Śmiały pomysł wicemarszałkini. Mówi, kogo chce wpuścić do Sejmu
14.11.2023 09:27, aktual.: 14.11.2023 10:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niedawno było głośno o wrocławskiej uczelni, na którą studenci, ale również pracownicy, mogą przychodzić ze swoimi psami. Okazuje się, że na podobny pomysł wpadła nowa wicemarszałkini Sejmu, Dorota Niedziela. Czy to oznacza, że w Sejmie pojawią się czworonogi?
Dawno w polskiej polityce aż tyle się nie działo. W poniedziałek odbyło się pierwsze posiedzenie X kadencji Sejmu, na którym wybrano nowego marszałka sejmu. W tej roli będzie miał okazję sprawdzić się Szymon Hołownia.
Oprócz tego decydowano również o nowych wicemarszałkach. Na ten urząd mogła liczyć m.in. Dorota Niedziela z Koalicji Obywatelskiej, która w rozmowie z Oko Press wyjawiła, co jej zdaniem powinno zmienić się w budynkach przy ul. Wiejskiej w Warszawie.
Psy w Sejmie? To możliwe
Właściciele zazwyczaj są bardzo związani ze swoimi pupilami. Trudno jest je zostawić w domu, kiedy musimy iść do pracy. Niektóre firmy postanowiły wyjść naprzeciw oczekiwaniom pracowników, pozwalając im na przychodzenie do biura z psem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Okazuje się, że na podobne decyzje decydują się także publiczne instytucje. Ostatnio dużo mówiło się o Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, który o możliwości zabierania ze sobą psa na zajęcia poinformował studentów oraz pracowników.
Czy ich śladem pójdą także władze państwowe? Wicemarszałkini Dorota Niedziela reprezentująca w prezydium Sejmu Koalicję Obywatelską zdradziła, że jest na to szansa.
"Będziemy o tym rozmawiać w prezydium" - powiedziała dla Oko Press.
Na przekroczenie progu Sejmu czworonogi będą musiały jednak jeszcze poczekać. Wicemarszałkini zdradziła, że w pierwszej kolejności będzie omawiana zgoda na poruszanie się zwierząt na terenach wokół budynków.
Posłanka przyznała, że zakaz przyprowadzania zwierzaków do Sejmu, bardzo utrudnia jej codzienne życie. Okazuje się, że podróżując ze swoim psem do Warszawy, nie mogła korzystać nawet ze służbowego auta.
"Straż Marszałkowska twierdziła, że regulamin nie pozwala wprowadzić psa na teren sejmowy. Nie mogłam używać samochodu sejmowego, musiałam za każdym razem używać taksówki" - tłumaczy.
Czytaj też: Wyróżnił ją Tusk. W TVP jej nie cierpią
Czas na zmiany w Sejmie
Kiedy pod koniec 2016 roku pod Sejmem ustawiono barierki, rozpisywały się o nich ogólnopolskie media. Gest miał bowiem nie tylko dosłowne, ale również metaforyczne znaczenie interpretowane przez wiele osób jako bariera między władzą a Polakami.
W poniedziałek nowy marszałek sejmu, Szymon Hołownia, postanowił usunąć je sprzed budynków na Wiejskiej.
"Znikną szpecące Sejm policyjne barierki, bo dość już tych barier nastawiano między nami" - oświadczył polityk.
Na pierwsze efekty nie trzeba było długo czekać. Obywatele spontanicznie zajęli się tą sprawą, sprzątając z chodnika zabezpieczenia.