Co utrudnia wzajemne zrozumienie w małżeństwie?
W kłótniach małżeńskich często padają komunikaty, które utrudniają, albo blokują kontakt i wzajemne zrozumienie. W sprzeczkach, kiedy uruchamiają się silniejsze emocje, zamiast jasnego wyrażenia potrzeb pojawia się zwykle krytyka, mnożenie zarzutów, oskarżenia, roszczenia, żądania itp.
01.02.2011 | aktual.: 04.02.2011 12:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W kłótniach małżeńskich często padają komunikaty, które utrudniają, albo blokują kontakt i wzajemne zrozumienie. W sprzeczkach, kiedy uruchamiają się silniejsze emocje, zamiast jasnego wyrażenia potrzeb pojawia się zwykle krytyka, mnożenie zarzutów, oskarżenia, roszczenia, żądania itp.
Małżonkowie, wyrażając się w taki sposób mają nadzieję, że jeśli popchną partnera w kierunku, który im pasuje, to zmieni on swoje zachowanie i to rozwiąże problem. Ingrid Holler – mediator i trener metody Porozumienie bez Przemocy (Nonviolent Communication) Marshalla B. Rosenberga – nazywa to obrazowo „komunikacyjnymi popychaczami”.
Takie komunikaty biorą się ze stereotypowego myślenia, że winę za to, że sami czujemy się mało komfortowo w danej sytuacji (np. sprzeczce czy kłótni), ponosi druga osoba. Stąd wynika kolejne błędne przekonanie, że aby moje samopoczucie poprawiło się to partner, nie ja, ma się zmienić. Naciskamy więc, nakłaniamy, żądamy, wytykamy błędy, krytykujemy, osądzamy itd. W ten sposób małżonkowie mnożą wzajemne żale i pretensje. I każdy ze swojej perspektywy ma takie poczucie, że partner go nie rozumie, nie słucha, ignoruje itd.
Efekty takiego stylu komunikowania się są rzeczywiście na ogół odwrotne w stosunku do naszych oczekiwań i pragnień. Zamiast wzajemnego zrozumienia pogłębia się przestrzeń niezrozumienia. Żaden z małżonków nie otrzymuje tego, czego pragnie, a konflikty eskalują i tworzą się nowe.
Często osądzamy i krytykujemy partnera, zamiast mówić, czego potrzebujemy
Wojtek przywiózł szafki do pokoju dzieci, które kupił okazyjnie w sklepie obok swojej pracy. Z radością pokazuje je żonie - Marcie. A ona na to: „Jak zwykle zrobiłeś coś bez sensu i bez namysłu. To przecież w ogóle nie będzie funkcjonalne. I czy ty masz w ogóle odrobinę gustu? Przecież to kompletnie nie pasuje tutaj. Od architekta oczekiwałabym więcej rozsądku.” Jak reaguje Wojtek? Zdziwiony, zaskoczony, rozżalony, mówi na to: „A ty robisz wszystko z sensem? Dzieci pół roku trzymają swoje rzeczy w kartonach. Dobrze, nie podoba się – to odwiozę je zaraz do sklepu! I wtedy ty kupisz coś gustownego. Będziesz mogła wykazać się rozsądkiem i dobrym gustem”.
Czy to zamierzała osiągnąć Marta dzięki swojej wypowiedzi? Na pewno nie. Chciała, aby wspólnie z Wojtkiem podjąć decyzję co do urządzenia pokoju dzieci. Zależało jej na uwzględnieniu jej zdania, jak też na wcześniejszym wspólnym zaplanowaniu działań.
Często porównujemy, zamiast ujawnić, co jest dla nas ważne w rozmowie
Adam kłócąc się z żoną – Elizą, mówi do niej: „Zrobiłaś się taka złośliwa i arogancka jak twoja mamuśka.” Dotyka to ją bardzo, szczególnie, że ich relacja z mamą nie układa się dobrze. Czuje żal, rozgoryczenie, smutek, i złość. Krzyczy, aby Adam lepiej popatrzył na swoją mamusię i odczepił się od jej rodziny. Staje w obronie mamy. Po czym trzaska drzwiami i wychodzi z pokoju.
Gdy wczujemy się w potrzeby Adama, to nie chodziło mu tutaj ani o mamę Elizy, ani też o analizę porównawczą tych dwóch kobiet. Chciał po prostu, aby w rozmowie zwracali się do siebie z szacunkiem, aby słuchali siebie z uwagą i zrozumieniem.
Często uchylamy się od odpowiedzialności, zamiast powiedzieć o uczuciach i potrzebach
Paweł, nie mogąc dojść do słowa, mówi do Joanny: „To przez Twoje fochy i egoizm ciągle się kłócimy. Zobacz jak ty się komunikujesz. Gadasz jak nakręcona! W kółko swoje i swoje tylko”.
Joanna czuje jeszcze większą złość, więc mówi coraz głośniej i szybciej, że to Paweł jest egoistą i w ogóle jej nie słucha. I że ma dość ciągłych pomówień i oskarżeń. I nie da sobie wejść na głowę… On odpowiada jej tym samym. I tak dalej. I tak dalej…
Co osiągnął Paweł? Jeszcze większą wzajemną niechęć, przerzucenie odpowiedzialności za eskalację kłótni na niego. Oboje coraz bardziej byli wykończeni brakiem zrozumienia. A na czym zależało Pawłowi, a czego nie umiał powiedzieć wprost? Na wysłuchaniu, na uwzględnieniu jego zdania, na dostrzeżeniu jego perspektywy i zrozumieniu jego potrzeb.
Często stawiamy żądania, zamiast jasno powiedzieć, czego pragniemy
Marlena mówi wieczorem do męża (Tomka, który jeszcze kończy pracę przy komputerze): „Jeśli nie przestaniesz zajmować się sprawami firmy w domu, to od jutra przenoszę się z sypialni do pokoju dla gości. I wtedy będziesz mógł sobie pracować nawet całe noce” .
Na to Tomek, poirytowany i rozgoryczony stwierdza, że może przestać pracować i wtedy całe dnie i noce będą spędzać w łóżku. Marlena odpowiada mu na to, że jest podły i złośliwy. Ona idzie spać, a on spędza jeszcze dwie godziny przy komputerze.
Co chciała osiągnąć Marlena dzięki swojej wypowiedzi? Potrzebowała kontaktu, bliskości, rozmowy z Tomkiem. Nie wyraziła jednak swoich potrzeb wprost, więc nie uzyskała zrozumienia.
(akr/bb)
__Alicja Krata_Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki._