Śmierć konkubenta a odszkodowanie

Śmierć konkubenta a odszkodowanie

Śmierć konkubenta a odszkodowanie
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
13.08.2012 22:08, aktualizacja: 13.08.2012 22:26

W przypadku śmierci partnera, z którym nie jesteśmy po ślubie, prawo do spadku przysługuje nam jedynie wówczas, gdy zmarły sporządził testament i uczynił nas w nim spadkobiercą. Jeśli takowego dokumentu nie ma, przepisy Kodeksu Cywilnego nie przewidują możliwości dziedziczenia przez osoby niespokrewnione ze zmarłym ani nie będące z nim w związku małżeńskim.

W przypadku śmierci partnera, z którym nie jesteśmy po ślubie, prawo do spadku przysługuje nam jedynie wówczas, gdy zmarły sporządził testament i uczynił nas w nim spadkobiercą. Jeśli takowego dokumentu nie ma, przepisy Kodeksu Cywilnego nie przewidują możliwości dziedziczenia przez osoby niespokrewnione ze zmarłym ani nie będące z nim w związku małżeńskim.

Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w przypadku odszkodowania i zadośćuczynienia. Te formy rekompensaty są dostępne dla konkubentów po śmierci partnera na takich samych zasadach, jak dla pozostałych członków rodziny. Warunkiem jest wykazanie, że ze zmarłym tworzyłyśmy związek, że dostarczał nam w sposób trwały i dobrowolny środków do życia, a przyznaniu żądanego przez nas świadczenia nie sprzeciwiają się zasady współżycia społecznego.

Odszkodowanie wypłacane jest na skutek wystąpienia konkretnej szkody, którą musimy być w stanie udokumentować i precyzyjnie wycenić. W przypadku śmierci danej osoby, w celu określenia wielkości straty, wykorzystuje się przeliczniki stosowane przy wyliczaniu wysokości renty, przyznawanej w wyniku doznania uszczerbku na zdrowiu. Za każdy procent ustalona jest konkretna kwota. Jeśli mamy do czynienia ze zgonem, wtedy mnożnik wynosi 100 procent.

– Szkoda może powstać w wyniku działania lub zaniechania sprawcy i to od niego będziemy dochodzić poszczególnych roszczeń – tłumaczy Piotr Dobrowolski, radca prawny z Kancelarii Dobrowolski – Adwokaci i Radcowie Prawni z Poznania. – Gdy mamy do czynienia ze szkodą powstałą w wyniku zdarzenia objętego obowiązkowym ubezpieczeniem od odpowiedzialności cywilnej, w polskim prawie istnieje obowiązek tzw. przypozwania ubezpieczyciela. Oznacza to, że jeśli pozwiemy sprawcę szkody, sąd na wniosek jednej ze stron, poinformuje ubezpieczyciela sprawcy o toczącym się postępowaniu i możliwości wzięcia w nim udziału.

Z roszczeniem o odszkodowanie możemy wystąpić także bezpośrednio do ubezpieczyciela sprawcy wypadku. Niewykluczone, iż zostanie nam wówczas zaproponowana ugoda, jednak jej kwota będzie prawdopodobnie niższa niż nasze pierwotne żądanie. W takiej sytuacji mamy do wyboru: dostać mniej, ale szybko, bez konieczności toczenia długiego procesu lub zaryzykować i wystąpić na drogę sądową. Nie mamy jednak wtedy pewności, czy ostatecznie uda się uzyskać odszkodowanie, a proces może trwać nawet latami. Do tego dochodzą koszty sądowe i te związane z opłaceniem pełnomocnika. Na ich zwrot możemy liczyć jedynie wtedy, gdy wygramy sprawę.

Jeżeli wypadek śmiertelny z udziałem konkubenta miał miejsce w pracy i nastąpił z winy pracodawcy, wówczas to do niego występujemy o odszkodowanie. Natomiast, gdy przyczyną śmierci było zdarzenie komunikacyjne – roszczenia kierujemy do jego sprawcy.

– Należy przy tym pamiętać, że przyczynienie się do szkody ogranicza odpowiedzialność drugiej strony – podkreśla radca prawny, Piotr Dobrowolski. – Jeśli więc domagalibyśmy się odszkodowania w przypadku, gdy wina częściowo leży po stronie naszego partnera, musimy odpowiednio umniejszyć swoje roszczenia.

Ubiegając się o odszkodowanie z powodu śmierci konkubenta, należy udowodnić, że została nam wyrządzona szkoda w jakimś konkretnym wymiarze. Dobrze zgromadzić następujące dokumenty:
a) jeśli do wypadku doszło w zakładzie pracy – protokół BHP;
b) jeżeli to wypadek drogowy – informacje na temat jego uczestników, notatkę policyjną z miejsca zdarzenia (lub oświadczenie sprawcy o przyznaniu się do winy), numer polisy OC sprawcy i nazwę ubezpieczyciela.

Ponadto, bez względu okoliczności wypadku, potrzebny będzie akt zgonu, a także dokumentacja medyczna, jeśli przed śmiercią prowadzone było leczenie (wyniki badań, karta informacyjna ze szpitala i pogotowia, historia choroby).

W celu rozpoczęcia procedury sądowej, trzeba napisać pozew. Musi on spełniać stosowne wymagania dla pism procesowych. Koniecznie jest też uiszczenie opłaty od pozwu, która wynosi 5 proc. wartości przedmiotu sporu.

- Sprawy odszkodowawcze są na tyle skomplikowane, że szczerze odradzam działanie samemu – twierdzi Piotr Dobrowolski. – Jeśli ktoś nie może sobie pozwolić na opłacenie pełnomocnika czy pozwu, może wnieść o zwolnienie od kosztów sądowych i ustanowienie pełnomocnika z urzędu.

Aby ubiegać się o odszkodowanie po zmarłym konkubencie, jego partnerka musi wykazać przed sądem, że tworzyli trwały związek. W tym celu dobrze sporządzić notatkę, opisującą relacje z partnerem. Zeznania te mogą dodatkowo potwierdzić świadkowie. Ponadto, konkubina musi udowodnić, że po śmierci partnera jej sytuacja życiowa znacznie się pogorszy. Tu trzeba będzie przedstawić dokumenty, poświadczające dochody zmarłego z ostatnich trzech lat (PITy, druki RMUA, itp.).

Niestety, jeśli wraz z partnerem tworzyliśmy luźny związek, kompletowanie niektórych dokumentów może przyjść z trudem. W razie braku informacji o jego dochodach, problemem będzie uzyskanie ich w Urzędzie Skarbowym, ponieważ dane te chronione są tajemnicą skarbową. Podobnie będzie z dokumentacją medyczną. W takiej sytuacji należy złożyć wniosek do sądu, by zwrócił się z żądaniem wydania konkretnych dokumentów. O ile w przypadku odszkodowania wyrządzona szkoda musi mieć charakter materialny (nawet śmierć bliskiej osoby procentowo przeliczamy zgodnie z tabelami, dotyczącymi poniesionego uszczerbku na zdrowiu), o tyle zadośćuczynienie wypłacane jest za cierpienie drugiej osoby, spowodowane konkretnym zdarzeniem.

– W odróżnieniu od odszkodowania, wysokość należnego zadośćuczynienia nie jest łatwo mierzalna – mówi Piotr Dobrowolski z Kancelarii Dobrowolski – Adwokaci i Radcowie Prawni. – Powinna jednak być racjonalnie wyważona. Nie może stanowić zbyt dotkliwej represji dla drugiej strony, ani też stać się źródłem nadmiernego wzbogacenia pokrzywdzonego.

Zadośćuczynienie w przypadku utraty bliskiej osoby jest w jakimś stopniu rekompensatą za cierpienie, jakiego doświadczyliśmy w wyniku jej odejścia.

Ubiegając się o jego przyznanie, pomocne będą dokumenty, poświadczające na przykład nasz zły stan psychiczny (opinia psychologa, zaświadczenie od lekarza psychiatry, itp.). Niestety, wyrok sądu o przyznaniu odszkodowania czy zadośćuczynienia (roszczenia te często występują obok siebie) wcale nie gwarantuje, że zasądzona suma do nas trafi. Może się zdarzyć, że sprawca danego śmiertelnego zdarzenia z udziałem naszego konkubenta będzie niewypłacalny i wtedy nie zobaczymy pieniędzy.

Są też sytuacje, w których powstaje tzw. roszczenie regresowe ubezpieczyciela wobec sprawcy. Wówczas otrzymujemy przyznane odszkodowanie, a kwestia wyegzekwowania przez ubezpieczyciela pieniędzy od sprawcy staje się problemem tego pierwszego.

- Jest wiele zawodów, których przedstawiciele muszą być obowiązkowo objęci ubezpieczeniem OC – mówi radca prawny, Piotr Dobrowolski. – To m.in. lekarze, prawnicy, pośrednicy w obrocie nieruchomościami. Ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej musi również posiadać każdy pojazd.

Szansę otrzymania odszkodowania po śmierci konkubenta stwarzają także dodatkowe polisy, których na rynku jest całe mnóstwo. Można ubezpieczyć się samemu od śmierci partnera albo to on może mieć takie ubezpieczenie, które w razie nagłego zgonu zagwarantuje jego konkubinie wypłatę odszkodowania. Wysokość możliwej do uzyskania kwoty zależy od indywidualnej umowy z ubezpieczycielem.

Inną formą zabezpieczenia swojej życiowej partnerki (lub partnera) może być sporządzenie testamentu. Powinien być napisany odręcznie, tak samo podpisany (uwierzytelnienie u notariusza nie jest konieczne) i opatrzony datą. Testament ma pierwszeństwo przed zastosowaniem przepisów Kodeksu Cywilnego, które nie przewidują możliwości dziedziczenia przez osoby niespokrewnione ze zmarłym ani nie będące z nim w związku małżeńskim.

Wyjściem mogłoby też być zdecydowanie się na ślub. Jak jednak twierdzi Piotr Dobrowolski, właśnie kwestie spadkowe często powstrzymują osoby żyjące w związkach partnerskich przed zawarciem formalnego związku. Stając się współmałżonkami, automatycznie zyskujemy prawo dziedziczenia (nawet jeśli za życia mieliśmy rozdzielność majątkową). Bywa, że konkubenci chcą tego uniknąć, na przykład wtedy, gdy jedno z nich ma długi. Kiedy pozostają w luźnym związku, nie ma niebezpieczeństwa, że partnerka będzie musiała spłacać zobowiązania konkubenta w razie jego nagłej śmierci.

(ma/is)

POLECAMY:

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1)
Zobacz także