Stacey Abrams. To ona stoi za sukcesami Joe Bidena?
Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych nadal nie mają pewnego rozstrzygnięcia, chociaż coraz bliżej zwycięstwa jest Joe Biden. Kandydat demokratów zebrał niespodziewanie dużo głosów w stanie Georgia. Wielu twierdzi, że to zasługa Stacey Abrams. Kim jest ta kobieta?
Stan Georgia to wyjątkowo konserwatywny obszar w USA. Ostatni raz demokraci wygrali tam w 1992 roku za sprawą Billa Clintona. Teraz Georgia znów jest o krok od tego, by odebrać władzę republikanom, na których czele stoi Donald Trump. Ewentualne historyczne zwycięstwo Joe Bidena w tym stanie to w dużej mierze zasługa Stacey Abrams.
Kim jest Stacey Abrams?
Stacey Abrams to czarnoskóra działaczka polityczna, która przez ponad dekadę walczyła o prawa mniejszości w konserwatywnym stanie Georgia. To ona doprowadziła do tego, że 800 tysięcy osób mogło zarejestrować się i oddać ważne głosy w wyborach dzięki swojemu ruchowi Fair Fight. I to właśnie ona przekonała Joe Bidena do tego, by nie pomijał Georgii w swojej kampanii prezydenckiej. Abrams wierzyła, że stan jest gotowy na zmiany. I, jak widać po aktualnych wynikach, faktycznie tak jest. Joe Biden cały czas wygrywa tam z Donaldem Trumpem.
Użytkownicy Twittera zalewają obecnie serwis dziękczynnymi postami, sławiąc imię Stacey Abrams. Pytają, o której organizowana będzie parada na jej cześć i przesyłają jej wyrazy swojej wdzięczności. Nawet Hillary Clinton, żona byłego prezydenta, zdecydowała się wyrazić swój podziw dla Abrams, pisząc: "I dziękuję tobie, Stacey. Dziękuję".
Zobacz również:
Stacey Abrams ma 46 lat. W 2018 roku była pierwszą czarnoskórą kandydatką na gubernatora stanu Georgia, jednak przegrała w pojedynku z republikaninem, Brianem Kempem. Zabrakło jej 55 tys. głosów.
Trump i Biden - zaciekła walka
Wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych nadal nie są jednoznaczne. Cały czas spływają dane cząstkowe, a Joe Biden i Donald Trump wymieniają się na pozycji lidera. Obecnie większe szanse na objęcie prezydentury ma jednak kandydat demokratów. Donald Trump zarzuca więc opozycyjnej partii oszustwa podczas liczenia głosów.