona systematycznie narusza granice drugiej, dąży do kontroli i dominacji, wywołując u partnera lęk, poczucie winy czy niską samoocenę - wyjaśnia ekspert.

"To twoja wina, że muszę na ciebie krzyczeć"

Gdy od czasu do czasu dochodzi do kłótni, wcale nie oznacza to, że w związku dzieje się coś niedobrego. Czasami pozwala to dać upust emocjom, wykrzyczeć złość. Nie wolno jednak pozawalać na wpuszczanie się w pewne schematy.  

- Jedna z moich pacjentek przez lata tłumaczyła agresję męża jego stresem w pracy. Gdy w końcu usłyszała od niego: "To twoja wina, że muszę na ciebie krzyczeć" - zrozumiała, że to nie jednorazowa kłótnia, ale mechanizm obwiniania, który miał usprawiedliwić jego przemocowe zachowania - wyjaśnia psycholog.

- Często pada tu określenie "narcyz", choć w rzeczywistości osoby stosujące przemoc mogą mieć różne zaburzenia osobowości lub po prostu wykazywać toksyczne wzorce relacyjne, niekoniecznie spełniając kryteria kliniczne narcyzmu - podkreśla.

Zdradzono je w ciąży. "Czułam, jakbym umierała od środka"

Dla kobiet pozostających w związkach przemocowych okresem szczególnej podatności na zranienie staje się czas, gdy zachodzą w ciążę, są w połogu lub opiekują się niemowlęciem. Mają wówczas często problem z obrazem siebie. Gdy w takich okolicznościach dochodzi do zdrady, to podwójny cios.  

- Ciąża to czas intensywnych zmian biologicznych i emocjonalnych. Kobieta może doświadczać wahań nastroju, lęków o zdrowie dziecka, a także wątpliwości dotyczących swojej atrakcyjności. Zdrada w tym okresie potęguje poczucie odrzucenia i bezradności. W praktyce spotykam się z pacjentkami, które po takim doświadczeniu zaczynają zmagać się z depresją poporodową, lękiem przed samotnym macierzyństwem lub nawet objawami PTSD, jeśli zdradzie towarzyszyło poniżanie czy manipulacja – wylicza Michał Lesiak.

- Jedna z kobiet, które konsultowałem, powiedziała mi: "Czułam się, jakbym nie miała prawa do gniewu. Wszyscy mówili, że muszę skupić się na dziecku, a ja czułam, jakbym umierała od środka". To ważne, by pozwolić sobie na przeżycie żałoby po utracie zaufania i nie obwiniać się za wybory partnera – przypomina Lesiak.

Ekspert mocno podkreśla, że w takich okolicznościach nie wolno obwiniać o zdradę kobiety.

- Warto pamiętać, że zdrada nie wynika z wyglądu kobiety, ale z niedojrzałości i egoizmu zdradzającego partnera. Odbudowa poczucia własnej wartości powinna opierać się na samoakceptacji i wzmocnieniu relacji ze sobą - zaznacza. Tak samo działa to również w drugą stronę.

Jak poradzić sobie ze zdradą?

Michał Lesiak podkreśla, że istnieją pewne mechanizmy pozwalające poradzić sobie z tą sytuacją. Jeśli istnieje taka potrzeba, warto sięgnąć po terapię grupową lub indywidualną. Należy przypominać sobie, że wygląd zmienia się w czasie, ale atrakcyjność to także pewność siebie i sposób, w jaki kobieta czuje się we własnym ciele, a także budować nowe źródła satysfakcji i spełnienia poza związkiem.

- Jedna z moich pacjentek odkryła pasję do tańca po porodzie i powiedziała: "Zrozumiałam, że moje ciało nie jest tylko dla kogoś – jest moje, doświadczam go na nowo" - mówi Wirtualnej Polsce Lesiak.

W związkach przemocowych kobiety często padają ofiarą gaslightingu. Gdy próbują zwracać uwagę na problemy, wyrażać swoje zdanie, zawalczyć o coś, od partnerów słyszą, że coś sobie ubzdurały, że hormony uderzyły im do głowy itd. Ekspert wyjaśnia, jak mogą się przed tym bronić.

- Gaslighting polega na tym, że sprawca przekonuje ofiarę, iż jej odczucia są nieprawdziwe, co prowadzi do zwątpienia w siebie. Jeśli kobieta w tym okresie słyszy: "Przesadzasz, to tylko hormony", kluczowe jest, aby zaufać swoim odczuciom - jeśli coś sprawia, że czujesz się źle, to znaczy, że jest to problem, niezależnie od tego, jak partner to tłumaczy. Ważne jest, by spisywać swoje emocje i fakty - zapisane sytuacje pomogą ocenić rzeczywistość bez wpływu manipulacji. Trzeba mieć grupę wsparcia - kontakt z rodziną, przyjaciółmi lub terapeutą pozwala uzyskać obiektywną perspektywę. Stawiać granice. Powiedzieć sobie: "Nie muszę tego teraz tłumaczyć. Wiem, co czuję, i moje emocje są ważne" - wylicza Lesiak.

Z przemocowych związków często kobiety wychodzą poranione i nie chodzi tylko o rany na ciele. Siniaki kiedyś znikną, jednak blizny na psychice bywają o wiele bardziej długotrwałe. Niektóre osoby potrafią sobie z nimi poradzić samodzielnie. Niestety nie wszystkie. Ekspert wyjaśnia, kiedy taka osoba powinna poszukać profesjonalnej pomocy.

- Jeśli czuje, że nie radzi sobie emocjonalnie. Ma poczucie winy, mimo że to partner był agresorem. Ma trudności w rozpoznawaniu zdrowych relacji - wylicza.

W przypadku osób w lepszej kondycji psychicznej, zdaniem psychotraumatologa, można wdrożyć kilka strategii, które pomogą w samodzielnym radzeniu sobie z sytuacją. Lesiak mówi Wirtualnej Polsce, że warto pisać dziennik emocji, przypominać sobie, dlaczego świeżo zakończona relacja była toksyczna i pracować nad stopniowym odzyskiwaniem autonomii poprzez podejmowani małych decyzji.

Bez pogrywania dzieckiem

Zakończenie każdej toksycznej i przemocowej relacji romantycznej bywa trudne. A stopień tej trudności podnosi się drastycznie, gdy w tym równaniu jest dziecko. Jak zakończyć taką relację, żeby nie odbyło się to na dziecku? Zdaniem eksperta trzeba wdrożyć kilka mechanizmów.  

- Przede wszystkim zachować spokój. Dziecko czuje napięcie, nawet jeśli rodzice go nie okazują. Nie wolno obarczać dziecka winą. Przekaz powinien brzmieć "Rozstajemy się, ale nadal oboje cię kochamy". Unikać wciągania dziecka w konflikt. Nie należy używać go jako "kuriera" między rodzicami. Trzeba dbać o własną terapię. Dziecko nie może być "pocieszycielem" rodzica - wyjaśnia.

Po związku przemocowym często pozostaje lęk przed wejściem w kolejną relację oraz obawa o to, by scenariusz się nie powtórzył.

- Lęk przed kolejnym związkiem często wynika z nierozwiązanej traumy. Warto zacząć od odbudowy własnej tożsamości poza relacją - wyjaśnia ekspert.

Jego zdaniem warto też zwracać uwagę na kilka "czerwonych flag", które mogą ostrzegać przed niezdrową relacją. Wśród nich są szybkie zaangażowanie i deklaracje miłości, brak szacunku dla stawianych granic, wahania nastroju partnera - od czułości do agresji oraz umniejszanie emocji i doświadczeń.

- Jedna z moich pacjentek powiedziała: "Teraz, gdy ktoś bagatelizuje moje uczucia, to dla mnie znak, że nie warto iść dalej" - mówi ekspert.

Aleksandra Zaprutko-Janicka, Wirtualna Polska

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (20)