Śmierć 41‑letniej pacjentki po cięciu cesarskim. Prokuratura komentuje
Śledczy z Krakowa sprawdzają, co było przyczyną śmierci 41-letniej pacjentki kieleckiego szpitala. Zmarła po rutynowym zabiegu cesarskiego cięcia. Prokuratorzy czekają na wyniki sekcji zwłok.
O sprawie jako pierwszy napisał serwis Echo Dnia. 41-letnia pacjentka zmarła 24 grudnia 2022 roku na porodówce Szpitala Kieleckiego imienia świętego Aleksandra. Wcześniej tego dnia urodziła córeczkę, która przyszła na świat w wyniku cesarskiego cięcia.
Informacje dotyczące śledztwa
27 grudnia 2022 roku Prokuratura Rejonowa Kielce-Zachód w Kielcach wszczęła śledztwo, a następnie 13 stycznia br. przekazano sprawę do Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
- Postępowanie toczy się w sprawie narażenia pacjentki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez personel medyczny Szpitala Kieleckiego, na którym ciążył obowiązek opieki nad pacjentką, a która zmarła po porodzie z dotychczas nieustalonych przyczyn - powiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską prok. Katarzyna Duda, rzeczniczka prasowa Prokuratury Regionalnej w Krakowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sprawie wykonano pierwsze węzłowe czynności procesowe, zlecono wykonanie sekcji zwłok i przeprowadzenie badań histopatologicznych.
- Aktualnie oczekujemy na wyniki tejże sekcji, na chwilę obecną nie wpłynęły one do akt sprawy. Prokuratura podjęła także działania zmierzające do zabezpieczenia dokumentacji medycznej, częściowo ją pozyskując i będzie kontynuować czynności procesowe zmierzające do wyjaśnienia sprawy, a przede wszystkim do ustalenia przyczyny zgonu - dodała Katarzyna Duda.
Dotychczas wobec żadnej z osób nie wydano postanowienia o przedstawieniu zarzutów.
Tragedia na porodówce. Kobieta przed śmiercią dzwoniła do rodziny
Dziennikarze Echa Dnia skontaktowali się z rodziną zmarłej pacjentki. W rozmowie z serwisem Henryka Soja - matka kobiety - wyznała, że córka zadzwoniła do niej tuż po porodzie i nic nie wskazywało na to, co wydarzy się później.
"Córka zadzwoniła do mnie o godzinie 22.30. Powiedziała mi, że miała cesarskie cięcie, ponieważ tak zdecydował lekarz, ale zapewniała, że dobrze się czuje, że wszystko jest ok. Nie chciałam jej męczyć i wypytywać o szczegóły, ale to była już nasza ostatnia rozmowa" - mówiła.
Pani Mariola osierociła niemowlę oraz dwójkę starszych dzieci, które obecnie znajdują się pod opieką dziadków. Rodzina założyła zbiórkę, prosząc o pomoc w zebraniu środków na dostosowanie domu do potrzeb rodziny.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl