Skarżą się na jej ranczo. Tak im odpowiedziała
Emilia Korolczuk prowadzi słynne na całą Polskę Ranczo Laszki. W gospodarstwie żyje mnóstwo zwierząt, którymi kobieta codziennie się opiekuje. Okazuje się, że nie wszystkim mieszkańcom miejscowości podoba się działalność Korolczuk. Niektórzy uprzykrzają jej życie donosami.
Emilia Korolczuk jest gwiazdą programu "Rolnicy. Podlasie". Produkcja przyniosła jej sporą popularność. Sympatię widzów zdobyła dzięki walce z tradycyjnymi stereotypami o rolniczkach. Kobieta pełniła funkcję sołtysa we wsi Laszki i na przekór innym rozwijała gospodarstwo, które odziedziczyła po dziadkach. Jej słynne Ranczo Laszki ma jednak kilku przeciwników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emilia Korolczuk dba o doborostan zwierząt
W gospodarstwie Korolczuk nie ma miejsca na tradycyjne postrzeganie ról zwierząt na roli. Gwiazda programu "Rolnicy. Podlasie" uważa, że najważniejszy jest ich dobrostan.
- Dla jednego krowa na łańcuchu, która całe życie gapi się w ścianę to jest dobrostan. A dla drugiego, np. dla mnie, nie wyobrażam sobie zwierzęcia całego życia zamkniętego w budynku - powiedziała w rozmowie z portalem Podlaskie24.
Korolczuk uczestniczyła niedawno w szkoleniu zorganizowanym przez Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego w Suchowoli. Udziałem pochwaliła się mediach społecznościowych, dodając, że jej "zwierzaki zgodnie z przepisami są utrzymywane wolnowybiegowo, czyli spełnione są warunki dobrostanowe". Niektórzy mieszkańcy Liszek mają jednak inne zdanie na temat sposobu, w jaki rolniczka opiekuje się zwierzętami.
Donosy na Ranczo Laszki
W opublikowanym na Facebooku poście Emilia Korolczuk zaznaczyła, że ktoś regularnie donosi na nią do urzędu gminy. Gwiazda programu "Rolnicy. Podlasie" podziękowała z przekąsem zatroskanym mieszkańcom Liszek.
"Uprzejme powiadamianie urzędników gminy, inspekcji weterynaryjnej czy policji o tym, że 'biedne krowy stoją na śniegu' jest bezpodstawne. Dziękujemy za troskę" - czytamy w najnowszym wpisie rolniczki.
Internauci natychmiast zareagowali na zwierzenie Korolczuk. W komentarzach podkreślali, że są oburzeni donosami.
"Tam, gdzie się naprawdę dzieje krzywda i zwierzęta umierają z zaniedbania, to tego nikt nie widzi", "Komuś coś się nie podoba, to zaraz trzeba to i tamto donieść gdzie trzeba, ot ludzka zawiść nie zna granic", "Inni mogliby się od ciebie uczyć" - stwierdzili poirytowani.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl