Blisko ludziStewardessa o pracy w czasie pandemii. "Sądzę, że w Europie może być większy problem, ponieważ ludzie mają inne przekonania co do pandemii"

Stewardessa o pracy w czasie pandemii. "Sądzę, że w Europie może być większy problem, ponieważ ludzie mają inne przekonania co do pandemii"

Od 7 lat Olga pracuje jako stewardessa. Gdy na pokład samolotu wsiadają pasażerowie od razu wie, z kim może pojawić się problem w czasie lotu. Niektórym mylnie się wydaje, że jej rola polega tylko na podawaniu drinków i zwiedzaniu pięknych miejsc. Ale praca stewardess obarczona jest ogromną odpowiedzialnością za bezpieczeństwo ludzi, którzy o dobrych manierach często zapominają.

Stewardessa o pracy w czasie pandemii
Stewardessa o pracy w czasie pandemii
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

11.09.2020 15:38

Katarzyna Dobrzyńska, WP Kobieta: Jak długo już latasz?

Olga Kuczyńska, stewardessa: Swoją przygodę rozpoczęłam w 2013 roku w irlandzkich liniach lotniczych, będąc "zbazowaną" we Włoszech. Przez dwa i pół roku odbywałam loty stamtąd, a potem przeniosłam się do Omanu i pracowałam dla linii narodowych. Jednak przez ostatnie 7 lat byłam w sumie w 4 liniach, w tym polskich. Mieszkałam w 4 różnych krajach, jednym z nich była Kambodża. Obecnie znowu mieszkam i pracuję w Omanie.

Pasażerowie stosują się tutaj do nowych środków bezpieczeństwa?

Nie zauważyłam, by ktoś miał coś przeciwko temu, żeby zakładać maskę, zresztą wiele osób lata w kombinezonach, które nie są nawet obowiązkowe. Noszą maski, przyłbice, ochronną odzież. Myślę, że to w Europie jest z tym więcej problemów.

Dlaczego?

Ludzie mają w Europie inne przekonania co do pandemii. Były protesty, media bardziej to wszystko nakręcają, także wydaje mi się, że to może być główną przyczyną.

Słyszałam, że stewardessa z dużym doświadczeniem wie od razu, z którymi pasażerami będą kłopoty. Czy to prawda?

Latanie z Bliskiego Wschodu do niektórych miejsc bywa specyficzne ze względu na profil pasażera. Latamy bowiem z ludźmi, którzy nie są wykształceni, czyli z tzw. tanią siłą roboczą. Ludźmi, których sprowadzają różne agencje z Indii, Pakistanu, Bangladeszu, czy Iraku. Oczywiście staram się nie winić ich za różne zachowania, bo wiem, że wielu pochodzi z wiosek i nie zapewniono im edukacji. Wielu z nich nie wie nawet, że jest toaleta na pokładzie.

W czasie rejsów do Kairu zdarza się masa dziwnych zachowań, które wielu z nas dostrzega za każdym razem wykonując te loty. Gwizdanie, cmokanie, pstrykanie palcami, by zwrócić uwagę stewardessy, bo ktoś chce pić, jeść. Niezliczona liczba bagaży, dramatyzowanie, że zabrakło Panadolu. Narzekanie po alkoholu, że głowa komuś "odpadnie". Wtedy musimy tłumaczyć, że nie możemy podawać żadnych leków po spożyciu.

Śmieci, pampersy pod siedzeniem, serwetki, latające widelce. Oczywiście wszędzie znajdzie się u każdej narodowości coś negatywnego, no ale wśród stewardess właśnie ten kierunek sprawia, że się nie uśmiechamy, gdy zobaczymy go w grafiku.

Często trafiają się pasażerowie, którzy przesadzają z alkoholem?

Wspomnę ponownie o regionie, z którego latam. Na Bliskim Wschodzie alkohol nie jest mile widziany i znaczna większość, z powodów kulturowych i religijnych, od niego stroni. Na przykład wykonując lot do Arabii Saudyjskiej, nie ładuje się wózków z alkoholem.

W czasie lotu do Indii pasażerowie czasem bardzo nieśmiało o niego proszą, ale kamuflują słowo "alkohol". Używają raczej określenia "hard drink", czyli whisky. Lecąc do Bangkoku i Europy mamy inny profil pasażera. Wtedy ludzie często są w drodze na wakacje albo z nich wracają. Wielu pije alkohol. Zdarzało mi się, że ciężko było dobudzić pasażera po lądowaniu. Inni wymiotują, bo wypili za dużo. Jeden pan usnął pijany po tym, jak wyszedł z toalety i nawet nie założył do końca spodni.

W komediach romantycznych często widzimy sceny, kiedy kochankowie nie mogą się oprzeć pożądaniu nawet podczas lotu. Takie sytuacje się zdarzają?

Seks w toaletach to nie jest coś powszechnego, jak pokazywane jest to w filmach. Ale miałam jedną parę, która zdecydowała się "zbliżyć do siebie" na siedzeniach w kabinie, mając obok innych pasażerów, a wśród nich były rodziny z dziećmi. Lecieliśmy wtedy do Francji z Warszawy. Jakie było moje zdziwienie, gdy zastałam kobietę bez majtek. Para była pod wpływem alkoholu. Musiałam rozdzielić "kochanków". Pan poszedł na tył maszyny, pani została z przodu.

A flirty?

Ogólnie na Bliskim Wschodzie, gdy latamy na przykład do Arabii Saudyjskiej, Kataru i robimy loty lokalne, zazwyczaj mężczyźni unikają kontaktu z kobietami w samolocie. Nawet jeśli o coś pytają, to wolą zapytać stewarda. Wiąże się to też z barierą językową, dlatego zawsze mamy kogoś, kto mówi po arabsku. Oczywiście, jak są same kobiety na pokładzie, to nie mają wyjścia.

W czasie lotów do Europy sytuacja wygląda już inaczej. Czasem zdarzało się, że jakiś pasażer próbował zagadać, chciał zwrócić na siebie uwagę. Kiedy pracowałam we włoskich liniach, pasażerowie potrafili znaleźć mnie nawet na Facebooku.

Pasażerowie często zgłaszają się ze skargami? Czego dotyczą?

Że jest mało miejsca na nogi, że klimatyzacja nie działa, że posiłek jest nie taki, jaki by chcieli. Że ktoś rozłożył siedzenie, że coś jest niedostępne albo popsute. Różne są okoliczności. Warto wspomnieć, że są też loty, gdzie nie słyszy się skarg.

7 lat to spory dorobek. Zdarzyły się jakieś niebezpieczne sytuacje?

Transport lotniczy uznawany jest za bezpieczniejszy od naziemnego, kiedy to codziennie giną setki ludzi na drogach na całym świecie. Znacznie trudniej jest zginąć w katastrofie lotniczej, niż na przykład wygrać na loterii wysoką sumę pieniędzy (śmiech). Do wypadków czy incydentów nie dochodzi przecież każdego dnia. Osobiście przez cały ten czas jak latam, nie doświadczyłam niczego, co by mogło mi zagrażać albo pasażerom. Jednak muszę przyznać, że latanie nie sprzyja naszemu zdrowiu. Liczne starty, lądowania, spożywanie posiłków o różnych godzinach, zmiana ciśnień, promieniowanie kosmiczne. To, co może nam zagrażać to nowotwory, które dość często występują wśród członków załogi. Straciłam dwie koleżanki, trzecia wygrała z chorobą.

Wszystkie zachorowały na nowotwór?

Tak, jedna zmarła w zeszłym roku w wieku 36 lat, druga latała ze mną we Włoszech. Znam też osoby, które wyzdrowiały i wróciły do pracy.

Lubisz swoją pracę?

Powiedziałabym, że kocham moją pracę! Przede wszystkim za to, że miałam okazję poznać wielu wspaniałych, wartościowych ludzi, którzy do dziś są obecni w moim życiu. Byłam w miejscach, o których bez tej pracy mogłabym tylko marzyć. Doświadczałam różnych ciekawych rzeczy. Zaprzyjaźniłam się z dziewczyną ze slumsów, którą poznałam w Mumbaju i z którą przeżyłam wiele dobrego i złego. Jej życie niestety nie przypominało tego, jakie znamy my, Europejczycy. Nauczyłam się kilku języków. Mam możliwość budzić się w kilku krajach w przeciągu na przykład jednego tygodnia.

Co do wad, to są w każdym zawodzie i na pewno zaliczyłabym do tego brak możliwości spędzania świąt z rodziną, gdy znaczna większość ludzi w tym czasie ma wolne. Nie lubię porannych lotów, ani też pijanych pasażerów, może dlatego, że sama w ogóle nie spożywam alkoholu.

Wiele osób straciło pracę w czasie pandemii. Szczególnie ucierpiała turystyka, a jak wygląda sytuacja stewardess?

Wiele linii upadło i lotnictwo cierpi do teraz. Praktycznie wszyscy przewoźnicy albo zwolnili część personelu, albo obcięli pensję swoim pracownikom lub wysłali ich na bezpłatne urlopy do odwołania. Tam, gdzie można pobierać jakąś zapomogę to jeszcze pół biedy, ale znam też wiele stewardess, które po stracie pracy nie wiedzą, jakie będzie jutro.

Myślałaś o zmianie pracy?

Na ten moment nie.

Obraz
© Archiwum prywatne
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)