Specjalista ocenia partnerki i partnera kandydatów na prezydenta. "Ciekawe zestawienie"
Wybory coraz bliżej. 28 czerwca podejmiemy decyzję, kto przez kolejne 5 lat będzie naszym prezydentem. A tym samym, kto będzie stać u jego boku. To, jaką pierwszą damą lub pierwszym dżentelmenem będą, w rozmowie z WP Kobieta ocenia dr Krystian Dudek – właściciel Instytutu Publico, ekspert ds. strategii komunikacji i komunikacji kryzysowej.
17.06.2020 14:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– W wyborach prezydenckich, jak w żadnych innych, partnerki i partnerzy kandydatów odgrywają ważną rolę – wyjaśnia Krystian Dudek. – Ich obycie, kompetencje komunikacyjne, dobre relacje i kontakty bezpośrednie z innymi głowami państw oraz ich drugimi połówkami mogą bardzo pomóc w budowaniu porozumień, relacji międzyludzkich, a tym samym w realizowaniu celów politycznych. Dlatego słusznie mówi się, że wybieramy prezydenta wraz jego towarzyszką bądź towarzyszem życia – dodaje.
Według specjalisty potencjalne pierwsze damy czy ewentualni pierwsi dżentelmeni mogą znacząco pomóc w kampanii, bo jak nikt inny znają kandydatów. – Mogą przekazywać wyborcom emocjonalne i pełne empatii informacje przemawiające za ich wyborem. A ponieważ wyborcy głosują głównie emocjonalnie, rola takich działań w kampanii jest bardzo duża – wyjaśnia. I dodaje, że nie bez znaczenia jest także udział dzieci i wnuków ocieplających wizerunek.
Zanim przejdziemy do oceny partnerów obecnych kandydatów, ekspert wskazuje na to, co mogło zaważyć na wynikach poprzednich wyborów. Wspomina Kingę Dudę, która występowała w poprzedniej kampanii i przekonywała, jak dobrym i fajnym kandydatem jest jej tata. Wymienia także różne typy pierwszych dam. – Na przykład Michelle Obama czy Jolanta Kwaśniewska były współtwórczyniami medialnych sukcesów swoich mężów. Dla odmiany np. Danuta Wałęsa dystansowała się od spraw polityki – mówi.
– Żona i dzieci Bronisława Komorowskiego w przegranej kampanii nie wspierali byłego prezydenta, dopiero spadek sondaży skłonił ich, by włączyli się na ostatniej prostej. Rozpędzony już wtedy Andrzej Duda zdołał obronić zdobytą, także dzięki żonie i córce, przewagę wizerunkową – podkreśla ekspert. Krystian Dudek wraca też pamięcią do kampanii Lecha Wałęsy. – Dzieci nie ułatwiały mu kampanii, przysparzając problemów, z których musiał się tłumaczyć – przypomina.
Karolina Błaszkiewicz: Pierwsze damy, a może pierwszy dżentelmen? Kto najlepiej radzi sobie wizerunkowo w tegorocznej kampanii?
Krystian Dudek: Warto zaznaczyć, że do tej pory nie było zbyt wiele przestrzeni, byśmy mogli obserwować konfrontację tych postaci. Obecne wybory to starcie samych kandydatów. Jedynym wyjątkiem jest postawa żony Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Paulina Kosiniak-Kamysz rzeczywiście zrobiła wielkie show podczas konwencji. Czy to pomoże w wygranej?
To druga żona Władysława Kosiniaka-Kamysza. Ona, w odróżnieniu od pozostałych ewentualnych pierwszych dam, pokazała się bardzo wyraziście. Podczas konwencji w Jasionce (woj. podkarpackie) oświadczyła, że nie będzie "milczącą" pierwszą damą, która nie ma swojego zdania. Nie będzie "chowała się za ogrodzeniem prezydenckiego pałacu i grała roli statystki u boku prezydenta". Zapowiedziała wsparcie dla kobiet, osób słabszych, niepełnosprawnych. Mówiła też o planach działań antysmogowych, z zaznaczeniem, że mają to być aktywności ponad podziałami.
Ubrana była na czerwono, co sygnalizowało duże pokłady energii i wyrazistość. Sam Kamysz przyznał, że żona skradła mu show. Nie da się ukryć, że dla wyborców taka aktywność pierwszej damy to argument "za", szczególnie gdy porusza kwestie wrażliwe społecznie, które często wielka polityka pomija, o których nie mówi sam kandydat. Może to być ciekawe uzupełnienie.
Trzeba przyznać, że dobrze się prezentuje, jest wykształcona – jest stomatologiem. Razem z Kamyszem mają też dziecko, co również jest dobrze odbierane i pokazuje rodzinność kandydata. Ostatnio wystąpili razem na billboardach – czego nie zrobił żaden inny kandydat.
Z kolei Małgorzata Trzaskowska rzadko udziela się w mediach. Ostatnio było głośno o jej wywiadzie sprzed lat. Powiedziała wtedy, że jej dzieci nie chodzą na religię. Nie posłała też syna do komunii.
Ta nieobecność w mediach wynika z kilku kwestii. Po pierwsze, zapewne taka jest jej natura, nie jest frontmenką i nie ma parcia, by wyraźnie zaznaczać swoją obecność. Trzeba też przyznać, że to konsekwentna postawa. Wspiera męża w jego działaniach, o czym świadczą chociażby jego słowa podziękowania dla niej po wygranej kampanii w Warszawie. Dla przejrzystości i transparentności kariery męża poświęciła swoją karierę, zawieszając pracę w warszawskim ratuszu i przechodząc na bezpłatny urlop.
To Ślązaczka, osoba wykształcona i kompetentna, obyta – co jest bez wątpieniem jej atutem i ona ma tego świadomość, na tyle silną, że nie musi nikomu niczego udowadniać. Nie jest typem gwiazdy, nie emanuje swoim wizerunkiem, unika rozgłosu. Raczej skromna i stojąca w tle jako wsparcie, ale bez dwóch zdań merytoryczna. Nie epatuje swoimi emocjami czy opiniami. Trudno ją bliżej poznać. Ale gdy stanie się pierwszą damą, może się bardziej uaktywnić i wyraźniej zaprezentować swoje poglądy – uzupełniając działalność męża. Na pewno ma ku temu potencjał wynikający z jej kompetencji i doświadczeń zawodowych.
To, co Trzaskowscy uzewnętrzniają ze swojego małżeństwa, można odbierać jako dowód ich zgodności i zrozumienia. Mają dwójkę dzieci, psa – czyli rodzina jak z obrazka, a także ciekawą historię związku i miłości z lat studenckich.
Dla Agaty Kornhauser-Dudy to będzie kolejna kadencja. A jak zapamiętamy ją z obecnej?
Na jej korzyść przemawia doświadczenie na stanowisku pierwszej damy. Razem z córką pomogła w poprzedniej kampanii swojemu mężowi, okazując empatię i wspierając ciepłymi słowami. Pamiętamy słynne podpowiedzi Beaty Szydło, szefowej sztabu Andrzeja Dudy, by pocałował żonę. Kampania to igrzyska, a wyborcy lubią takie obrazki.
Natomiast w trakcie kadencji Agata Duda nie uaktywniała się, nawet mimo częstych apeli, by zabrała głos. Krążyły plotki o różnicach jej poglądów oraz poglądów prezydenta czy obozu politycznego, jaki reprezentuje. Była raczej milcząca, jest też nieaktywna w social mediach. Dobrze się prezentuje podczas wydarzeń publicznych, ale nie porywa wyborców jak inne znane pierwsze damy, bowiem trudno poznać jej opinie o sprawach, które interesują Polaków.
Urszula Brzezińska-Hołownia początkowo pojawiała się częściej, a potem jakby wycofała. Z czego to może wynikać?
W tej kampanii można byłoby wskazać, że obok partnera Roberta Biedronia osoba Urszuli Brzezińskiej-Hołowni to postać najbardziej intrygująca. Poznali się w trakcie kręcenia programu "Mam Talent".
Jest pilotką myśliwców bojowych MIG-29, co budzi respekt u niejednego mężczyzny. Wykonując tak twardy i można powiedzieć "męski" zawód, pokazuje, że nie jest typem delikatnej kobiety, a solidnym partnerem. Może budzić podziw i zainteresowanie wyborców. Uosabia cechy solidności, kompetencji, odwagi, wytrzymałości, czyli – i tu uwaga – wszystkie te, które dobrze byłoby przypisać przyszłemu prezydentowi.
Dla Szymona Hołowni wyrazista osobowość jego żony, z która ma też córeczkę, może być swego rodzaju wyzwaniem.
Obecne wybory – w trakcie pandemii – premiują kandydatów charyzmatycznych, liderów. Hołownia przy swojej żonie nie może pokazać, że jest typem macho, uosabiając typowo męskie cechy. Sam z tego żartuje, mówiąc, że na spotkaniach pilotów z rodzinami czuje się jak żona. Sądzę, że z powodu tego kontekstu Urszula Brzezińska-Hołownia nie jest prezentowana w kampanii.
Krzysztof Śmiszek, partner Roberta Biedronia, mógłby zostać pierwszym dżentelmenem w Polsce. Deklaruje, że na pewno będzie bardziej aktywny niż żona obecnego prezydenta.
Partner życiowy Roberta Biedronia to także polityk – poseł, doktor nauk prawnych, wykładowca akademicki i działacz na rzecz praw człowieka i mniejszości. Jest aktywny w mediach społecznościowych. Śmiszek zdobył drugi, po Zandbergu, wynik spośród kandydatów lewicy w wyborach parlamentarnych. Jest aktywny publicznie, pracuje w sztabie partnera.
Mając takie doświadczenie i funkcje, nikogo nie musi przekonywać do swoich kompetencji. Jest obyty i dobrze prezentuje się podczas wystąpień publicznych. Biorąc jednak pod uwagę tradycyjne wartości bliskie Polakom, w kampanii wyborczej pozostaje w tle, bowiem emanowanie związkiem homoseksualnym mogłoby zniechęcić część wyborców, a już na pewno wywołać niepotrzebne komentarze.
Podkreśla, że jako pierwszy dżentelmen byłby aktywny zawodowo i w przeciwieństwie do żony Andrzeja Dudy nie milczałby. Jednak swoje wypowiedzi wyważa, by w żaden sposób nie prowokować. Nawet Biedroń podczas debaty prezydenckiej w TVP sprytnie omijał temat związków partnerskich, być może uznając, że w tym obszarze więcej ma do stracenia niż zyskania.
Trzeba jednak zaznaczyć, że z potencjałem obu panów, jaki mieliśmy okazję poznać przy poprzednich wyborach, wyniki sondażowe Roberta Biedronia pokazują, że jest on największym rozczarowaniem tej kampanii. Lewica, która w ostatnich wyborach weszła w krzywą wzrostową, spadła z hukiem i zamyka stawkę.
Zobacz także
Karina Bosak, żona Krzysztofa Bosaka, to kobieta, która mocno utożsamia się z poglądami partnera. Ich ślub pomógł w kampanii?
Z racji faktu, że jej świeżo upieczony mąż na starcie walki o fotel prezydenta nie notował obiecujących wyników, nie przyciągała tak uwagi. Jednak notowania się poprawiły, dlatego ta para mocniej weszła do gry.
Dla środowisk, które reprezentuje Krzysztof Bosak, postać żony może uwiarygodniać przekonania tego kandydata. Mogą jawić się jako para spójna i mocno utożsamiająca się z programem kandydata. Karina Bosak jest prawniczką, ma w tym zakresie doświadczenie. Zawodowo też bliska jest poglądom, które reprezentują.
Ich ślub w okresie kampanii to wydarzenie sprzyjające. Nowożeńcom życzy się wszystkiego najlepszego, a dobre emocje w kampanii są cenne. Niemniej, póki co pozostaje w tle.