Renata Kim z "Newsweeka" utrzymuje, że ona i towarzyszący jej fotoreporter zostali zaatakowani przez policję na Marszu Niepodległości. – Czuję ból na wysokości nerki, tam, gdzie oberwałam dwa razy pałką – mówi "Faktowi", twierdząc, że na nic zdało się podnoszenie w górę rąk i aparatów.