"Silverki" są w Polsce poniżane. Przykre, co słyszą od bliskich

"Rozumiem, że masz to w nosie, ale szkoda, że zmuszasz innych, by patrzyli na taką ciebie" - usłyszała Alicja od znajomego. Komentarze dotyczące siwizny i farbowania włosów dotyczą w Polsce głównie kobiet.

Dla wielu siwe włosy są nie do zaakceptowania
Dla wielu siwe włosy są nie do zaakceptowania
Źródło zdjęć: © Eastnews | Piotr Kamionka/REPORTER

28.11.2024 | aktual.: 28.11.2024 20:19

Alicja, Bernadetta i Marzena należą do "silverek". Przestały się farbować i zaczęły dumnie pokazywać swoje siwe włosy. Niestety, każda z tych kobiet spotkała się z przykrymi komentarzami dotyczącymi naturalnego wyglądu. "Jest taki społeczny nakaz, że kobieta powinna to robić. Jak nie farbujesz, to znaczy, że jesteś zaniedbana" - zauważyła w rozmowie z "Newsweekiem" Bernadetta.

"Kulturowo jesteśmy przyzwyczajeni, że ciało kobiety to sprawa publiczna, pozostaje pod ciągłym nadzorem. Dlatego tak ochoczo oceniamy decyzje kobiet, które dotyczą ich ciała. Od tych bardzo poważnych, takich jak aborcja, po w sumie błahe jak siwe włosy" -  tłumaczy "Newsweekowi" kulturoznawczyni Agata Łuksza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Nie będę się poniżać"

Alicja zauważyła pierwsze siwe włosy, kiedy miała 16 lat. Zaczęła się farbować. Jak podkreśla, nie walczyła wówczas z siwizną, ale z nijakim, mysim kolorem włosów. Miała na głowie różne kolory; od marchewkowej rudości, poprzez kasztany, aż po ciemny brąz. Kiedy skończyła czterdziestkę, zaprzestała farbowania.

"Dawniej słyszałam komplementy, że z moją jasną cerą i ciemnymi włosami wyglądam jak Królewna Śnieżka, ale teraz nie czułam się dobrze. Poza tym włosy mi szybko rosną, więc już po dwóch tygodniach odrost na skroniach wyglądał jak łyse placki. A potem zobaczyłam w autobusie kobietę, która miała siwe odrosty na ciemnoczerwonych włosach, wyglądała jak borsuk. Pomyślałam, że nie będę się poniżać. Koniec z farbowaniem" - zaznacza w rozmowie z "Newsweekiem".

Pewnego dnia spotkała znajomego, który był zdziwiony faktem, że Alicja nie farbuje włosów. Mimo tłumaczeń dawny kolega nie dawał za wygraną.

"Wtedy powiedział: 'Rozumiem, że masz to w nosie, ale szkoda, że zmuszasz innych, by patrzyli na taką ciebie'" - wspomina Alicja.

Po tym spotkaniu zablokowała znajomego w mediach społecznościowych. Była zdenerwowana, że takie opinie wygłasza osoba, która w ogóle nie posiada siwych włosów.

"Jak nie farbujesz, jesteś zaniedbana"

Bernadetta, psychobiolog i mentorka, również należy do grona "silverek". Przez lata przykrywała siwiznę farbą. W końcu uznała, że czas postawić na naturalność.

"Bo jest taki społeczny nakaz, że kobieta powinna to robić. Jak nie farbujesz, to znaczy, że jesteś zaniedbana. Ja długo biłam się z myślami (...). Zdjęłam z siebie skorupę oczekiwań innych ludzi. I kiedy poczułam się dobrze sama ze sobą, zrozumiałam, że nie potrzebuję farbowania. Wcześniej robiłam to dla innych, nie dla siebie" - mówi w rozmowie z "Newsweekiem".

Marzena ma 54-lata. Przez większość życia nosiła krótko ostrzyżone blond włosy. Do fryzjera musiała chodzić co dwa tygodnie, aby nie było widać odrostu. W pewnym momencie poczuła, że ma tego dość. Najbliżsi od razu zaakceptowali jej decyzję, jednak przyjaciele nie szczędzili słów krytyki. Marzena usłyszała, że "będzie wyglądać jak stara baba". Puściła te uwagi mimo uszu.

"Uważamy, że ciało kobiety powinno być w pełni normatywne. Jeżeli ktoś tę normę zaburza siwizną czy brakiem depilacji, to budzi konsternację, niesmak, a niekiedy wręcz obrzydzenie" - dodaje kulturoznawczyni Agata Łuksza.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)