– Bił mnie tak długo, aż córka wezwała policję. Policjant zapytał mnie, czy składam oficjalne zawiadomienie. Spanikowałam, bo przed jego przyjazdem odgrażał się, że wyrzuci mnie z domu. Ja naprawdę wierzyłam, że w tak trudnym okresie epidemii mogę skończyć z dziećmi na ulicy – przyznaje Edyta.