Ania pierwszy raz odważyła się opowiedzieć swoją historię tak szczegółowo – wyliczając sytuacje, podając inicjały sprawców. Zrobiła to ze wściekłości na sąd, który zachował się skandalicznie i wyrokiem skrzywdził 14-latkę, bo ta "nie krzyczała w czasie gwałtu". – Dla każdego gwałt jest czymś strasznym, to nie jest coś, na co da się przygotować czy uodpornić. A jednocześnie jest czymś przeraźliwie powszechnym – mówi dobitnie.