"Świat nam się zawalił i stanął w miejscu". Załamany ojciec prosi o pomoc
Robert Kwiatkowski z Katowic z dnia na dzień został samotnym ojcem z dwójką małych dzieci. Jego żona zmarła na COVID-19 pięć dni po porodzie.
17.05.2021 10:42
Wieloletnia partnerka pana Roberta, Marta, była w ósmym miesiącu ciąży. Ich córeczka Zosia miała przyjść na świat 26 maja. Po narodzinach córki i chrzcinach planowali swój ślub. Los zdecydował jednak inaczej.
"Świat nam się zawalił i stanął w miejscu"
Pan Robert zakaził Martę koronawirusem. Początkowo kobieta dobrze znosiła chorobę. Jednak później jej stan zdrowia pogorszył się do tego stopnia, że kobieta trafiła do szpitala.
– Traciła przytomność, miała problemy z oddychaniem – wspomina pan Robert w rozmowie z "Faktem". Lekarze podjęli decyzję, by ratować malutką Zosię. Dziewczynka przyszła na świat 10 kwietnia przez cesarskie cięcie. Pani Marta była w coraz gorszym stanie.
- 9 kwietnia 2021 r. świat nam się zawalił i stanął w miejscu. Do szpitala trafiła w ciężkim stanie moja ukochana, która była na początku 8. miesiąca ciąży z silnymi objawami COVID... – napisał mężczyzna w poście na stronie pomagam.pl. - 10-go rano ratowano dzieciątko, które urodziło się przez cesarskie cięcie w 34. tygodniu, ale niestety mama (34L) nie odzyskała przytomności i po 5 dniach po porodzie zmarła, niestety COVID zrobił swoje...- napisał mężczyzna.
Pan Robert został sam z 9-letnią córką i malutkim wcześniakiem. To spadło na niego jak grom z jasnego nieba.
– Jestem matką, ojcem i gosposią na jednym etacie – opowiada. Najbardziej martwi się, czy będzie w stanie utrzymać swoją rodzinę i czy sobie poradzi z ciężarem obowiązków. Chciałby przejść na urlop tacierzyński, by zająć się domem.
Zbiórka pieniędzy na jednej z platform
Mężczyzna w akcie desperacji założył zbiórkę na jednej z platform crowdfundingowych.
- Proszę ludzi dobrego serca o wsparcie, pomoże nam to na bezpieczeństwo, wychowanie córek oraz ich powrót do w miarę normalnego życia bez mamy, oraz przystosowanie mieszkania do wychowywania samotnie przez ojca dwójki dzieci... w tym niespełna miesięcznego niemowlaka - pisze w poście dotyczącym zbiórki.
– To nie dla mnie, ale dla moich córek, żeby miały normalne dzieciństwo. Oliwia [starsza córka - red.] bardzo źle znosi śmierć mamy. Budzi się w nocy, płacze. Swoje uczucie i miłość przekazuje młodszej siostrze, opiekując się nią czule, niczym matka –dodaje w rozmowie z "Faktem". Przyznaje, że to trudne dla niego prosić o pomoc innych.
Panu Robertowi można pomóc, wspierając zbiórkę pieniędzy, którą znajdziesz tu.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl