Szczere wyznanie Mery Spolsky o body positive. "Płakałam przed lustrem"
31.05.2021 10:07
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mery Spolsky przez długi czas mierzyła się z hejtem i z problemami w zaakceptowaniu swojego wyglądu. "(...) przeczytałam w sieci, że jestem gruba. Że tak grubej osobie nie przystoi wkładać obcisłego body i świecić tyłkiem" - napisała na Facebooku i dodała, że bardzo ją to zabolało. Od tego czasu przeszła jednak długą drogę do pokochania swego ciała.
Maria Żak, znana szerszej publiczności pod pseudonimem artystycznym Mery Spolsky, jest jedną z bardziej rozpoznawalnych piosenkarek młodego pokolenia. Bywa nawet nazywana "nową nadzieją polskiego popu". Ma nie tylko świetne warunki wokalne, ale również dobre teksty i nietuzinkowy pomysł na siebie samą, co pokazuje m.in. poprzez oryginalne sceniczne kreacje.
Oprócz śpiewania Mery mocno angażuje się w ważne społeczne sprawy. Jest sojuszniczką osób LGBT+, czemu wielokrotnie dawała wyraz m.in. poprzez udział w inicjatywach Kampanii Przeciw Homofobii. Piosenkarka dużo uwagi poświęca także na promowaniu ruchu body positive, o czym wielokrotnie pisała w swoich profilach w mediach społecznościowych. Ma przy tym sporo dystansu do siebie.
Płakała przed lustrem
Tym razem Maria na Facebooku opublikowała swoje zdjęcia sprzed dwóch lat, na których pozuje ubrana w obcisłe body i prześwitującą spódniczkę. Artystka napisała, że przez długi czas nie mogła w pełni zaakceptować swego ciała. Borykała się także z hejtem interautów.
"Można powiedzieć, że od wrzucenia tych dwóch zdjęć zaczęła się moja oficjalna przygoda z byciem body positive. Wcześniej po prostu o tym nie myślałam. Wkładałam na scenę to, co lubię. Raz płakałam przed lustrem, innego dnia przeglądałam się z zachwytem. Po tym koncercie usłyszałam (spod sceny) i przeczytałam w sieci, że jestem gruba. Że tak grubej osobie nie przystoi wkładać obcisłego body i świecić tyłkiem. Pomyślałam sobie: WTF. Potem płakałam. A potem pomyślałam sobie drugi raz WTF i zabrałam swój brzuch na kolejne koncerty" - wyznała artystka.
"Najlepsze jest to, że tematem kontrowersji nie były nawet te stringi, a BRZUCH!" - dodała w swoim humorystycznym stylu.
Dziś jest zakochana w sobie
Piosenkarka jest wdzięczna sobie, że od tej pory przeszła drogę do zaakceptowania siebie takiej, jaka jest. "Zakochałam się w tej zbyt pewnej Mery. Polubiłam swoje cztery litery. Wa*ić idiotów, którzy piszą ludziom takie rzeczy" - napisała.