Singielka w podróży płaci podwójnie. "Czy to nie jest dyskryminacja?"
Świat sprawia wrażenie, jakby był stworzony dla par. Podwójne siedzenia w autobusach, podwójne stoliki w restauracjach, pokoje z podwójnymi łóżkami w hotelach, zniżki do restauracji "2 w cenie 1". Dla singli szczególnie dotkliwy jest okres wakacji.
21.08.2020 14:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
20 proc. społeczeństwa w Polsce wiedzie samotne życie. Mimo to rozrywek dla singli nadal brakuje, a wszelkie miejsca publiczne zdają się o nich zapominać. Singielki i single w podróży nie mają łatwo.
– Osoba podróżująca sama płaci często podwójnie, np. za pokój hotelowy. Tradycyjne biura podróży nie mają ofert dla singli. Kiedy wyjeżdżałam sama, musiałam płacić więcej – mówi Ola Lewko, która od dwóch lat organizuje wycieczki dla osób żyjących w pojedynkę.
Podwójny pokój, podwójna płatność
Katarzyna P. jest singielką. Pensjonat w Szczyrku pamiętała z zimowych wyjazdów w gronie znajomych. Jeździli tam od 5 lat. Tym razem chciała wypocząć w samotności. Kiedy tylko nadarzyła się okazja, spakowała walizkę i pojechała na urlop. Początkowo wszystko wyglądało tak jak wcześniej. W ofercie pensjonatu nie było pokoi jednoosobowych, ale właścicielka przydzieliła jej malutką sypialnię dla dwojga, w pakiecie z płatnością jak za dwie osoby.
– Zapytałam wtedy delikatnie, czy może jednak udałoby się troszkę taniej – relacjonuje 45-latka. W odpowiedzi usłyszała zniecierpliwione: "A co pani myśli, pokój zajęty". I choć nie było pełnego obłożenia w tym czasie, nie dostała zniżki. Teraz już wie, że więcej tam nie pojedzie.
– Takie sytuacje zdarzają się nagminnie. Wystarczy wejść na Booking.com i dokonać rezerwacji w dwuosobowym pokoju. Płaci się zawsze za pokój, a nie za osobę. Gdy rezerwujesz dla dwóch, to cena jest taka sama jak dla jednej. Np. dwuosobowy pokój kosztuje 120 zł, a jedynka 90 zł. Czy to nie dyskryminacja? – pyta samotnie podróżująca Anna.
Klaudyna Fudala z portalu Wakacje.pl wyjaśnia, że nie. Chodzi jedynie o zysk hotelu.
– W tej sytuacji hotel mógłby sprzedać ten pokój dla dwójki, a tak przy jednej osobie za ten sam zarabia mniej. Zatem cena nie jest na pół – mówi.
Jak informuje portal Gazetaprawna.pl, droższe wakacje dla singli to standard. Według Olgi Kozłowskiej z portalu ScanTravel.pl osoby, które podróżują samotnie, muszą dopłacać do pokoju około 20 proc. jego ceny, a w hotelach najwyższej klasy różnica może dochodzić nawet do 100 proc. Z czego to wynika?
– Logiczne wydaje się, że osoba podróżująca sama czy z rodziną tak samo korzysta z infrastruktury hotelowej, o którą hotel musi tak samo dbać: zmieniać wodę w basenie, zapłacić personelowi itd. To koszty stałe hotelu, więc opłata za pobyt to nie tylko za swój kawałek podłogi – tłumaczy Fudala.
Brytyjski Good Housekeeping Institute przeprowadził badania, w których udowodnił, że tamtejsi single wydają około 10 tys. zł więcej rocznie niż ludzie w związkach. Badania przytoczył The Guardian i zauważył, że państwo nie ułatwia życia samotnym osobom. Samotni mają większe koszty utrzymania, płacą więcej za wakacje itd. Nie mają też ulg podatkowych ani zniżek na usługi. Ale dyskryminacja nie dotyczy jedynie kwestii finansowych.
Singielki w podróży czekają dłużej
Agata pochodzi z Warszawy. W tym roku po raz pierwszy pojechała na wakacje sama. Szczególnie zaskoczyło ją zachowanie personelu restauracji. Pierwsza nieprzyjemna sytuacja miała miejsce w Lublinie. 40-latka chciała zjeść obiad na świeżym powietrzu. Kiedy weszła do jednej z tamtejszych restauracji, usłyszała, że na patio nie ma już wolnych miejsc.
– Jak tam zajrzałam, zobaczyłam, że było ich jeszcze dużo. Mimo to dostałam miejsce wewnątrz lokalu – wzdycha. Analogiczna sytuacja wydarzyła się w Garwolinie. W restauracji było tłoczno i zajmowały ją głównie rodziny z dziećmi, które wybrały się na "niedzielny obiadek".
– Chciałam usiąść przy czteroosobowym stoliku, gdyż innych nie było. Menedżerka lokalu ostentacyjnie zapytała, ile osób ze mną będzie. Ostatecznie się zgodziła, ale zapowiedziała, że może dojść do tego, że kelnerki będą oddzielały stolik, jeśli pojawią się inni chętni. Poczułam się serio dyskryminowana – wspomina.
Wydało jej się to niesprawiedliwe, szczególnie że specjalnie zjechała z trasy, żeby coś zjeść, a w okolicy nie było innej restauracji. Musiała pokornie zjeść obiad w niepewności, czy za chwilę nie zostanie przesadzona. – Niesmak pozostał – podsumowuje.
Nie tylko w polskich restauracjach faworyzowane są rodziny z dziećmi. Joanna również tego doświadczyła, choć spędzała urlop w Chorwacji.
– Czekałam tak długo na obsłużenie, że wyszłam. Przyszła po mnie duża rodzina i kelnerzy od razu rzucili się do ich stolika. Mi nawet karty nie podano, wzięłam sobie sama – opowiada.
Pomimo tego, że kartę wzięła, poczuła się urażona, że o jej satysfakcję z usługi nikt nie zabiega. I postanowiła, że nie będzie czekać na kelnera. Restauracja straciła klientkę.
Singielka dookoła świata
Kasia samotnie podróżuje od 2014 roku. Głównie poza Europę. Wie, że takie podróżowanie ma zarówno swoje wady, jak i zalety.
Jednak największym minusem podróży w pojedynkę są dla niej koszty. Zauważa, że wiele firm utrudnia podróżowanie singlom. Sytuację, która spotkała ją w Kambodży, pamięta do dziś. Jedna z tamtejszych firm transportowych miała w swojej ofercie przejazd nocnym busem z jednego miasta do drugiego. Wewnątrz pojazdu znajdowały się łóżka 2-osobowe.
– Kiedy chciałam kupić bilet dla siebie, poinformowano mnie, że jeżeli nie chcę, żeby kogoś mi do tego łóżka przyprowadzili, to lepiej by było, żebym zapłaciła podwójną cenę, czyli zamiast 22 dolarów aż 44. – opowiada i dodaje, że ostatecznie zmieniła plany.
Singlom jest raźniej w grupie
Ola Lewko, prowadząca biuro turystyczne wypadydlasingli.pl, doskonale rozumie niedogodności, z którymi mierzą się w podróży singielki. Sama jest jedną z nich.
– Jestem po 30-tce. W moim otoczeniu znajduje się coraz mniej wolnych osób. Wielu znajomych ma już swoje rodziny, a rodziny spędzają wakacje i weekendy w inny sposób – mówi w rozmowie z WP Kobieta.
Z tego powodu zaczęła wyjeżdżać sama, ale szybko przekonała się, że brakuje jej towarzystwa w podróży, a i ceny dla singli pozostawiają wiele do życzenia. Na początku zaczęła szukać kompanów na własne wyjazdy. Wspomina, że zgłaszali się dość nieśmiało. W tym roku wypadydlasingli.pl cieszą się o wiele większą popularnością. Ola przyznaje, że chętnych jest naprawdę dużo i byłoby jeszcze więcej, gdyby nie pandemia koronawirusa. Jak dodaje, organizacja wyjazdów też sprawia jej ogromną frajdę.
– Wśród naszych klientów dominują kobiety. Singielek jest statystycznie więcej niż singli. Z moich rozmów z setkami osób, które do nas dzwonią i biorą udział w naszych imprezach, wnioskuję, że kobiety są bardziej odważne, otwarte na nowe. Mają większą śmiałość do wyjazdu z zupełnie obcymi ludźmi, mają większą ciekawość i potrzebę nowych znajomości. Mężczyźni potrzebują więcej zachęty, zapewnienia, że warto, że nie powinni się obawiać sytuacji, w której nie będą nikogo znać. Czuliby się bardziej bezpiecznie, gdyby mieli przy boku kumpla. Nad mężczyznami muszę więc więcej "pracować" – żartuje.