Seksuolog o Świętach. "Polacy popełniają podstawowy błąd"
Święta to gorący okres. W ferworze walki o perfekcyjnie przybraną choinkę, modną stylizację i pyszne ciasto, nietrudno o kłótnie z partnerem. Seksuolog zdradza, co najczęściej wyprowadza nas z równowagi i jakie życzenia mogą sprawić największy ból.
21.12.2018 | aktual.: 21.12.2018 20:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Marianna Fijewska, Wirtualna Polska: Jak wygląda seks Polaków w Święta?
Seksuolog, Patrycja Wonatowska: Temperatura na zewnątrz spada, więc naturalnie rodzą się w nas większe skłonności do bliskości fizycznej z drugim człowiekiem. Do tego dochodzi romantyczna otoczka Świąt - komedie romantyczne i piosenki o miłości... To sprawia, że w wizję idealnych Świąt wpisuje się idealny seks. Błąd! Warunki w Święta często nie sprzyjają temu, by uprawiać seks. Po pierwsze jesteśmy objedzeni, po drugie za ścianą jest teściowa czy mama, a to wprowadza dyskomfort. Po trzecie nie ma intymnej atmosfery - wszyscy krzątają się po domu. A moi pacjenci sami na siebie zarzucają pułapkę, że muszą koniecznie uprawiać seks.
W jaki sposób wyprowadzasz ich z tej pułapki?
Znów radzę, żeby byli w zgodzie ze sobą. Seks, do którego się zmuszamy, nigdy nie jest dobry. Mówię, żeby postawili na budowanie intymności - dotyk dłoni, przytulenie, napisanie do siebie romantycznego smsa, nawet jeśli siedzi się zaraz koło siebie - to wszystko buduje napięcie seksualne, któremu można dać upust po powrocie do domu. Nic się nie stanie, jeśli poczekamy z seksem do powrotu do domu. Zrobimy to w zaciszu własnej sypialni, wręczając sobie przy tym intymny prezent, który jeszcze bardziej podgrzeje atmosferę. Bliskość to intymność, a intymność to seks. Nie zabierajmy sobie tego na rzecz nierealnych wizji świątecznych.
Co jest najtrudniejsze dla par w czasie Świąt?
Rok w rok słyszę, że najtrudniejsze jest przyjmowanie życzeń. Rodziny korzystają z okazji, żeby przemycić swoją wizję na życie bliskich osób. Ostatnio moja pacjentka rozważała, czy w ogóle pojedzie do domu na Święta, bo razem z partnerem nie chcą mieć dzieci, ale za każdym razem słyszą: "Żeby wam się rodzina wreszcie powiększyła!". W ubiegłym roku kilka par ostro się z tego powodu pokłóciło. Pamiętam męża, który zareagował złością na teściową po życzeniach związanych z dzieckiem i rozpętała się afera. Inni nie reagowali w ogóle, ale rosła w nich wściekłość, która później doprowadzała do kłótni z jakiegoś nieznaczącego powodu. A w Święta o kłótnie szczególnie łatwo - dla moich pacjentów to zawsze najtrudniejszy czas.
Dlaczego akurat Święta?
W Polsce panuje bardzo silna tradycja przygotowań – miesiąc wcześniej kupujemy prezenty, pięknie je pakujemy, robimy ozdoby na choinkę, pierniczki, szykujemy eleganckie stylizacje. Na wszystko patrzymy obrazkami – ma być idealne, tak jak idealne są świąteczne zdjęcia na Instagramie. A potem – trach! I zderzamy się z rzeczywistością. W naszej głowie powstaje mnóstwo obostrzeń - nie wolno źle wypaść, nie wolno źle wyglądać, trzeba ugotować przepyszną potrawę. A to ma być miły rodzinny czas. Nie stawiajmy sobie wymagań, że ma być idealnie, bo nigdy tak nie będzie. Pamiętam dziewczynę, której rodzice nie akceptowali jej partnera. Każde spotkanie kończyło się katastrofą i oboje nastawili się, że Święta będą koszmarne, a wrócili bardzo zadowoleni. Było lepiej niż się spodziewali. Nastawienie, że wszystko będzie perfekcyjne jest dużym błędem, bo wtedy może być tylko gorzej.
Jak powinni reagować, słysząc takie życzenia?
Powinni kierować się podstawową zasadą – być w zgodzie ze sobą. Zagryzanie zębów powoduje frustrację, która później odbije się negatywnie albo na kontaktach z rodziną, albo na naszym samopoczuciu. Proszę więc, żeby słysząc o powiększeniu rodziny, odpowiadali proste zdanie: "Wolałbym/wolałabym, żeby ten temat nie pojawiał się w życzeniach. To będzie dla mnie dużo przyjemniejsze". Pamiętam, że dwa lata temu jeden z moich pacjentów rzeczywiście zastosował ten trik w swojej rodzinie i podziałało. Napisał do mnie rok temu, choć już nie był moim pacjentem, że bardzo mi dziękuje, bo te życzenia nie powtórzyły się w następnym roku i świętowanie z rodziną stało się dla niego o niebo przyjemniejsze.
Zdarza się, że Twoi pacjenci rozstają się po Świętach?
Niestety tak. Pamiętam parę, która miała duże problemy w relacji. Przez pracę zupełnie nie uprawiali seksu, nie było bliskości. Zdecydowali, że nie spędzą Bożego Narodzenia z rodziną, tylko we dwoje. Wszystko przygotowali – kolację, wyszukane prezenty, ona założyła seksowną bieliznę… Jakoś tak się wszystko potoczyło, że chłopak nie zwrócił uwagi, że kabel od choinki jest zepsuty. Podłączył go do kontaktu i zaczął się palić, a od kabla zapłonęła cała choinka. Pożar udało się ugasić bez interwencji straży, ale oboje maksymalnie się zestresowali. Było o włos od dramatu. Po tej sytuacji wybuchła kłótnia. Nie było mowy o seksie, ani o żadnej bliskości. Wrócili, twierdząc zgodnie, że ich związku nie da się już uratować. Podczas sesji, którą prowadziłam, staraliśmy się dojść do tego, dlaczego było w nich tyle negatywnych emocji, które wybuchły. Po nitce do kłębka, okazało się, że oboje myśleli o tych Świętach jak o czymś, co musi być perfekcyjne pod każdym względem. A później wszystko się zepsuło.
Rozstali się?
Nie, rozbroiliśmy tę emocjonalną bombę i doszło do tego, że na kolejnej sesji już śmiali się z płonącej choinki. Niestety, nie wszystko da się przekuć w żart. Wiele par doprowadza się do łez przez szereg małych sporów – nie odebrałeś chleba z piekarni, źle odezwałaś się do mojej mamy, przerwałeś mi, gdy rozmawialiśmy przy rodzinie… Krok po kroku burzy się idealny obraz Świąt i pozostaje smutek zmieszany z wściekłością.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl