Ziemista cera, podkrążone oczy i ręce, najbardziej zniszczone od wyciągania po pomoc, pukania do drzwi i dźwigania niepełnosprawnego dziecka. Na nogach stare buty, znoszone od chodzenia z urzędu do urzędu. I jeszcze dziura w sercu - po mężu, który odszedł i idealnym dziecku, które się nie urodziło.