Blisko ludzi"Słuchają, co mówią karty, a później na Różaniec". Katoliczki u wróżki

"Słuchają, co mówią karty, a później na Różaniec". Katoliczki u wróżki

Na co dzień jest księgową, wieczorami wróży i stawia tarota. Ezoteryką zajmuje się od kilku lat. Postanowiła obnażyć prawdę o swoich klientkach, które mimo gorącej wiary, przychodzą do niej po wróżbę.

"Słuchają, co mówią karty, a później na Różaniec". Katoliczki u wróżki
Źródło zdjęć: © 123RF
Paulina Brzozowska

Wróżka z Południa

Ludwika mieszka w małej wsi Biertowice w Małopolsce. Ma 38 lat i od dłuższego czasu zajmuje się stawianiem tarota i wróżeniem. Traktuje to jak hobby, jednak z jej usług korzystają dziesiątki osób z okolicznych miejscowości i nie tylko. Kobieta pod pseudonimem Wróżka Lunila ogłasza się również w internecie, gdzie można umówić się z nią na konsultację.

Kilka miesięcy temu Ludwika przeżyła sytuację, którą postanowiła opisać na jednej z facebookowych grup ślubnych. Kobieta z powodu swojej pasji nie została dopuszczona do ślubu kościelnego. Proboszcz w jej parafii odmówił udzielenia sakramentu osobie, która para się ezoteryzmem. Porozmawialiśmy z nią o tym, co zaszło w parafialnej kancelarii. - Razem z narzeczonym poszliśmy do proboszcza w mojej parafii. To mała mieścina, wszyscy się znają, ksiądz też dobrze nas kojarzył. I odmówił nam sakramentu. Powiedział, że osoby zajmujące się ezoteryką nie mają miejsca w sercu Boga. Dla mnie to jakaś bzdura. Ślub wzięłam później w parafii męża, gdzie nikt nie wiedział, że wróżę. Ale niesmak do mojego proboszcza został - opowiedziała wróżka.

Zgodnie z wiarą chrześcijańską wróżby, horoskopy i jasnowidzenie są uznawane za grzech bałwochwalstwa. Jak mówi Pismo Święte: "Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza" (Pwt 18, 10 - 12).

Bez związku z wiarą

Dlaczego w takim razie Ludwika w ogóle zdecydowała się na ślub kościelny, skoro wierzy w magię i "zabobony"? - Po tym, jak mój narzeczony mi się oświadczył, było dla mnie pewne, że weźmiemy ślub. Mi wystarczyłby chyba cywilny, ale chciałam sprawić przyjemność rodzinie, która jest bardzo wierząca. Ja samą siebie również uznaję za osobę, która wierzy w Boga. Jako dziecko, co niedzielę chodziłam do kościoła. Z czasem oddaliłam się od instytucji Kościoła, ale to nie zmieniło mojej wiary – mówi kobieta.

"Lunila" jest również przekonana, że jej wróżenie nie ma niczego wspólnego z wierzeniami i duchowością. - Tarot i wróżby to bardziej moje hobby i zabawa niż poważny zawód. Normalnie jestem księgową, a wróżę wieczorami. Wszystkie moje przepowiednie mają tylko charakter intuicyjny. Nie wywołuję duchów, nie modlę się do Szatana. Chciałam mieć ślub kościelny, bo to piękna tradycja, która jest ważna dla moich bliskich. Dla mnie sam sakrament nie był niezbędny, ale to nie znaczy, że nie wierzę. Jestem wierząca, ale niepraktykująca – wyjaśnia.

Stanowisko Kościoła

Kościół ma w tej kwestii jasne zdanie. "Niektórzy uważają, że pewne formy wróżbiarstwa, np. związane z andrzejkami czy zwykłe czytanie horoskopów, to tylko zabawa. Owszem dla niektórych i przez niektórych tak to może być rozumiane i może nie angażować specjalnie ich świadomości. Dla innych zaś może to być jakiś faktyczny krok w niewłaściwym kierunku" - pisał bp Kiernikowski na swoim blogu poświęconym praktykom religijnym.

Najpierw na mszę, później do wróżki

Ludwika nie rozumie jednak jednej kwestii. Dlaczego jej klientki, przychodzące do niej po wróżbę, następnego dnia gorliwie modlą się w kościele i nie spotyka je z tego tytułu żadna kara, ani nie widzą nic złego w korzystaniu z jej usług.

- Zresztą nie rozumiem, czemu ksiądz czepia się akurat mnie. Wszystkie te kobiecinki, które co niedzielę siedzą na mszy w pierwszej ławce, regularnie do mnie przychodzą. A to zapytać o to, czy synowi się powiedzie na studiach, a to o to, czy powinny męża pogonić. Słuchają, co im mówią karty, a są przejęte jak przed Koronką do Miłosierdzia. A później do kościółka na Różaniec. I w czym one są niby lepsze ode mnie? W tym, że same nie stawiają kart? Przecież też im wierzą – emocjonuje się tarocistka.

Obrzęd kulturowy, ale nie religijny

O to, jak kobiety, bo to one najczęściej korzystają z pomocy wróżek, rozdzielają wiarę i wróżby, zapytaliśmy Ewelinę Grędkę, kulturoznawczynię zajmującą się w szczególności etnologią polskiej wsi. – Wróżby pojawiły się w Polsce na dobre w XVI wieku, jednak swoje początki miały już w starożytnej Grecji, gdzie wyrocznie przepowiadały przyszłość. Na polskich wsiach wróżby traktowano jako obrzęd zwyczajowy, związany z folklorem. Tak jak puszczanie wianków na wodę w Noc Kupały czy oblewanie się wodą w Lany Poniedziałek. Nasze babcie do dzisiaj spluwają przez lewe ramię na szczęście, a kiedy źle zapną guziki w koszuli mówią, że pewnie będą miały gościa – mówi Grędka.

- Przypuszczam, że kobiety z polskich wsi, ale nie tylko, oddzieliły wróżby i wiarę w Boga, traktując je jako zjawiska z różnych sfer życia. Wróżby to dla nich spuścizna kulturowa, przekazywana z matki na córkę. Religia dla większości Polaków, zwłaszcza tych starszych, jest ponad to. Chodzenie do wróżki to dla nich sprawa przyziemna. Zapominają, że ma podłoże duchowe i spirytualne – dodaje kulturoznawczyni.

Wiara w wyższą siłę

O kwestię wiary w Boga zapytałam jeszcze, dla porównania, poglądów inną wróżkę. Interesantów przyjmuje pod pseudonimem wróżka Annika. Ona na kwestię Kościoła ma nieco inne spojrzenie. – Dla mnie istnieje po prostu jakaś siła nadprzyrodzona. Nie ubieram jej w żadne szatki, nie nazywam, nie usiłuję ucieleśnić. Wierzę, że nasze losy ktoś lub coś kontroluje i wiąże ze sobą. W moim przekonaniu wróżenie to taki sam rytuał jak msza. Każdy ma prawo chwalić siły, w które wierzy, w sposób jaki uznaje za odpowiedni – mówi wróżka.

Ludwice ślub udało się wziąć tylko dlatego, że zataiła przed księdzem fakt, że zajmuje się wróżeniem. Osób parających się "magią" jest jednak w Kościele znacznie więcej.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

*Zobacz też: *Czy wierzymy we wróżby i zabobony?

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (356)