Studniówki 2022: chcesz się bawić, musisz płacić. "900 zł za sam bal to kwota trochę absurdalna"
Studniówki trwają w najlepsze. Wiele szkół organizuje zabawy dla maturzystów w rygorze sanitarnym. Dla nastolatków i ich rodziców to z pewnością duże przeżycie. Ale także koszt, na który trzeba się przygotować. Na facebookowych grupach maturzyści piszą, że sam bal może kosztować w granicach 1000 zł. Sprawdzamy, czy faktycznie jest tak drogo.
Studniówki 2022 rodzice i maturzyści z pewnością zapamiętają z wielu powodów. Zabawa na sto dni przed egzaminem dojrzałości wymaga wyjątkowej oprawy – tak uważa większość osób. Dlatego też zagryzają zęby i płacą. Jak się okazuje, wcale niemało.
Koszty studniówki zależą od miasta, lokalu, w którym się impreza odbywa, a także od tego, co w szafie już mamy. Bo każdy chce wyglądać dobrze podczas balu, ale z dodatkowymi wydatkami trzeba się liczyć. Więcej na pewno zapłacą maturzystki, bo oprócz kosztów samej imprezy, trzeba doliczyć cenę sukienki, butów, makijażu, paznokci i fryzjera. A te usługi także podrożały.
- Ceny tych usług zależą w dużym stopniu od miasta, u nas jest to małe miasto, więc i ceny niewygórowane. Koszt paznokci hybrydowych to ok. 60-80 zł, natomiast makijażu 110-130 zł. Jeśli chodzi o fryzjera, sprawa wygląda podobnie: tu rozbieżność też jest spora w zależności od salonu i długości włosów oraz rodzaju upięcia. W większych miastach te ceny są dużo wyższe, cenione makijażystki biorą nawet ok. 200 zł, a koszt zrobienia paznokci zaczyna się od ponad 100 zł – mówi w rozmowie z nami Marta Politowska, kosmetyczka z Włocławka.
Jak zauważa, pandemia bardzo wpłynęła na branżę i w tym roku klientek-maturzystek jest zdecydowanie mniej. - Część dziewczyn maluje się sama, czasami wzajemnie potrafią sobie zrobić paznokcie, bo niestety impreza studniówkowa to spory wydatek – dodaje. I to jest pewien sposób na oszczędność w przypadku kobiet.
Garnitur na studniówkę - wydatek na wiele okazji
Na mniejsze koszty mogą nastawić się rodzice nastolatków. Młodzi panowie zapłacą mniej, bo nie korzystają z usług makijażystki czy manicurzystki. A często też stosowny ubiór mają już w szafie. Co więcej, jak zaznaczają, garnitur posłuży im także w czasie egzaminów maturalnych, więc jest to wydatek na wiele okazji. Czego nie można powiedzieć o kobiecych kreacjach – wyszukane suknie z błyskotkami po studniówce najczęściej zamykamy w szafie.
Ewa z Lublina studniówkę syna ma już za sobą. – Bal odbył się w ubiegłą sobotę. Za całą studniówkę zapłaciliśmy 690 zł, w tym mieliśmy DJ-a od godziny 19 do 4 rano, ponieważ zabawa trwała do 5, to za godzinę trzeba było dopłacić. W cenie było też jedzenie: dania gorące, przekąski, sałatki, dzieci nawet wszystkiego nie zjadły, bo zabawa była na całego. Do tego kamerzysta, więc organizacyjnie nie było się do czego doczepić – opowiada mama maturzysty. Uważa, że nie jest to kwota wygórowana, ale dodaje, że w większych miastach niż Lublin ceny są z pewnością wyższe.
- Studniówka była na 320 osób, więc trzeba było znaleźć hotel, który pomieści dzieci i zapewni komfort. Studniówkę organizuje rada rodziców w porozumieniu z dyrektorem szkoły. Sama w tym uczestniczyłam, jest trochę pracy, m.in. w negocjacji ceny z hotelem i warunków zabawy. Musieliśmy wpłacić też kaucję 5000 zł za szkody ewentualne, ale ta kwota zostanie nam zwrócona. Dodatkowych kosztów nie mieliśmy, bo garnitur kupiliśmy kilka miesięcy wcześniej. Kosztował 490 zł, do tego koszula i muszka. Wydatki były więc zaplanowane i rozłożone w czasie, dlatego aż tak bardzo nasz budżet nie ucierpiał. Syn zaprosił swoją dziewczynę, spoza szkoły, więc ona też musiała ponieść koszty stroju i dodatków – mówi Ewa.
Co ważne, termin i koszty określono już czerwcu, a studniówkę trzeba było opłacić do 22 grudnia. - Sporo dzieci wiązało się w pary szkolne, więc to też wychodzi taniej, bo po połowie – podkreśla, podpowiadając, jak można zaoszczędzić na studniówkowych wydatkach.
"Wychodzi około 1700 zł"
Inaczej koszty wyglądają w przypadku maturzystek. Marta studniówkę ma dopiero przed sobą, ale już musiała sporo wydać. - 500 zł za mnie, 180 zł partner, 16 zł podwiązka, 380 zł sukienka, 300 zł buty, do tego 40 zł wkładki, 70 zł paznokcie, 200 zł makijaż. Z tego aktualnie wychodzi około 1700 zł, ale mogą pojawić się jeszcze dodatkowe wydatki– wylicza dziewczyna.
Jej studniówka nie odbędzie się w hotelu, a w sali bankietowej pod Warszawą. Uważa, że to dużo, ale nie chce oszczędzać na tym wieczorze. Musi być wyjątkowy, a oprawa kosztuje. - Moja sytuacja finansowa mi na to pozwala, tak wysoki koszt jest tak naprawdę tylko moim kaprysem. Mam jednak nadzieję, że każdy spędzi ten wieczór tak, jak sobie go wymarzy i na takim poziomie, jak to możliwe – mówi Marta.
Aleksandra Drabik, podobnie jak Julia, też szykuje się na bal maturalny. Uczy się w szkole w Radomiu, a studniówka zostanie zorganizowana w dworku pod miastem. W jej przypadku za sam bal z osobą towarzyszącą trzeba zapłacić 900 zł.
- To kwota absurdalna, bo wcale nie mamy mieć jakichś superatrakcji. Wlicza się w to tylko DJ, orkiestra, kamerzysta i fotograf. Wyszło tak dużo, ponieważ w mojej szkole uczy dość dużo nauczycieli, a za każdego z nich i ich osoby towarzyszące tak naprawdę płacimy my. Tak samo z alkoholem - uczniowie mają kupić sobie na własną rękę, jednak dla nauczycieli zostanie już zakupiony. I dodatkowo w ten koszt wchodzą kwiaty dla nauczycieli i wynagrodzenie dla pani - instruktora tańca, która przygotowywała nas do poloneza – opowiada 18-latka. Podkreśla, że w cenę wlicza się także jedzenie – "jak na weselu".
Jak zaoszczędzić na studniówce?
Aleksandra dodaje, że dodatkowe koszty musiała minimalizować, dlatego sukienkę kupiła za 140 zł w promocji, buty za 180 zł. Za makijaż zapłaci 130 zł. Jej ciocia jest fryzjerką, więc ten koszt odpada. Jednak ten wieczór i tak będzie ją kosztował 1350 zł. - Jest to spore obciążenie budżetu, bo taka kwota za jedną noc jest jednak trochę kosmiczna. Plusem było to, że mieliśmy trzy raty po 300 zł, więc nie trzeba było wpłacać od razu całości – mówi dziewczyna.
O wysokich kosztach studniówek w rozmowie z WP Kobieta mówiła też Katarzyna Bosacka. Jak podkreśla, cena oczywiście zależy od szkoły. - W publicznych zwykle jest trochę skromniej, ale w prywatnych bywa "na wypasie". Warto zwrócić uwagę na to, że dzieci są pokiereszowane psychicznie przez pandemię. Nie znam rodzin, w których dzieci nie korzystałyby z pomocy psychologicznej. Dlatego my z mężem mamy poczucie, zresztą pewnie podobnie jak inni rodzice, że trzeba tym dzieciom nieba przychylić. Przed nimi miesiące przygotowań do matury, a potem niepewność co do studiów. Wielu rodziców stara się zagryzać zęby, żeby dzieci miały niezapomnianą studniówkę. Natomiast rzeczywiście jest wiele rodzin, których na to nie stać – zauważa Bosacka, która w mediach społecznościowych wiele razy poruszała temat drożyzny i szalejącej inflacji.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!