Skracanie palców u nóg – poprawa wyglądu czy niebezpieczna fanaberia?

Lubisz chodzić w szpilkach i sandałach, ale martwisz się, że twoje stopy nie wyglądają tak idealnie jak na zdjęciach w kolorowych magazynach? Medycyna estetyczna znalazła już rozwiązanie problemu – chirurgiczną korekcję palców, na którą decyduje się coraz więcej Polek. Zabiegi budzą spore kontrowersje w świecie lekarskim, są jednak dowodem na coraz bardziej przesuwające się granice poprawiania natury.

Lubisz chodzić w szpilkach i sandałach, ale martwisz się, że twoje stopy nie wyglądają tak idealnie jak na zdjęciach w kolorowych magazynach? Medycyna estetyczna znalazła już rozwiązanie problemu – chirurgiczną korekcję palców, na którą decyduje się coraz więcej Polek. Zabiegi budzą spore kontrowersje w świecie lekarskim, są jednak dowodem na coraz bardziej przesuwające się granice poprawiania natury.

- Może ktoś uzna to za fanaberię, ale wcale się tym nie przejmuję. Po prostu uważam, że mam zbyt długie i krzywe palce u jednej z nóg, dlatego zamierzam coś z tym zrobić – tłumaczy Kasia z Krakowa, która za kilka tygodni przejdzie zabieg korekcji stopy. - Chyba nie ma nic dziwnego w tym, że najzwyczajniej w świecie chcę latem założyć bez skrępowania sandałki i czuć się na luzie – dodaje. Problem z akceptacją wyglądu swoich stóp dotyczy wielu kobiet, ponieważ ta część ciała często odbiega od wyidealizowanych zdjęć pojawiających się w kolorowych magazynach. Dyskomfort dotyczy zwłaszcza nadmiernej długości drugiego i trzeciego palca w stosunku do palucha. Szacuje się, że u co piątego człowieka występuje tzw. grecka budowa – najdłuższy jest wówczas drugi palec stopy.

Coraz więcej kobiet decyduje się na chirurgiczną korekcję natury i skrócenie palców. Przede wszystkim ze względów estetycznych, ale niekiedy także praktycznych, ponieważ nieproporcjonalna budowa stopy może utrudniać chodzenie, szczególnie w butach na wysokim obcasie albo ściskających palce. Konsekwencją jest ból powodowany punktowym naciskiem, a czasem także stany zapalne. W skrajnych wypadkach pojawia się trwale zniekształcająca deformacja, zwana „palcami młotkowatymi”.

Operacja wcale nie błaha

Naprzeciw oczekiwaniom kobiet marzących o pięknych stopach wyszła medycyna estetyczna. Chirurgiczne zabiegi skracania palców już kilka lat temu stały się bardzo popularne w Stanach Zjednoczonych, a ostatnio moda na tego typu korekcję niedoskonałości dotarła także nad Wisłę.

Cena takiej usługi zaczyna się od 3 tys. zł. Podczas zabiegu przeprowadzanego w znieczuleniu miejscowym usuwa się mały kawałek kości ze środkowej części palca, a następnie naciąga nadmiar skóry. Na zakończenie palec jest stabilizowany za pomocą drutu (usuwanego po około miesiącu) lub wchłanialnego implantu, który rozpręża się w kości i ją stabilizuje.

Okres gojenia trwa zwykle cztery tygodnie, a w tym czasie należy używać specjalnych butów usztywniających, z twardą podeszwą nie pozwalającą stopie na przesuwanie się. Zabieg nie jest skomplikowany, ale specjaliści ostrzegają, że – jak każda operacja – niesie ryzyko poważnych powikłań: infekcji, blizn, braku czucia, opuchlizny czy nadwrażliwości. Dlatego dr Krzysztof Bryłka, chirurg z warszawskiej Poradni Chorób Stopy, unika operowania stóp ze względów czysto kosmetycznych. - Zdarzają nam się pacjenci z takimi oczekiwaniami, ale wbrew pozorom to nie jest błaha operacja, w jej trakcie wycinamy przecież część kości. Palce są obrzęknięte nawet do trzech miesięcy – tłumaczy w rozmowie z „Newsweekiem”.

Ach, te kompleksy…

Popularność zabiegów skracania palców u stóp rośnie błyskawicznie, podobnie jak zainteresowanie całą „branżą poprawiania urody”. Najlepiej widać to w Stanach Zjednoczonych, gdzie notowane są kolejne rekordy – w 2012 roku Amerykanie poddali się 14 milionom operacji plastycznych i wydali na nie blisko 11 miliardów dolarów! W naszym kraju takie statystyki nie są prowadzone, ale kliniki medycyny estetycznej także nie mogą narzekać na brak zajęcia. Szacuje się, że np. około 7 tysięcy Polek co roku decyduje się na korekcję piersi.

Wiele takich decyzji wynika z kompleksów – tylko cztery na sto spytanych przez TNS OBOP mieszkanek kraju nad Wisłą uważa się za atrakcyjne. Pozostałe chciałyby coś zmienić. 90 proc. Polek z wyższym wykształceniem poddałoby się operacji plastycznej, gdyby mogło. Dwie trzecie marzy o poprawieniu twarzy, połowa brzucha, co czwarta ud.

- Tak źle jeszcze nie było. (…) Niezadowolone ze swojego wyglądu są już dziś 10–11-letnie dzieci, większość to dziewczynki. Chłopcy zaś dzielą się na tych, którzy chcą schudnąć, i tych, którzy chcą nabrać masy. Procesy globalizacji promujące jednakowe wzorce pod każdą szerokością geograficzną dołożyły swoje. Niezadowolenie z ciała staje się normatywne. Na tym żerują koncerny kosmetyczne, farmaceutyczne i wiele innych sprzedających iluzję. Oraz różni guru od fitnessu, styliści – mówi w „Polityce” prof. Katarzyna Schier z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego.

Wyszczuplanie języka

Kompleksy i potrzebę idealnego wyglądu wykorzystuje również chirurgia plastyczna, które jest w stanie zaoferować coraz więcej. Kobiety lubiące paradować w szpilkach mogą już nie tylko skrócić palce u stopy, ale również wstrzyknąć w jej podbicie specjalny wypełniacz, który przez około pół roku złagodzi uciążliwości związane z noszeniem niezbyt wygodnych butów. W Stanach Zjednoczonych takie zabiegi noszą nazwę „Loub Jobs”, wywodzącą się od nazwiska Christiana Louboutina, twórcy uwielbianych przez gwiazdy szpilek z charakterystyczną czerwoną podeszwą.

Choć wśród najpopularniejszych zabiegów wciąż dominują „tradycyjne” korekcje piersi czy nosa, w ostatnich latach pojawia się dużo nowości, np. implanty podbródka. Niektóre kobiety decydują się nawet na… wyszczuplenie języka (wszczepia się w niego kawałek plastiku) czy implanty strun głosowych (pozwalają zachować młody głos). W Azji hitem jest zabieg „Smile Lipt” – dzięki podniesieniu kącików ust twarz sprawia wrażenie bardziej pogodnej.

Jednak za dążeniem do perfekcji często czai się autoagresja i głęboka niechęć do własnego ciała. Następne operacje, zamiast poprawiać urodę, zaczynają coraz bardziej oszpecać.

Można się o tym przekonać, oglądając przerażające zdjęcia Jocelyn Wildenstein, która od 30 lat jest regularną bywalczynią gabinetów chirurgicznych.

Rafał Natorski/(gabi), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie
Wachowicz w garniturze. Stylizacja pełna kobiecej energii
Wachowicz w garniturze. Stylizacja pełna kobiecej energii
Wskoczyła w mikroszorty i rajstopy. Trend robi furorę
Wskoczyła w mikroszorty i rajstopy. Trend robi furorę
Chłopiec zostawił list w parafii. Przekazał pieniądze z komunii
Chłopiec zostawił list w parafii. Przekazał pieniądze z komunii
Jest już po operacji. Zabrała głos
Jest już po operacji. Zabrała głos
Mało kto wie, że to przemoc. "Nie odzywa się przez tydzień"
Mało kto wie, że to przemoc. "Nie odzywa się przez tydzień"
Imię ma tylko jedną literę. Noszą je tylko dwie Polki
Imię ma tylko jedną literę. Noszą je tylko dwie Polki
Pochodzenie szlacheckie czy chłopskie? Możesz to sprawdzić
Pochodzenie szlacheckie czy chłopskie? Możesz to sprawdzić
Zmarł Nikodem Marecki. Tak pożegnała go ekipa serialu
Zmarł Nikodem Marecki. Tak pożegnała go ekipa serialu
Spytali ją o ślub. Oto jak odpowiedziała
Spytali ją o ślub. Oto jak odpowiedziała
12-latka zostawiła setki sygnałów. Ekspertka apeluje do rodziców
12-latka zostawiła setki sygnałów. Ekspertka apeluje do rodziców
Kot wyleguje się na grzejniku? Jednoznaczny komunikat
Kot wyleguje się na grzejniku? Jednoznaczny komunikat
Ostatni dzwonek. W święta roślina się odwdzięczy
Ostatni dzwonek. W święta roślina się odwdzięczy
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟