Podejrzewa, co mogło się stać z Sewerynem. Był w podobnej sytuacji
Fani programu "Królowe życia" wciąż nie mogą uwierzyć, że Gabriel Seweryn nie żyje. W sieci krąży film, na którym tuż przed śmiercią oskarża on pracowników służby zdrowia o nieudzielenie mu pomocy. Teraz do nagrania odniósł się pisarz, Michał Witkowski.
01.12.2023 | aktual.: 01.12.2023 17:13
Na światło dzienne wychodzą kolejne fakty dotyczące ostatnich chwil życia Gabriela Seweryna. Teraz do krążących po sieci nagrań odniósł się Michał Witkowski. Pisarz nie ukrywa, że był wielokrotnie dyskryminowany przez medyków ze względu na swoją orientację seksualną.
Nagła śmierć Gabriela Seweryna
28 listopada poinformowano o śmierci bohatera programu "Królowe życia", Gabriela Seweryna. Wielu fanów zastanawiało się, co się stało. W końcu projektant miał dopiero 56 lat. Szybko okazało się, że tego samego dnia trafił do szpitala, jednak jego życia nie udało się uratować.
Kilka godzin wcześniej celebryta za pośrednictwem Instagrama zdradził, że odczuwał ból w klatce piersiowej oraz miał trudności z oddychaniem. Poinformował też, że po wezwaniu karetki medycy nie chcieli udzielić mu pomocy. Musiał udać się do szpitala na własną rękę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przyjechali i co? Boże. Przyjechało pogotowie i cyrki odstawiają, zamiast mi pomóc. Mnie tu dusi i nikt nie chce mi nikt pomóc" - mówił na nagraniu 56-latek.
Niestety życia Gabriela Seweryna nie udało się uratować.
"Około godziny 15.30 pacjent został przyjęty na SOR z objawami bólu w klatce piersiowej. Wykonano badania laboratoryjne, podłączono pacjentowi płyny i podano mu leki. Po około dwóch godzinach, kiedy się już wydawało, że będzie lepiej, doszło do nagłego zatrzymania krążenia" - zdradziła w rozmowie z portalem glogow.naszemiasto.pl rzeczniczka Głogowskiego Szpitala Powiatowegoa, Ewa Todorov.
Pytania o odpowiedzialność
Wiele osób zastanawia się, czemu wezwani kilka godzin wcześniej medycy nie udzielili Gabrielowi Sewerynowi pomocy. Głos w tej sprawie zabrał rzecznik Pogotowia Ratunkowego w Legnicy.
"Nie było odmowy przyjęcia. Zespół był na miejscu i chciał udzielić pomocy, ale z uwagi na agresję i grożenie zespołowi ratownictwa medycznemu przez pacjenta i osoby będące na miejscu, zespół nie podjął czynności".
Niektórzy twierdzą jednak, że powodem mogła być orientacja celebryty. Temat ten poruszył także pisarz Michał Witkowski.
"'Poczekajmy, aż się pedałki wykrwawią...'". Czy tak właśnie powiedzieli sobie faceci siedzący w karetce? Czy paru silnych facetów może się bać jednej biednej umierającej i rozhisteryzowanej ciotki? Czuć się z jej strony 'zagrożonymi'? Kiedy ona tylko usiłuje ich ubłagać, aby ją zabrali do szpitla? Bo dokładnie to widać na obu filmach?" - napisał w swoim najnowszym poście na Facebooku.
Zdaniem Witkowskiego, pracownicy pogotowia świadomie oskarżyli Seweryna o agresywne zachowanie.
"Mają faceta z zawałem i zamiast go natychmiast zacząć ratować, czekają sobie, bo w końcu przecież to tylko pedał, powiemy, że był agresywny, nie? Mamy prawo odmówić, jak ktoś jest agresywny. Włącz tam ogrzewanie bo zimno i puść jakąś muzyczkę. W białym futrze na pogotowie, tfu!" - kontynuował pisarz.
Niestety przy okazji wyznał też, że sam często spotykał się z uprzedzeniami ze strony medyków, gdy zgłaszał się do nich o pomoc.
"Niestety, ilekroć musiałem w życiu być na pogotowiu, musiałem przejść przez sceny poniżające, złośliwość, rubaszne żarty z tego, co mi dolega, traktowanie jak hipochondryka, mimo potrzeby NAGŁEJ pomocy stanie w wielogodzinnej kolejce...".
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl