„Kilka miesięcy temu jechałem do Krakowa. Wczesna godzina, środek tygodnia, mało ludzi. Do mojego przedziału wsiadła młoda dziewczyna, zaczęliśmy rozmawiać. Po godzinie obydwoje poczuliśmy, że jednak fajnie byłoby się zdrzemnąć, więc zamknęliśmy drzwi, po czym ona wstała, gwałtownie szarpnęła zasłonkami i powiedziała: No, a teraz zrobimy sobie noc…”